List otwarty Anny Paligi o przemocowych zachowaniach wykładowców w Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. L. Schillera w Łodzi wywołał duże poruszenie w środowisku filmowym i artystycznym. Młoda aktorka podała w piśmie przykłady nadużyć: profesorowie mieli swoich studentów gryźć w ramach demonstrowania "porządnej gry", bić tak mocno w twarz, aż leciała krew z nosa, zmuszać do rozbierania się w czasie egzaminów czy wulgarnie wyzywać. Z jednej strony absolwentkę prestiżowej uczelni popierają młodzi aktorzy i aktorki, tacy jak Maria Dębska, Zofia Wichłacz czy Dawid Ogrodnik, z drugiej wśród wykładowców pojawiają się osoby zarzucające Annie Palidze chęć wypromowania się na skandalu.
Mówiła m.in. o swoim wywiadzie z Michałem Zdunikiem, absolwentem reżyserii, który mówił o tym, że wszyscy są nie zdziwieni, ale zszokowani. - Struktura szkoły jest ustawiona na autorytecie wykładowców - podkreśliła, przywołując jego słowa o tym, że w polskim teatrze reżyser ma być alfą i omegą, a aktor ma być im poddany. Bryczkowska zauważyła:
Studenci muszą udowadniać, że się nadają. Najczęściej dostają tylko komunikat, że ktoś tu rządzi, a oni muszą się dostosować.
Wspomniała także o decyzji rektorki AST Doroty Segdy, która już jakiś czas temu zakazała tzw. fuksówki, w trakcie której pierwszoroczni studenci musieli wykonywać różne - czasem poniżające - polecenia starszych studentów. Teraz jednak więcej mówi się o zachowaniu samych wykładowców. - Ona jako pierwsza podała konkretne nazwiska i przykłady zachowań, to uruchomiło falę - zaznaczyła o liście otwartym i wystąpieniu Anny Paligi przed władzami łódzkiej szkoły w "Dzień Dobry TVN" Justyna Bryczkowska.
O sprawie piszemy na Gazeta.pl od początku, rozmawialiśmy zarówno z przedstawicielami jednej, jak i drugiej strony. Wszystkie teksty poświęcone temu tematowi można znaleźć tutaj+.
* * *
W Gazeta.pl angażujemy się w sprawy społeczne - dlatego teraz piszemy o problemie przemocy w szkołach aktorskich. Strajkowaliśmy razem z polskimi kobietami po wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Edukujemy w sprawach społeczności LGBT+ i dbamy o nasz język. Gazeta.pl staje i będzie stawać w obronie mniejszości i tych, którzy nie mogą bronić się sami (więcej w naszej deklaracji).