Mężczyzna kilka dni temu został zatrzymany przez policjantów z Wołomina, którzy wyjaśniają sprawę znikających z trasy S8 włazów do studzienek.
Kradzione studzienki, jak się okazało, były potem sprzedawane na złom, choć punkty nie powinny zgodnie z prawem przyjmować tego rodzaju materiałów. Jak informuje policja, Patryk B. miał przywieźć do skupu kilkanaście elementów i pokazywać oświadczenie, że pochodzą z firmy budowlanej, w której pracuje. - Nie mam pieniędzy, nie mam gdzie mieszkać, śpię w aucie. Dlatego kradnę i sprzedaję na złomie. Tak zatrzymany mężczyzna tłumaczył się policjantom - powiedział asp. szt Tomasz Sitek z wołomińskiej policji.
"Boże Ciało" Jana Komasy z Bartoszem Bielenią w roli głównej to opowieść o młodym mężczyźnie, który w poprawczaku odkrywa swoje powołanie. Chłopak wie jednak, że z taką przeszłością nie zostanie przyjęty do żadnego seminarium. Gdy po wyjściu z placówki zostaje skierowany do pracy, zamiast się w niej stawić, postanawia udawać księdza w małej parafii. Mateusz Pacewicz, autor scenariusza, napisał go m.in. na podstawie prawdziwej historii, która wydarzyła się w 2011 roku we wsi Budziska znajdującej się w województwie mazowieckim. Fałszywym księdzem był właśnie Patryk B.
B. udawał księdza w parafii w Budziskach niedaleko Wołomina przez niemal dwa miesiące - koncelebrował msze, zbierał na tacę, a nawet odprawił liturgię w Boże Ciało. Prowadzone przez niego nabożeństwa i głoszone kazania przyciągały wielu wiernych, ale część stała się podejrzliwa, choćby ze względu na to, że wikariusz lubił "kręcić bączki" autem czy publicznie palił i pił piwo. Gdy sprawa wyszła na jaw, za podszywanie się za księdza dostał grzywnę i dozór policyjny.
Gdy w kinach pojawił się film Komasy (później nominowany do Oscara), B. rozmawiał z dziennikarzem Natemat.pl. Pracował wtedy jako mistrz ceremonii pogrzebowych.