Milla Jovovich wsparła Strajk Kobiet, sama miała zabieg. "To, że jesteś przeciw aborcji, nie znaczy, że jesteś pro-life"

Aktorka Milla Jovovich jest żoną reżysera Paula W.S. Andersona i mamą trójki dzieci. W 2017 roku sama przeszła zabieg usunięcia ciąży, gdy zaczął się przedwczesny poród. Teraz publicznie wsparła Strajk Kobiet.

"Staję po stronie Polek, które rozpoczęły rewolucję z powodu nowego drakońskiego prawa aborcyjnego, stanowiącego o tym, że kobieta musi urodzić dziecko, nawet jeśli umrze ono tuż po porodzie" - zaczęła swój wpis aktorka, przed tymi słowami zamieszczając polski zwrot #wyroknakobiety.

 

Następnie Milla Jovovitch zacytowała słowa swojej przyjaciółki. "Siostra Joan Chittister w 2004 roku tłumaczyła, dlaczego sprzeciw wobec aborcji nie oznacza, że jesteś 'za życiem'" - napisała:

Nie jestem zdania, że z powodu tego, że jesteś przeciw aborcji, jesteś pro-life. Właściwie, że w wielu przypadkach twoja moralność jest mocno wybrakowana, skoro zależy ci na samym urodzeniu się dziecka, a nie nakarmieniu go, wykształceniu i na tym, żeby miało dom. Dlaczego tak uważam? Ponieważ nie chcesz, aby szły na to pieniądze z podatków. To nie jest ochrona życia tylko ochrona narodzin. Potrzebujemy dużo szerszej rozmowy o tym, czym jest moralność w obronie życia.

Milla Jovovitch: Aborcja to w najlepszym razie koszmar. Żadna kobieta nie chce przez to przechodzić, ale...

Jovovich ujawniła w maju, że miała "nagłą" aborcję w 2017 roku, gdy była już od czterech i pół miesiąca w ciąży. Aktorka twierdzi, że nie otrzymała wtedy właściwej pomocy. "Kręciłam wtedy na planie w Europie Wschodniej, gdy doszło przedwczesnego porodu. Musiałam być przytomna w trakcie całego zabiegu. To było jedno z najbardziej przerażających doświadczeń, jakie kiedykolwiek przeszłam. Nadal mam związane z nim koszmary" - przyznała w zeszłym roku. Aktorka dodała:

Byłam sama i bezradna. Kiedy myślę o tym, że kobiety mogą być zmuszone do aborcji w jeszcze gorszych warunkach niż ja z powodu nowych przepisów [odnosiła się wtedy do zmiany prawa w Gruzji - red.], wszystko przewraca mi się w żołądku. Wpadłam w jedną z najgorszych depresji w moim życiu i musiałam bardzo ciężko pracować, aby znaleźć z niej wyjście.

"Aborcja to w najlepszym razie koszmar. Żadna kobieta nie chce przez to przechodzić, ale musimy walczyć, aby upewnić się, że nasze prawa są zachowane, aby uzyskać bezpieczną pomoc, jeśli zajdzie taka potrzeba. Nigdy nie chciałem mówić o tym doświadczeniu. Ale nie mogę milczeć, kiedy w grę wchodzi tak wiele" - pisała wtedy.

Wcześniej w sprawie reakcji po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego wypowiedziały się także m.in. Juliette Binoche oraz Jane Fonda.

Więcej o: