Do sieci trafiły niedawno pierwsze zdjęcia z planu nowego "Indiany Jonesa", którymi podzielił się ze swoimi czytelnikami "Daily Mail". Widać na nich powracającego w tytułowej roli Harrisona Forda oraz Toby'ego Jonesa. Uwagę fanów przygodowej serii zwróciły kropki widoczne na twarzy Forda, które najprawdopodobniej oznaczają, że 78-letni aktor zostanie cyfrowo odmłodzony na potrzeby filmu.
W ostatnich latach w podobny sposób za sprawą technologii CGI "odmłodzono" twarze Roberta De Niro, Ala Pacino oraz Joego Pesci w "Irlandczyku" Martina Scorsese.
Nie zostało jeszcze ujawnione, gdzie i w jakich latach została osadzona akcja najnowszego "Indiany Jonesa". Według niektórych pogłosek rozgrywać się będzie w latach 60. ubiegłego wieku. Fani spekulują też, że komputerowa rewitalizacja twarzy Harrisona Forda posłuży w jednej, konkretnej scenie, będącej retrospekcją, a więc chwilowym powrotem do przeszłości. To jednak tylko plotki, dlatego warto zaczekać na oficjalne informacje oraz kolejne zdjęcia z planu filmowego.
Reżyserem piątej części przygód Indiany Jonesa jest James Mangold. Poprzednie cztery filmy z cyklu wyreżyserował Steven Spielberg, który tym razem ograniczył swój udział do roli producenta filmu. Mangold znany jest z filmów takich jak "Logan: Wolverine" (2017) czy nominowany do Oscara w kategorii "najlepszy film" "Le Mans '66" (2019), który otrzymał statuetki za najlepszy montaż oraz montaż dźwięku. W filmie zobaczymy m.in. Phoebe Waller-Bridge, Madsa Mikkelsena, Boyda Holbrooka, Shaunette Renée Wilson i Thomasa Kretschmanna. Nie wiadomo jeszcze, w jakie postacie wcielą się aktorzy. Światowa premiera filmu planowana jest na 29 lipca 2022 roku.