"Nie patrz w górę". Gwiazdy filmu dla Gazeta.pl: Ten projekt pokazał, jak ważna jest współpraca

Jak przystało na film nagrodzonego Oscarem filmowca, w którym zagrało co najmniej pięciu laureatów wyróżnień Amerykańskiej Akademii Filmowej, konferencja prasowa promująca produkcję "Nie patrz w górę" miała globalny rozmach. W spotkaniu z twórcami i obsadą udział wzięło ponad 360 dziennikarzy z całego świata. Każdy miał szansę wysłać swoje pytania, więc tym bardziej cieszymy się, że w trakcie wydarzenia padły dwa z Polski, w tym jako pierwsze to zadane przez Gazeta.pl.

Spotkanie prowadziła dr Amy Maizner, astronomka, która była naukową konsultantką produkcji. To ona w naszym imieniu zapytała obecnych na miejscu Leonardo DiCaprio, Jennifer Lawrence, Meryl Streep, Adama McKaya, Jonah Hilla, Tylera Perry'ego i Kida Cudiego, czego się nauczyli od siebie nawzajem.

Zobacz wideo "Nie patrz w górę" - nieziemska liczba gwiazd na metr kwadratowy [ZWIASTUN]

"Nie patrz w górę". Jonah Hill: Przez ostatnie dwa lata byliśmy bardzo przygnębieni

- Jonah, chyba ty powinieneś odpowiedzieć - stwierdziła Jennifer Lawrence, gdy usłyszała nasze pytanie. Wszyscy obecni na scenie zaczęli się śmiać. - Właśnie, czego się nauczyłeś od nas wszystkich? - wtórował odtwórczyni głównej roli Tyler Perry. Jonah Hill zażartował, że właściwie widzi ich pierwszy raz w życiu, więc nie zdążył jeszcze dowiedzieć się od nich zbyt wiele, poza tym, że są czarujący.

- Szczerze? Nie wiem - powiedział zaraz potem aktor. - Od dawna przyjaźnię się z Leo. Zawsze ogromnie go szanowałem za to, ile razy już udowodnił, że [w sprawach związanych z ekologią i środowiskiem naturalnym - przyp. red.] potrafi przejść od słów do czynów. Jest wspaniały nie tylko jako przyjaciel, ale przede wszystkim ktoś, kto daje rzeczywisty przykład swoim zachowaniem - wytłumaczył Hill i dodał:

Przy okazji pracy nad tym filmem zdałem sobie sprawę, jak bardzo wszyscy byliśmy przygnębieni przez ostatnie dwa lata. Znalazłem się w jednym pomieszczeniu z tymi wszystkimi geniuszami - z częścią z nich znam się dobrze, część dopiero poznałem, ale wszystkich szanuję. Cudownie było wspólnie z nimi się śmiać i stworzyć coś, podczas gdy spadło na nas zamknięcie w domach. Emocjonalnie znaczyło to dla mnie naprawdę mnóstwo.

Do rozmowy włączył się również Kid Cudi, który w 2021 roku oprócz "Nie patrz w górę" pracował nad kilkoma innymi filmowymi projektami. - Wszedłem w to z dużym zdenerwowaniem. Chyba łatwo to sobie wyobrazić: ten temat, ta obsada... Pierwszy dzień był cholernie stresujący. Ale w miarę obserwowania Adama, Tylera, Cate, Ariany, ich zaangażowania, ale i wyluzowania, mi też ten luz się udzielił - wspominał raper i wokalista, wcielający się w DJ-a Chello.

- Byłem tam tylko trzy dni, a jednak poczułem się przez wszystkich przyjęty ciepło jak w rodzinie. No i po raz pierwszy spotkałem się z Tylerem, którego jestem wielkim fanem, co było świetne. Nie spodziewałem się, że jest taki wysoki, taki... przypakowany - dodał Cudi ku rozbawieniu całej ekipy. - Wcześniej rozmawiałem z Kathryn Hahn, która opowiadała mi trochę o Adamie. Miałem być przygotowany na wszystko, więc stres był tym większy. Koniec końców wszystko okazało się wspaniałym doświadczeniem - skwitował artysta.

Wywołany do tablicy Adam McKay wyznał, że Jennifer Lawrence nauczyła go następującej rzeczy: "nawet jeśli wydaje się nam, że jesteśmy nie wiadomo kim, w każdym z nas drzemie bijące serce dziecka". - Nauczyła mnie też sprawiedliwości, prawdziwej sprawiedliwości - dorzucił reżyser. - Dokąd ty z tym zmierzasz? - przerwała mu Lawrence. - Nie da się tak po prostu włożyć maski i pokonać przestępczości - stwierdził McKay.

Ten film pokazał mi, jak ważna jest dla mnie współpraca. Byliśmy w środku pandemii, nie było jeszcze szczepionki, którą teraz mamy i z której powinniśmy korzystać. Musieliśmy trzymać się jak najdalej od siebie, to było istne szaleństwo. Znaleźliśmy sposób, żeby się kreatywnie wyżyć, co było wręcz wzruszające. Przez te wszystkie lata, które przepracowałem w filmie i telewizji, to pokochałem najmocniej. Przeżyliśmy z tą grupą ludzi jedno z najbardziej wyjątkowych doświadczeń [w mojej prywatnej historii]

- podkreślił twórca "Nie patrz w górę". 

"Nie patrz w górę". O czym opowiada film?

Lawrence gra studentkę astronomii Kate Dibiasky, która razem z dr. Randallem Mindy (DiCaprio) odkrywa, że przez układ słoneczny pędzi kometa. Problem w tym, że znajduje się ona na kursie kolizyjnym z Ziemią. Jakby tego było mało, nikt się nią nie przejmuje. Okazuje się, że ostrzeganie ludzkości przed zabójczym zagrożeniem prowadzi do wielu niezręcznych sytuacji.

Z pomocą dr. Oglethorpe’a (Morgan) Kate i Randall szturmują media, zaczynając od biura beztroskiej prezydent Orlean (Streep) i jej syna Jasona (Hill), który jest też szefem jej sztabu, a kończąc w optymistycznym porannym programie "The Daily Rip" prowadzonym przez Brie (Blanchett) i Jacka (Perry). Do zderzenia komety z Ziemią zostało tylko sześć miesięcy, a opanowanie 24-godzinnego cyklu obiegu informacji i przyciągnięcie uwagi zafascynowanej mediami społecznościowymi opinii publicznej, zanim będzie za późno, okazuje się szokująco komicznym doświadczeniem.

Film można oglądać na Netfliksie od 24 grudnia.

Więcej o: