"Dziewczyny z Dubaju" mogą nie trafić do kin? Autor książki wypowiedział producentom umowę

Piotr Krysiak - autor reportażu "Dziewczyny z Dubaju" - wypowiedział umowę producentom filmu: Dorocie Rabczewskiej i Emilowi Stępniowi. "Producent filmu nie dotrzymuje warunków współpracy" - argumentuje jego prawnik. Po okresie wypowiedzenia film w reżyserii Marii Sadowskiej nie będzie mógł być dystrybuowany. Sprawę opisuje "Newsweek".

"'Dziewczyny z Dubaju' odsłaniają świat dobrze prosperującego i świetnie zorganizowanego seks-biznesu. To świat klientów, ekskluzywnych prostytutek, wreszcie bezwzględnych i przebiegłych sutenerek, a wśród nich córki znanego muzyka rockowego. To nie jest powieść o miłości. To książka o brudnym świecie ekskluzywnego seksu, narkotyków i bardzo dużych pieniędzy. To nie jest literacka fikcja. To wszystko zdarzyło się naprawdę" - pisze wydawca o reportażu Krysiaka, który ukazał się w kwietniu 2018 roku. W lutym 2020 pisaliśmy już, że Doda szuka dziewczyn, które chciałyby wziąć udział w castingu do ekranizacji. Stało się to możliwe dzięki umowie podpisanej z Krysiakiem - kilkumiesięczne rozmowy prowadziła w jego imieniu agentka.

Krysiak o producentach: Wszystko wskazuje na to, że i tym razem zostałem zrobiony w konia

- Spisaliśmy umowę, w której, po długich i trudnych rozmowach, stanęło, że film będzie właśnie ekranizacją książki. Wśród innych punktów umowy znalazł się między innymi zapis, że będę miał prawo wglądu do scenariusza - powiedział dla "Newsweeka" Krysiak, który twierdzi, że jak przyszło do wglądu, dostał na przejrzenie scenariusza zaledwie cztery godziny. - Żart jakiś, kpina po prostu - tak to komentuje. Jak twierdzi autor książki, jego rola w powstawaniu filmu była stopniowo umniejszana - od autora ekranizacji do współscenarzysty i wreszcie osoby, której praca stała się "inspiracją" dla filmowców. - Zdecydowałem się podjąć kroki prawne, gdy zobaczyłem plakat z butem - powiedział "Newsweekowi". Na plakacie według umowy miała być okładka wznowionej książki. Krysiak mówi: 

Wszystko wskazuje na to, że i tym razem zostałem zrobiony w konia.

- Podjęliśmy decyzję o rozwiązaniu umowy z tego prostego powodu, że producent filmu nie dotrzymuje warunków współpracy - tłumaczy prawnik Janusz Jakubowski. To może oznaczać, że "Dziewczyny z Dubaju" nie będą mogły być dystrybuowane (a film ma plakat, zwiastun, ale jeszcze nie ma daty kinowej premiery). - Wszystkie decyzje w sprawie ewentualnej ekranizacji książki podejmował pan Emil, Dorota Rabczewska zajmowała się przy produkcji filmy wyłącznie sprawami artystycznymi - powiedział "Newsweekowi" Rafał Bogacz, menedżer Doroty Rabczewskiej. 

EDIT 9.09. Poprosiliśmy o komentarz dystrybutora filmu. Czekamy na odpowiedź.

Zobacz wideo Plakat filmu Dody wzorowany plakatem z filmu „Diabeł ubiera się u Prady"?

Więcej o sprawie w "Newsweeku".

Rabczewska i Stępień są w trakcie rozwodu. W sierpniu tego roku w "Dużym Formacie" ukazał się reportaż Grzegorza Szymanika, który pisze o finansowaniu filmów przez założoną przez nich firmę producencką. Wygląda na to, że para producentów nie wypłaciła sponsorom ich filmów pieniędzy za wkład w inwestycje (chodzi m.in. o "GROM" i "Chłopaki nie płaczą 2").

<<Reklama>> Ebook "Dziewczyny z Dubaju" dostępny jest w Publio.pl >>

Więcej o: