Dyrektor festiwalu Alberto Barbera powiedział, że konkurs będzie walką filmów włoskich z produkcjami największych wytwórni Hollywoodu:
Temat dominujący to sytuacja kobiet. Dziś nie może być inaczej. Mało jest o covidzie. Reżyserzy powrócili do opowiadania historii dotyczących teraźniejszości i przyszłości.
Przewodniczącym jury konkursu głównego jest w tym roku koreański reżyser Bong Joon Ho, którego film "Parasite" zdobył w ubiegłym roku cztery Oscary. Wśród 20 filmów konkursowych są między innymi obrazy Pedro Almodovara i Poalo Sorrentino. "Żeby nie było śladów" będzie walczył o Złotego Lwa, a na festiwalu odbędzie się światowa premiera polskiej produkcji. - Wenecja jest jednym z kluczowych miejsc na filmowej mapie świata, a premiera filmu w konkursie głównym to dla mnie, jako reżysera, prawdziwy zaszczyt i duma. Trudno o lepsze miejsce, by oddać film publiczności - mówił Jan P. Matuszyński po ogłoszeniu tej informacji.
Producenci Leszek Bodzak i Aneta Hickinbotham dodawali:
Dzięki temu widzowie na całym świecie poznają fragment polskiej historii, którym była sprawa Grzegorza Przemyka, tak ważna dla różnych pokoleń Polaków. Efekt końcowy to zasługa całej ekipy filmowej i genialnej obsady, która podczas zdjęć realizowanych w wyjątkowo trudnych, pandemicznych warunkach dała z siebie wszystko.
Z filmów pozakonkursowych z wielkim zainteresowaniem oczekiwany jest obraz Ridleya Scotta "Ostatni pojedynek". Na festiwal przybyli m.in. Penelope Cruz i Antonio Banderas.
Tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji potrwa od 1 do 11 września.
<<Reklama>> E-book "Żeby nie było śladów" jest dostępny w Publio.pl >>