Głośne "Wesele" Wojciecha Smarzowskiego, które nosi taki sam tytuł jak obyczajowa groteska zrealizowana w 2004 roku, ma swoją premierę 8 października. Czego możemy się spodziewać? Reżyser w swoich produkcjach nie boi się podejmować kontrowersyjnych tematów, demaskować naszych przywar, przez co stają się obiektem dyskusji. Stworzoną przez siebie historię traktuje jako narzędzie polityczno-historycznej edukacji. W najnowszym filmie dyskretnie nawiązuje do "Drogówki" czy "Wołynia". Jak stwierdził w jednym z wywiadów Smarzowski,"Wesele" może być w Polsce zakazane. Dlaczego? Na pytanie odpowiedział Arkadiusz Jakubik w Radiu Zet, który wcielił się w postać wodzireja, zapraszającego do tańca i wyrafinowanych zabaw seksualnych.
- Mam nadzieję, że Wojciech Smarzowski się myli i "Wesele" będzie można spokojnie w naszym kraju zobaczyć. Jestem pewny, że ten film wstrząśnie naszymi sumieniami. Nie dałem rady obejrzeć go drugi raz. "Wesele" ukazuje mechanizmy, które wśród Polaków się nie zmieniły. Cały czas szukamy wroga narodu. Kiedyś byli to Żydzi, a dziś społeczność LGBT+, czy uchodźcy - powiedział w Radiu ZET aktor Arkadiusz Jakubik.
Jego zdaniem "Wesele" jest próbą wiwisekcji, skąd w Polakach bierze się ta nienawiść do siebie nawzajem, a reżyser pokazuje granicę, do której może posunąć się społeczeństwo. W rozmowie podkreślił, że Smarzowskiemu odmówiono dotacji w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej, dlatego film powstał głównie z prywatnych środków. Jak podejrzewa Jakubik, przyczyną najprawdopodobniej jest opowiadający o polskim Kościele katolickim "Kler", który okazał się jednym z największych komercyjnych hitów w historii polskiego kina.