Bartosz Bielenia przez minutę krzyczał z mównicy. Tak odbierał nagrodę dla "Bożego Ciała"

Bartosz Bielenia odebrał w Parlamencie Europejskim w Strasburgu nagrodę publiczności dla najlepszego europejskiego filmu dla "Bożego Ciała". Stając na mównicy, aktor wyraził solidarność z Białorusią.

- Jestem z Polski, której granica stanowi granicę Unii Europejskiej. Tuż za naszą granicą z Białorusią kilkadziesiąt tysięcy osób jest torturowanych, część z nich została uwięziona, a kolejna zamordowana. Trwa to od 2020 r., a jedyne, co mogę dziś zrobić, to oddać swój głos w imieniu tych ludzi - powiedział Bartosz Bielenia, przypominając, że pod siedzibą biura Komisji Europejskiej w Warszawie codziennie odbywają się protesty w tej sprawie.

Zobacz wideo Bartosz Bielenia przez minutę krzyczał z mównicy w Parlamencie Europejskim. Tak odbierał nagrodę dla "Bożego Ciała"

Zachowanie Bieleni spotkało się z pozytywną reakcją wielu europarlamentarzystów, którzy zaczęli go oklaskiwać.

"Lux Audience Award" to nagroda publiczności, powiązana z Europejskimi Nagrodami Filmowymi. Tutaj jednak o tym, w czyje ręce trafia statuetka, głosują nie filmowcy, a internauci. Głosować na nagrodę publiczności LUX Award, która jest inicjatywą Europejskiej Akademii Filmowej, Komisji Europejskiej i sieci kin w ramach programu Unii Europejskiej "Media" - Europa Cinemas można było do 11 kwietnia. Nominowane były: duński film "Na rauszu", dokument "Colectiv" i właśnie "Boże Ciało".

Jana Shostak krzyczy o bólu i strachu Białorusinów

23 maja samolot Ryanaira lecący z Aten do Wilna został zmuszony do awaryjnego lądowania w Mińsku. Kontrolerzy lotów przekazali pilotom, że na pokładzie maszyny może być bomba, co później okazało się nieprawdą. Białoruska opozycja, a także niezależne media twierdzą z kolei, że załodze samolotu zagrożono zestrzeleniem.

Maszyna wylądowała w Mińsku, co również wzbudziło wiele spekulacji, ponieważ najbliższym lotniskiem, na którym powinna lądować w tej sytuacji, było to w Wilnie. Wyleciała z Białorusi po siedmiu godzinach, jednak na jej pokład nie wrócili wszyscy pasażerowie. Zatrzymany został Roman Protasiewicz - dziennikarz i były redaktor naczelny opozycyjnego kanału NEXTA, a także jego partnerka.

Dzień po tym zdarzeniu Jana Shostak wraz z innymi Białorusinami wzięła udział w konferencji prasowej Lewicy przed białoruską ambasadą w Warszawie. Aktywiści apelowali o pomoc. - Całe społeczeństwo jest na tyle zastraszone, że boi się zmienić zdjęcie na Facebooku, boi się rozmawiać ze swoimi rodzinami na temat tego, co się dzieje. Każdy i każda z nas, dzień w dzień, słyszy o kolejnych śmierciach w więzieniach. To przeraża nas wszystkich. Wysyłamy sygnał SOS, koniec milczenia. Chcemy wsparcia, bo inaczej te osoby, które znajdują się teraz na terenie Białorusi, reżim po prostu zabije! - powiedziała Shostak. - My już nie możemy milczeć, wszystko, co nam pozostaje, to minuta krzyku - dodała i zaczęła krzyczeć.

Od tej pory podobne protesty odbywają się codziennie.

Więcej o: