Wokół filmu "Spider-Man: Bez drogi do domu" zrobił się szum. Wielbiciele człowieka-pająka głowili się, co takiego zobaczą w najnowszej produkcji, a producenci długo nie pokazywali nawet żadnego urywka z filmu. Aż w minioną niedzielę w sieci pojawił się niespodziewanie zwiastun — sęk w tym, że nastąpiło to wbrew planom wytwórni. Jak donosi "The Hollywood Reporter", choć nielicencjonowane nagrania usuwano z sieci, w ich miejsce pojawiały się następne.
W obliczu wycieku, producenci filmu — choć nie skomentowali oficjalnie sprawy nielegalnego wykorzystania zwiastuna — po prostu udostępnili oficjalną wersję trailera. Grający główną rolę w filmie Tom Holland do sprawy odniósł się dość lakonicznie — w jego mediach społecznościowych jeszcze w niedzielę pojawił się wpis na InstaStory z prostym hasłem - "Nie jesteście na to gotowi!".
Czego możemy się spodziewać po nowym filmie "Spider-Man: Bez drogi do domu"? Peter Parker musi się zmierzyć z największym wyzwaniem w swoim życiu. W wyniku manipulacji i kłamstw Mysterio na jaw wyszła tożsamość słynnego Spider-Mana. Peter nie jest już anonimowym nastolatkiem i musi zmierzyć się z gniewem opinii publicznej, która wierzy, że jest perfidnym mordercą.
Atmosfera staje się tak napięta, że Peter prosi o pomoc Doktora Strange — w tej roli wspaniały Benedict Cumberbatch. Razem rzucają zaklęcie, które ma sprawić, że świat zapomni, kim naprawdę jest Spider-Man. Jak jednak mówi popularne amerykańskie powiedzonko, trzeba uważać na swoje życzenia. Konsekwencje są naprawdę poważne, a świat stoi w obliczu poważnego zagrożenia.
W obsadzie ponownie pojawili się Tom Holland, Zendaya, Jon Favreau, Jacob Batalon, Marisa Tomei, wcześniej wspomniany Benedict Cumberbatch, a także doskonale złowieszczy Alfred Molina w roli doktora Octopusa. Za reżyserię odpowiedzialny jest Jon Watts, a scenariusz napisali Chris McKenna i Erik Sommers. Światowa premiera przed świętami - 17 grudnia.