"No Time To Die". Premiera najnowszego filmu o Bondzie po raz kolejny przesunięta. Jest nowa data

Ledwie Billie Eilish opublikowała teledysk do singla promującego film "No Time To Die", szybko okazało się, że to prezent na osłodę dla fanów Bonda, którzy znowu muszą uzbroić się w cierpliwość. Z uwagi na ciągle niebezpieczną sytuację związaną z pandemią koronawirusa producenci wzorem m.in. Disneya przesunęli premierę o kolejnych kilka miesięcy.

Pierwotnie "No Time To Die" miał zadebiutować w kinach w kwietniu tego roku, jednak pandemia koronawirusa wstrzymała cały przemysł filmowy - zdecydowano wtedy o przełożeniu premiery na listopad. Wielu kinomanów zacierało ręce, ale w ostatnich tygodniach trzeba było się liczyć z ewentualnością następnych zmian w kinowych repertuarach po tym, jak Disney przesunął m.in. debiuty "Wonder Woman 1984" i "Black Widow". Przypuszczenia się potwierdziły - nowego "Bonda" obejrzymy dopiero wiosną.

Zobacz też: Disney przesuwa kolejne premiery. "Czarna Wdowa" dopiero późną wiosną 2021, ale jeszcze później "West Side Story" >>

Zobacz wideo "No Time To Die". Kolejny film o Bondzie "zmieni wszystko" [ZWIASTUN]

"No Time To Die". "Bond" miał debiutować w kwietniu - i zadebiutuje. W przyszłym roku

"MGM, Universal i producenci 'Bonda', Michael G. Wilson i Barbara Broccoli, ogłosili dziś, że premiera 25. filmu z serii o Jamesie Bondzie, 'No Time To Die', zostanie przełożona na 2 kwietnia, aby mogła go oglądać publiczność na całym świecie. Rozumiemy, że opóźnienie będzie rozczarowujące dla naszych fanów. Teraz jednak nie możemy się doczekać, aby podzielić się z wami 'No Time To Die' w przyszłym roku" - czytamy we wspólnym oświadczeniu producentów. 

Praca nad "No Time To Die" przysporzyła wszystkim zaangażowanym nie lada emocji - zaczęły się wręcz pojawiać głosy o ciążącej nad produkcją klątwie. Najpierw zrezygnował reżyser Danny Boyle; potem Daniel Craig tak zwichnął kostkę, że musiał przejść operację. Do pasma nieszczęść doszła eksplozja na planie, w której efekcie ranny został członek ekipy. Dalej okazało się, że pewien wojerysta zainstalował w londyńskim studio kamerę w damskiej toalecie, a z udziału w produkcji zrezygnowała legendarna Grace Jones. W styczniu 2020 roku doszło do wymiany kompozytorów ścieżki dźwiękowej - Dan Romer został zwolniony z powodu "różnic kreatywnych", a na jego miejsce wskoczył mocno zapracowany Hans Zimmer. Kiedy wydawało się, że film nareszcie jest na prostej drodze do kin, koronawirus wstrzymał cały świat. Pozostaje mieć nadzieję, że efekt końcowy wynagrodzi długie miesiące oczekiwania. Tymczasem oczy (i uszy) można nacieszyć teledyskiem do utworu Billie Eilish "No Time To Die".

Czytaj więcej: Billie Eilish pokazała teledysk do "No Time To Die". Bondowski klimat zachowany >>

"No Time To Die". O czym opowie film?

James Bond opuszcza czynną służbę i cieszy się emeryturą na Jamajce. Z niespodziewaną prośbą o pomoc zwraca się do niego stary przyjaciel, Felix Leiter z CIA. Misja uratowania porwanego naukowca okazuje się o wiele trudniejsza, niż mogłoby się wydawać i naprowadza 007 na ślad tajemniczego złoczyńcy, który dysponuje nową, niezwykle niebezpieczną technologią (w tej roli wystąpi Rami Malek). - Nikt tak Bondowi za skórę nie zalazł, jak on to zrobi. To kawał prawdziwego drania - mówi o czarnym charakterze z "No Time to Die" producentka Barbara Broccoli.

Obok Daniela Craiga i Ramiego Maleka w produkcji występują m.in. Ralph Fiennes, Lea Seydoux (według różnych źródeł jej postać to nowa żona agenta 007), Naomie Harris, Ben Whishaw, Jeffrey Wright oraz Ana de Armas

Więcej o: