Przemoc w łódzkiej filmówce? Dla Gazeta.pl: Nie wiedzieliśmy, jesteśmy zbulwersowani i zszokowani

"Zdejmiesz stanik albo cię wyrzucę" - miała usłyszeć od wykładowczyni jedna ze studentek łódzkiej filmówki. O sprawie dowiedzieliśmy się dzięki wpisowi absolwentki, Anny Paligi. Aktorka podała też inne przykłady, o których poinformowała we wtorek władze uczelni. Szkoła zaangażowała do pomocy m.in. pełnomocnika ds. dyskryminacji. Jej przedstawiciel mówi Gazeta.pl: Cała społeczność szkoły jest zbulwersowana i zszokowana.

Anna Paliga jest ubiegłoroczną absolwentką łódzkiej filmówki - najbardziej znanej uczelni w Polsce, która kształci przyszłych aktorów, reżyserów, operatorów czy scenarzystów. 24-latka oskarża szkołę o stosowanie przemocy fizycznej i psychicznej. Na jej wpis zareagowało wielu młodych aktorów, którzy popierają jej działania i żałują, że wcześniej nikt nic nie zrobił.

Absolwentka oskarża wykładowców. Szkoła zwołuje komisję. "Zaczyna prace w poniedziałek"

Paliga zaznaczyła, że swoje stanowisko przedstawiła już na Małej Radzie Programowej Łódzkiej Szkoły Filmowej. Skontaktowaliśmy się więc z filmówką i rozmawialiśmy z Krzysztofem Brzezowskim z  Działu Promocji PWSFTviT.

- Wcześniej, z tego co wiem, do obecnych władz Szkoły Filmowej w Łodzi nie docierały żadne sygnały w tej sprawie. Sytuacja miała miejsce nie wczoraj, gdy pojawił się post, a przedwczoraj, w dniu 16 marca, gdy przed Małą Radą Programową Szkoły Filmowej w Łodzi wypowiedziała się Pani Anna Paliga. Rada, powołana w tej kadencji, jest platformą dialogu ze Studentami i Studentkami. Zasiadają w niej Władze Rektorskie, Dziekańskie, Kierownicy Katedr, przedstawiciele Samorządu Studentów i osoby ze społeczności studenckiej. Do dziś odbyły się trzy posiedzenia. Na spotkaniach Małej Rady każdy Student i Studentka ma prawo wypowiedzieć się nie tylko w sprawach związanych z procesem dydaktycznym, ale również dotyczącym funkcjonowania szkoły - i jak się okazuje nie tylko Studenci, bo w tej konkretnej sprawie zgłosiła się absolwentka (Anna Paliga ukończyła szkołę w ubiegłym roku). To nas zbulwersowało i zszokowało, dlatego od razu zostały wszczęte odpowiednie procedury - mówi Gazeta.pl i dodaje:

Oświadczenie Pani Anny Paligi zostało niezwłocznie przekazane Pani Monice Żelazowskiej, pełnomocnik rektora ds. przeciwdziałania dyskryminacji oraz do wiadomości komisji antymobbingowej i antydyskryminacyjnej działającej w Szkole. Komisja niezwłocznie rozpoczęła prace i postępowanie wyjaśniające. W najbliższy poniedziałek, 22 marca, zaplanowane jest spotkanie członków komisji z Panią Anną Paligą.

Jak zauważa Brzezowski, w komisji zasiadają przedstawiciele całej szkolnej społeczności, m.in. studentów, doktorantów, pracowników, profesorów i wykładowców. W dalszej kolejności zostaną wysłuchani wszyscy, wobec których zostały przedstawione zarzuty, w tym także ewentualni świadkowie opisanych zdarzeń. O pracach komisji Brzezowski mówi:

Jej członkowie będą pracować w oparciu o Uchwałę Senatu Uczelni, z dnia 26 lutego 2020 roku, w sprawie przyjęcia procedur antydyskryminacyjnych, odpowiednią procedurę przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji oraz Kodeks Etyki, które zostały uchwalone jeszcze w poprzedniej kadencji, gdy rektorem szkoły był prof. dr hab. Mariusz Grzegorzek, jeden ze wskazanych przez Panią Annę Paligę wykładowców.

Brzezowski: Cała społeczność szkoły jest zbulwersowana i zszokowana

Absolwentka wydziału aktorskiego napisała w mediach społecznościowych, że jeden z wykładowców "w trakcie prac nad dyplomem wielokrotnie, niemalże codziennie przez okres trwania prób wpadał w furię i nazywał mnie 'pierdoloną szmatą, kurwą'. Poniżał zarówno mnie, jak i moich kolegów w obecności całej grupy i pracowników technicznych. Najmniejszy błąd wprowadzał go w stan niepowstrzymanej agresji słownej potęgowanej przedpremierowym stresem". Innym wykładowcom zarzuca m.in. zmuszanie studentki do rozebrania się w trakcie sesji czy uderzenie innej w twarz, "tak mocno, że z nosa trysnęła jej krew".

Do Paligi zwróciła się także w mediach społecznościowych aktorka Maria Dębska, która również kończyła łódzką filmówkę. Napisała:

Niestety wielokrotnie byłam świadkiem lub ofiarą sytuacji, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Wiem, że nie tylko ja szkołę kończyłam na lekach uspokajających i niezbędna mi była terapia.

- Do mnie osobiście nie docierały takie informacje wcześniej - jeszcze raz podkreśla Krzysztof Brzezowski i dodaje:

Z tego co wiem, aż do przedwczoraj takie zarzuty nie docierały także do obecnych władz szkoły, które zareagowały od razu. Sama pokrzywdzona podkreśla pod postem, że czuje się w tej chwili bezpieczna i odpowiednio zaopiekowana przez szkołę, choćby w osobie pełnomocnik i wie o wszczęciu procedur. Jest na bieżąco informowana i czeka na dalszy rozwój wydarzeń.
Zobacz wideo Dlaczego Dorota Segda zdecydowała się na likwidację fuksówki na AST? [Popkultura Extra]

Ile czasu zajmie praca komisji, trudno w tym momencie przewidzieć. - Oczywiście, nie możemy na razie ferować wyroków. Monika Żelazowska i komisja będą pracowały teraz tylko i wyłącznie nad tą sprawą, o ile nie pojawią się inne. Ile komisja będzie potrzebowała czasu, trudno powiedzieć, ale działa w trybie pilnym - nie wiem, czy to kwestia dni, czy tygodni, kiedy wnioski lub jakieś konkretne decyzje zostaną podjęte, ale nam wszystkim zależy na tym, by stało się to możliwie jak najszybciej, ponieważ cała społeczność szkoły jest zbulwersowana i zszokowana. - podkreśla Brzezowski.

Oficjalne stanowisko i oświadczenie opublikowała w tej sprawie również rektor dr hab. Milenia Fiedler. - Lista przykładów zawiera opis sytuacji agresywnych, poniżających, zastraszających i uwłaczających godności studentów. Absolwentka podzieliła się strachem, brakiem poczucia bezpieczeństwa, osamotnieniem w zgłaszaniu zaistniałych sytuacji odczuwanymi przez studentów i studentki - pisze o zarzutach absolwentki filmówki i zapowiada szereg działań, które mają wyjaśnić sprawę i zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości.

W Gazeta.pl angażujemy się w sprawy społeczne - dlatego teraz piszemy o przemocy w szkołach aktorskich. Strajkowaliśmy razem z polskimi kobietami po wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Edukujemy w sprawach społeczności LGBT+ i dbamy o nasz język. Gazeta.pl staje i będzie stawać w obronie mniejszości i tych, którzy nie mogą bronić się sami (więcej w naszej deklaracji). 

Więcej o: