"The Godfather, Coda: The Death of Michael Corleone" ma pokazać "prawdziwą wizję" Coppoli i Maria Puzo. Reżyser tłumaczy, że właśnie "Coda" miał być tym tytułem, za którym lobbowali on i autor "Ojca chrzestnego" (coda/koda to z języka włoskiego w dosłownym tłumaczeniu "ogon" - takim określeniem nazywa się zakończenie utworu muzycznego).
Widzowie zobaczą nowy początek, zakończenie, część wyciętego wcześniej przy montażu materiału oraz przearanżowane sceny, ujęcia i wskazówki muzyczne. Poprawiono także jakość obrazu i dźwięku. - Film zyskał nowe życie - deklaruje zdobywca Oscara. Praca nad produkcją zajęła Coppoli pół roku.
Po raz pierwszy trzecia część "Ojca chrzestnego" pojawiła się na ekranie w 1990 roku. Niestety, nie poszła w ślady swoich poprzedników: pierwszy film trylogii dostał trzy Oscary (dla najlepszego filmu, za scenariusz i dla Marlona Brando za pierwszoplanową rolę męską), a drugi aż sześć statuetek (za film, dla reżysera, drugoplanową rolę męską dla Roberta De Niro, scenariusz, muzykę i scenografię). Kończąca cykl część co prawda miała siedem nominacji do nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej, ale nie wygrała w żadnej kategorii. Film dostał natomiast dwie Złote Maliny - Sofię Coppolę "nagrodzono" dwoma antyoscarami za najgorszą rolę drugoplanową i najgorszy debiut. Do dzisiaj trwają dyskusję kinomanów na temat tego, czy gdyby wcześniej któraś z innych rozważanych aktorek przyjęła rolę córki Michaela (Al Pacino), a Robert Duvall nie zrezygnował z powrotu w tej części jako Tom Hagen, film byłby dużo lepszy. Duvall nie chciał grać za milion dolarów, ponieważ jego koledzy z obsady dostali dużo większe gaże (Pacino 5 mln, a Diane Keaton 1,5 mln dolarów). W efekcie jego bohater znikł ze scenariusza.
Quiz (pop)kulturalny: Jak dobrze znasz "Ojca chrzestnego"? >>
Francis Ford Coppola podkreślał wcześniej w wywiadach, że nie jest zadowolony z efektu. Wspominał w jednym z nich, że studio zaoferowało mu sześć razy mniejsze pieniądze, niż oczekiwał (milion dolarów za pracę przy scenariuszu, reżyserię i produkcję), a przede wszystkim zamiast pół roku prac nad scenariuszem dostał tylko sześć tygodni, bo szefowie studia chcieli, by produkcja zdążyła na premierę w święta 1990 roku. Dlatego ucieszył się, że po latach dostał szansę na pokazanie swojej wizji.
Nową wersję filmu będzie można oglądać w amerykańskich kinach od 4 grudnia, a od 8 grudnia będzie dostępny m.in. na Blu-ray.