Lawrence gra studentkę astronomii Kate Dibiasky, która razem z dr. Randallem Mindy (DiCaprio) odkrywa, że przez układ słoneczny pędzi kometa. Problem w tym, że znajduje się ona na kursie kolizyjnym z Ziemią i doprowadzi do zagłady za trochę więcej niż pół roku. Jakby tego było mało, nikt się kometą nie przejmuje.
55 mln zarobili na filmie Leonardo DiCaprio i Jennifer Lawrence
Za rolę naukowca DiCaprio zainkasował 30 mln dolarów, natomiast Lawerence dostała pięć milionów mniej. Media zwracały uwagę na tę nierówność (oboje grają pierwszoplanowe postaci), ale aktorka broniła tej decyzji w rozmowie z "Vanity Fair":
Leo ma lepszy ranking w box office, jego filmy przynoszą większe zyski niż moje. Jestem zadowolona z mojej umowy.
Trzeba przyznać, że oboje dostali większe stawki niż zazwyczaj za udział w filmie, ponieważ w przypadku produkcji pokazywanych w kinach dostają też procent od zysków.
Dziennikarka Kalina Błażejowska zwróciła uwagę na Twitterze, że udział DiCaprio i Lawrence w projekcie stanowił aż 73 proc. budżetu "Nie patrz w górę". Napisała:
Ponura ciekawostka o 'Don't look up'. Gaże Leonardo DiCaprio (30 mln dolarów) i Jennifer Lawrence (25 mln dolarów) stanowiły ok. 73 proc. budżetu filmu (75 mln dolarów), przy którego realizacji pracowało 989 osób. Też nie mogę w to uwierzyć, z ulgą przyjmę poprawki do obliczeń.
Więcej informacji filmowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
"Nie patrz w górę" miał oficjalną premierę w Netfliksie 24 grudnia. Od 8 grudnia film można było oglądać w nielicznych kinach (to wymóg przy walce o nominacje np. do Oscarów). W tym momencie serwis Boxofficemojo.com informuje, że produkcja dzięki sprzedaży biletów zarobiła na światowym rynku ponad 1 proc. swojego budżetu: 779 351 dolarów. Netflix prawdopodobnie nie podzieli się danymi o zysku, na razie wiemy, że "Nie patrz w górę" to od momentu premiery najpopularniejsza oglądana globalnie produkcja anglojęzyczna.
W obsadzie komedii znaleźli się również m.in. Cate Blanchett, Jonah Hill, Ariana Grande i Timothée Chalamet.
