Jest nowy zwiastun filmu "Bo we mnie jest seks". Maria Dębska gra i śpiewa: Zależało mi, żeby to było moje i prawdziwe

Maria Dębska do roli Kaliny Jędrusik, zwanej polską Marilyn Monroe, przygotowywała się półtora roku. Prezentujemy zwiastun "Bo we mnie jest seks".

Film w reżyserii Katarzyny Klimkiewicz będzie walczył o Złote Lwy na nadchodzącym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (20-25 września). Pierwsze pokazy przedpremierowe odbyły się w ramach Pokazów Galowych Festiwalu "Nowe Horyzonty" we Wrocławiu. 

Z Anną Seniuk Kobuszewski, chcąc rozbawić towarzystwo, zakopał portfel w piasku i miejsce oznaczył kamieniem...

"Bo we mnie jest seks" - zwiastun

Maria Dębska przyznaje, że zagranie Kaliny Jędrusik było mierzeniem się z legendą. Aktorka przygotowywała się do roli przez półtora roku. Pracowała z trenerką personalną, trenerką wokalną i coachem aktorskim.

Zobacz wideo "Bo we mnie jest seks" [ZWIASTUN]

- Z jednej strony przygotowywałam się do tego intelektualnie i emocjonalnie, a z drugiej strony trzeba było zakasać rękawy i się po prostu fizycznie zmienić. Czułam, że przez ten czas jestem inną osobą. Miałam zmienione włosy i sylwetkę. Zostałam poproszona, żeby sporo przytyć do roli, co uważałam za bardzo potrzebne. W całym temacie seksu i kobiecości czułam się wtedy bardzo dobrze sama ze sobą. Czułam, że to niezbędne do zagrania Kaliny. Takie były wtedy standardy, może dzisiaj też powinny być. Przytyć dziewięć kilo i poczuć się seksownie - to było moje zadanie. I to się udało - podkreśla gwiazda filmu.

Bardzo ważne były przygotowania wokalne:

Oczywiście okazało się, że to nie jest takie proste - zaśpiewać jak ktoś inny. A jednocześnie zależało mi, żeby to było moje i prawdziwe. Żeby nie było kserówką, tylko emocjonalną wypowiedzią. Pół roku przed rozpoczęciem zdjęć zaczęliśmy nagrywanie piosenek. Kiedy wchodziłam na plan, musieliśmy mieć już wszystkie piosenki gotowe. I tak się stało – na planie śpiewałam z własnego playbacku. Obok mnie poza kadrem stał zawsze gigantyczny głośnik, z którego słyszałam samą siebie.

O czym jest film?

Warszawa, lata 60. Przed ekranami czarno-białych odbiorników zasiadają miliony Polaków. I nagle ktoś przykuwa ich wzrok. To Kalina Jędrusik - zjawiskowa aktorka i piosenkarka, która wnosi koloryt do bezbarwnej rzeczywistości. Kusi wdziękiem i seksapilem. Elektryzuje panów i oburza panie. Oto pierwsza seksbomba PRL-u, zwana polską Marilyn Monroe.

Kalina nie chce się wpisywać w ówczesny model kobiety. Żyje na własnych zasadach, co nie zawsze podoba się pruderyjnemu społeczeństwu i niektórym wpływowym ludziom u władzy. Liczne skandale, życie w miłosnym trójkącie z mężem Stanisławem Dygatem (Leszek Lichota) i Luckiem (Krzysztof Zalewski), kontrowersyjne wypowiedzi i epatujące seksapilem stroje sprawiają, że Kalina zyskuje także miano naczelnej skandalistki PRL-u. A przecież największy skandal z jej udziałem dopiero się zacznie…

"Bo we mnie jest seks" to ważny fragment życia Kaliny Jędrusik, o której śmiało można powiedzieć, że jest ikoną polskiej popkultury. To historia wzlotów i upadków jej zawrotnej kariery. Wydarzeniom z życia Jędrusik towarzyszy atmosfera szalonej zabawy środowiska ówczesnej śmietanki towarzyskiej.

Roman Wilhelmi, choć znany głównie z filmów i seriali, brawurowo realizował się także w teatrze Wilhelmi nie chciał wierzyć, że w wieku 55 lat jest śmiertelnie chory

Na ekranie zobaczymy także inne barwne postaci polskiej kultury: Kazimierza Kutza (Borys Szyc), Tadeusza Konwickiego (Paweł Tomaszewski) czy twórców Kabaretu Starszych Panów - Jeremiego Przyborę (Rafał Rutkowski) i Jerzego Wasowskiego (Dariusz Basiński).

Więcej o: