Nie żyje Wojciech Pszoniak. Aktor zmarł w wieku 78 lat

19 października o 6 nad ranem zmarł wybitny aktor Wojciech Pszoniak. Poinformował o tym ksiądz Andrzej Luter na łamach magazynu "Więź". Od lat chorował na nowotwór.

Wojciech Pszoniak był aktorem teatralnym i filmowym, a także pedagogiem - w roku 1990 Gustaw Holoubek, Tadeusz Łomnicki i Zbigniew Zapasiewicz nazwali go zaraz obok Piotra Fronczewskiego i Andrzeja Seweryna jednym z najwybitniejszych polskich aktorów dramatycznych po 1965 roku.

Nie żyje Wojciech Pszoniak

Wojciech Pszoniak zmarł w wieku 78 lat. O jego śmierci poinformował magazyn "Więź". Ksiądz Andrzej Luter napisał:

Niemal do samego końca w domu pod czułą i bohaterską opieką Basi, swojej wspaniałej żony. Otoczony miłością. Dzięki tej miłości mógł jakoś znieść swoje cierpienie. Ostatnie godziny musiał jednak spędzić w szpitalu. Ten cholerny rak, już nawet nie wiem czego – na końcu wydawało się, że rak wszystkiego – był bezlitosny

Wojciech Pszoniak urodził się 2 maja 1942 roku we Lwowie, ukończył PWST w Krakowie w 1968 roku. Jeszcze w trakcie studiów był związany z Teatrem STU, a po otrzymaniu dyplomu do roku 1974 był aktorem Starego Teatru w Krakowie. Tam grał m.in. w spektaklach Konrada Swinarskiego, u którego debiutował rolą w "Klątwie" Stanisława Wyspiańskiego. W latach 70. występował również w legendarnym kabarecie Pod Egidą.

Wojciech Pszoniak przez długie lata współpracował z Andrzejem Wajdą. Zaczynali od "Biesów" według Dostojewskiego na deskach Starego Teatru w roku 1971. Później aktor wystąpił także w licznych filmach wybitnego reżysera, w tym m.in. w "Ziemi obiecanej", gdzie zagrał Moryca Welta, w "Weselu" wcielił się w Dziennikarza i Stańczyka, a tytułową rolę wykreował w filmie "Korczak".

Współpracował także z Jerzym Kawalerowiczem; w "Austerii" wcielił się w Rudego Josełę. Z kolei w filmie Filipa Bajona "Limuzyna Daimler-Benz" portretował Bogdańskiego. Aktor pojawił się również w filmach takich reżyserów jak Jerzy Gruza, Krzysztof Zanussi, Janusz Morgenstern czy Janusz Majewski.

Aktor już od lat 70. występował często we francuskich teatrach, do Paryża na stałe wyjechał w latach 80. Mimo to czuł się bardzo związany z rodzinnym krajem, w wywiadzie z "Rzeczpospolitą" powiedział:

Rodzice wychowywali mnie w przekonaniu, że Polska jest najlepszym i najpiękniejszym krajem. Dzięki podróżom po świecie zrozumiałem, że to nie do końca prawda, że są kraje piękniejsze i zasobniejsze. Ale miłość do ojczyzny jest jak miłość do matki. Kochać ją trzeba i szanować za to, że jest. Im bardziej biedna i umęczona, tym większej wymaga miłości

Aktor już w 1975 roku został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi, w 2007 roku otrzymał Złoty Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis", rok później od rządu Francji za wkład w rozwój stosunków polsko-francuskich w dziedzinie kultury otrzymał Order Narodowy Zasługi, zaś w 2011 wręczono mu Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.