Aleksandra Konieczna o przemocy w szkołach filmowych: Nie wiedziałam, że to ma taki rozmiar

- To, co zaczęło się teraz wylewać poprzez wpis Anny Paligi, szokuje mnie, poraża - powiedziała Aleksandra Konieczna, wykładowczyni Szkoły Filmowej w Łodzi. Aktorka w TVN24 skomentowała oskarżenia o przemoc, jakiej mieli dopuszczać się niektórzy wykładowcy wobec studentów. Według niej wychowanie młodych aktorów "w atmosferze strachu, horroru" może sięgać o wiele dalej w przeszłość.

Anna Paliga, absolwentka Szkoły Filmowej w Łodzi, wywołała burzę w środowisku filmowo-teatralnym. Paliga opisała w liście otwartym przykłady stosowania przemocy fizycznej i psychicznej przez wykładowców wobec studentów. Oświadczenie aktorki spowodowało lawinę komentarzy oraz zachęciło wielu młodych aktorów do opisania własnych doświadczeń w szkołach filmowych. Głos w sprawie niestosownego zachowania wobec studentów zabrali m.in. Dawid Ogrodnik, Zofia Wichłacz i Maria Dębska.

Konieczna: Jestem tym roztrzęsiona. Nie wiedziałam, że to ma taki rozmiar 

Do problemu stosowania przemocy fizycznej i psychicznej wobec studentów odniosła się także aktorka i reżyserka Anna Konieczna, która wykłada w Szkole Filmowej w Łodzi. Konieczna stwierdziła w programie "Tak jest" na antenie TVN24, że jest zszokowana skalą oskarżeń wobec wykładowców. 

- Jestem, można powiedzieć, w ogniu, bo od dwóch lat uczę w tej szkole (…) To, co zaczęło się teraz wylewać poprzez wpis Anny Paligi, szokuje mnie, poraża, jestem tym roztrzęsiona. Nie wiedziałam, że to ma taki rozmiar - powiedziała. 

Aktorka podkreśliła, że według niej wydarzenia, które miały miejsce w łódzkiej filmówce "to nie jest sprawa, tylko teraźniejsza". Dodała, że ponad 10 lat temu, kiedy reżyserowała w tej szkole pracę dyplomową, miała wrażenie, że "reżyseruje bite w sierocińcu dzieci". 

Konieczna wspomniała, że podczas wspólnej kolacji po premierze, studenci mieli uskarżać się na sposób, w jaki są traktowani przez jedną z wykładowczyń. Zdaniem Koniecznej studenci byli "wychowywani w atmosferze strachu, horroru". - Byłam wtedy reżyserką, która przychodziła i odchodziła. Nie miałam nic do zrobienia w tej szkole, poza tym, żeby zrobić dobry dyplom - dodała. 

Anna Paliga spotkała się z komisją antymobbingową 

Szkoła Filmowa w Łodzi poinformowała, że we wtorek 23 marca odbyło się spotkanie Anny Paligi z Komisją Antymobbingową i Antydyskryminacyjną. W czasie spotkania rozmawiano na temat przedstawionych zarzutów. Uczelnia poinformowała, że zostaną one niezwłocznie przedstawione zainteresowanym stronom w celu umożliwienia zapoznania się z ich zakresem i udzielenia odpowiedzi. 

Tego samego dnia z pracy w Komisji Antymobbingowej i Antydyskryminacyjnej postanowiła zrezygnować Jagoda Szelc. "Od początku prac Komisji wraz z jej członkiniami i przewodniczącą, Moniką Żelazowską, ustaliłyśmy, że dla przejrzystości nie będę procedować w sprawie prof. Mariusza Grzegorzka, z którym współprowadziłam zajęcia na Reżyserii i któremu asystowałam. Jednak podczas dzisiejszej rozmowy z Panią Anną Paligą doszłyśmy wspólnie do wniosku, że dla jej komfortu psychicznego i przejrzystości procedury, moja rezygnacja będzie najlepszym rozwiązaniem" - przekazała Szelc.  

Mariusz Grzegorzek jest jednym z wykładowców łódzkiej filmówki, którego Anna Paliga oskarżyła o używanie "agresji słownej". Grzegorzek przez okres trwania prób miał wpadać w furię i nazywać młodą aktorkę "pier**loną szmatą" i "ku*wą". Sam Grzegorzek odpiera wszelkie zarzuty, stwierdzając, że tego typu sytuacje nie miały miejsca i "nie obraża aktorek i aktorów, kocha ich". 

* * *

W Gazeta.pl angażujemy się w sprawy społeczne - dlatego teraz piszemy o problemie przemocy w szkołach aktorskich. Strajkowaliśmy razem z polskimi kobietami po wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Edukujemy w sprawach społeczności LGBT+ i dbamy o nasz język. Gazeta.pl staje i będzie stawać w obronie mniejszości i tych, którzy nie mogą bronić się sami (więcej w naszej deklaracji).

Więcej o: