Więcej na temat seriali i filmów znajdziesz na Gazeta.pl
Rosyjscy obrońcy praw człowieka są oburzeni czwartkowymi zajściami w moskiewskiej siedzibie stowarzyszenia "Memoriał". W trakcie wieczornego pokazu filmu "Obywatel Jones" Agnieszki Holland o brytyjskim reporterze, który w 1933 roku opisał Wielki Głód na Ukrainie, do sali projekcyjnej wtargnęło kilkudziesięciu zamaskowanych mężczyzn. Napastnicy krzyczeli do zgromadzonych: "wynocha z Rosji", "swołocze" i "faszyści".
Współorganizatorem prezentacji filmu był Instytut Polski w Moskwie. Na sali był dyrektor placówki Piotr Skwieciński. To nie pierwszy przypadek w Rosji, gdy zamaskowani chuligani usiłują udaremnić prezentację wystaw, książek czy filmów poświęconych stalinowskim zbrodniom.
Świadkowie zajścia opowiadają, że napastnicy wbiegli do sali projekcyjnej i krzyknęli do zgromadzonych, aby położyli się na podłodze. Obrzucając uczestników prezentacji obelgami, zamaskowani mężczyźni krzyczeli, że w Rosji nie ma miejsca dla "zagranicznych agentów". Stowarzyszenie "Memoriał" za dokumentowanie łamania w Rosji praw człowieka i wolności obywatelskich oraz badanie stalinowskich zbrodni zostało napiętnowane przez rosyjskie władze takim właśnie określeniem. Zgodnie z prawem musi w ten sposób oznaczać wszystkie swoje publikacje. Za brak odpowiedniej adnotacji "Memoriał" był już wielokrotnie karany wysokimi grzywnami.
Z relacji świadków czwartkowego zdarzenia wynikało, że organizatorom udało się zatrzymać trzech sprawców i przekazać ich policji. Później pojawiły się informacje, że policja nie zatrzymała chuliganów.
Stowarzyszenie "Memoriał" podkreśla, że film Agnieszki Holland ma akredytację rosyjskiego Ministerstwa Kultury, a sama projekcja odbywała się zgodnie z rosyjskimi przepisami.