Film opowiada o dorastaniu dwójki przyjaciół. Luca i Alberto wspólnie przeżywają niezapomniany letni czas, który upływa im na niekończących się przejażdżkach na skuterze i delektowaniu się lodami. Jednak ich beztroską zabawę może w każdej chwili zepsuć ujawnienie głęboko skrywanego sekretu. Obaj są potworami morskimi z innego świata znajdującego się tuż pod powierzchnią wody.
Bohaterów animacji czeka niejedna przygoda. - Luca to nieśmiały, uprzejmy, introwertyczny i przestrzegający zasad dzieciak, który ma sekretne pragnienie. Chce zobaczyć ludzki świat i dowiedzieć się o nim wszystkiego, co może - opowiada scenarzysta Jesse Andrews. - Przez całe życie mówiono mu jednak, że morskie potwory nie powinny wychodzić nad powierzchnię, gdzie, jak wydaje się chłopcu, dzieją się wszystkie interesujące rzeczy - tłumaczy. Alberto jest natomiast nastoletnim potworem morskim, a jednocześnie niezależnym wolnym duchem o nieokiełznanym entuzjazmie dla ludzkiego świata. Jest ekspresyjny i towarzyski oraz uwielbia dobrze się bawić. Zaproszenie innego morskiego potwora, by towarzyszył mu na powierzchni, jest dla niego naturalne i sprawia mu frajdę. Zwłaszcza, że Luca jest idealną publicznością dla rozległej (choć wątpliwej) wiedzy Alberta o wszystkim, co ludzkie.
Film "Luca" wyreżyserował nominowany do Oscara Enrico Casarosa (za krótkometrażowy film animowany "La Luna"). - Ten film opowiada o przyjaźniach, które nas zmieniają - mówi reżyser i dodaje:
To list miłosny adresowany do wakacji naszej młodości, do miesięcy letnich, które formowały nas jako ludzi i podczas których odnajdujemy siebie.
Nadmorska włoska sceneria została stworzona w oszałamiającym malarskim stylu. Nad przedstawionym w filmie obrazem Włoch czuwał właśnie Casarosa, który spędził tam dzieciństwo. -- Miałem szczęście dorastać w Genui, mieście portowym na Włoskiej Riwierze - mówi. - To bardzo specyficzne wybrzeże, ponieważ jest naprawdę strome - góry wyrastają z oceanu. Miasteczka są tak malownicze, jakby stanął tam czas. Zawsze wyobrażałem je sobie jako małe potwory wychodzące z wody - wspomina reżyser.
Na wygląd filmu, a właściwie całej artystycznej wizji Casarosy, miała wpływ także japońska animacja i sztuka, a konkretnie japoński drzeworyt. - Enrico rysował w wodzie te faliste, proste kształty odbić, które wyglądały jak tradycyjny drzeworyt - mówi scenografka Daniela Strijleva. - Mając to na uwadze, stanęliśmy przed wyzwaniem uproszczenia wyglądu filmu 3D. To była zabawa i wyzwanie, aby osiągnąć taki poziom karykatury, który jest wierny ekspresyjnemu i lirycznemu stylowi Enrico - dodaje.