Bartosz Bielenia o studiach w Akademii Sztuk Teatralnych. "Jestem sprawcą przemocy"

"Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się dotknięci przez moje działania" - napisał aktor Bartosz Bielenia. Od kilku dni trwa dyskusja na temat nagannych praktyk w szkołach filmowych. Wywołał ją wpis Anny Paligi, który zawierał opisy przemocy ze strony wykładowców. Głos w sprawie zabierają kolejni aktorzy, w tym Bartosz Bielenia, który przeprosił teraz za to, że jako student krakowskiej AST brał udział w tzw. fuksówkach.

"W świetle ostatniej dyskusji publicznej poczułem ogromną potrzebę odnieść się do wpisów i artykułów udostępnianych i postowanych przez koleżanki i kolegów" - napisał Bartosz Bielenia na Facebooku. Aktor, najbardziej znany z nominowanego do Oskara "Bożego Ciała", opisał w swoim wpisie praktykę "chrztu" studentów pierwszego roku Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie. Według niego inicjacja nowych studentów mogła zawierać elementy przemocy. 

Zobacz wideo Dlaczego Dorota Segda zdecydowała się na likwidację fuksówki na AST? [Popkultura Extra]

Bielenia przeprasza za udział w tzw. fuksówkach. "Trauma nie hartuje"

"Jestem sprawcą przemocy. Brałem udział w wielu fuksówkach. Jako 'car', a następnie jako mniej lub bardziej bierny świadek, bądź gość 'kwarców'. Jestem bardziej niż pewien, że w ciągu tych kilku lat skrzywdziłem ludzi, którzy dopiero co stawiali kroki w tym zawodzie. Nieświadomość i wiara w swoje dobre intencje w żaden sposób nie usprawiedliwia wywartego wpływu na uczucia, jak i późniejszą percepcję wykonywanego zawodu" - napisał Bielenia. 

Aktor podkreślił, że droga do zrozumienia jego postępowania była bardzo długa. Bielenia dodał, że ignorował sugestie swojej ówczesnej partnerki, która również była przez niego "fuksowana", i wskazywała, że doświadczenie było trudne dla wielu osób. "Od razu zareagowałem wyparciem i zbagatelizowaniem sprawę, ale w środku czułem żal i strach. Nie wyciągnąłem jednak ręki. Nie przeprosiłem" - stwierdził aktor. 

Bielenia dodał, że może to jednak zrobić dzisiaj. "Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się dotknięci przez moje działania. Z całego serca (…). Rytuały inicjacyjne mogą odbywać się bez przemocy. Wierzę, że możemy je redefiniować i tworzyć na nowo. Trauma nie hartuje. Na całe szczęście zyskujemy nowe punkty odniesienia" - dodał. 

Inicjacja studentów pierwszego roku została zakazana

Praktyka tzw. fuksówek została zakazana w ubiegłym roku przez rektorkę Akademii Sztuk Teatralnych Dorotę Segdę. Według niej zakaz tzw. fuksówek to "symboliczny moment przejścia na jasną stronę Mocy". "Fuksówka jest ostatnim reliktem czasów, w których można było bezkarnie wykorzystywać swoją 'pozycję' po to, żeby 'tresować', a często nawet 'upokarzać' młodszych kolegów" - napisała w komunikacie zamieszczonym na stronie uczelni. 

Fuksówka to rytuał inicjacyjny, który w pierwszych tygodniach roku akademickiego przechodzili nowi studenci. Przyszli aktorzy musieli zmierzyć się z często upokarzającymi zadaniami, do których zmuszani byli przez starszych kolegów. - Jesteś dla starszych roczników tak zwanym fuksem roku zerowego, czyli nie masz żadnych praw jako student. Masz za to obowiązki. Na przykład przez miesiąc trzeba było nosić na szyi dużą jaskrawą tekturę na sznurku z danymi osobowymi. Do tego był chyba nawet jakiś idiotyczny strój, w którym chodziło się również po mieście - relacjonował aktor Michał Czernecki w wywiadzie-rzece "Wybrałem życie" autorstwa Moniki Sobień. 

Anna Paliga o studiach łódzkiej filmówce. "Nazywał mnie "pier**loną szmatą, ku*wą"

Anna Paliga, absolwentka łódzkiej filmówki, w głośnym wpisie w mediach społecznościowych oskarżyła m.in. byłego rektora uczelni prof. dr hab. Mariusza Grzegorzka o "agresję słowną" i niestosowne zachowanie. "W trakcie prac nad dyplomem wielokrotnie, niemalże codziennie przez okres trwania prób wpadał w furię i nazywał mnie "pier**loną szmatą, ku*wą" - napisała.  

Paliga dodała, że Grzegorzek miał poniżać ją i jej kolegów w obecności grupy i pracowników technicznych. - Najmniejszy błąd wprowadzał go w stan niepowstrzymanej agresji słownej potęgowanej przedpremierowym stresem - pisała. Aktora stwierdziła, że te doświadczenia skończyły się dla niej załamaniem nerwowym i długotrwałą terapią. 

Mariusz Grzegorzek, odpowiadając na zarzuty, stwierdził, że jest wstrząśnięty relacją kobiety, ale tego typu sytuacje nigdy nie miały miejsca. 

W Gazeta.pl angażujemy się w sprawy społeczne - dlatego teraz piszemy o problemie przemocy w szkołach aktorskich. Strajkowaliśmy razem z polskimi kobietami po wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Edukujemy w sprawach społeczności LGBT+ i dbamy o nasz język. Gazeta.pl staje i będzie stawać w obronie mniejszości i tych, którzy nie mogą bronić się sami (więcej w naszej deklaracji). 

Więcej o: