To sama Chastain wyszła z pomysłem nakręcenia tego filmu, została też jego producentką. Dwukrotnie nominowana do Oscara aktorka gra w "355" twardą agentkę CIA, która w obliczu zagrożenia ("to może skutkować III wojną światową" - pada z ust jednej z postaci) łączy siły ze swoimi odpowiedniczkami z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Kolumbii i Chin (Bingbing Fan).
Skąd wziął się tytuł filmu? 355 to kryptonim szpieżki z czasów rewolucji amerykańskiej. Działała w ramach Kręgu Culpera - sieci szpiegów aktywnych podczas wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych, zorganizowanej przez majora Benjamina Tallmadge'a i generała George'a Washingtona w 1778 roku podczas brytyjskiej okupacji Nowego Jorku. Agentka 355 była jednym z pierwszych szpiegów w Stanach Zjednoczonych, ale jej prawdziwa tożsamość nie jest znana. Wiemy, że zmarła po 1780 roku, według niektórych teorii na statku-więzieniu HMS Jersey.
Jeszcze 30 czy 20 lat temu wizerunek kobiet w kinie akcji był zupełnie inny, zazwyczaj były jednak ratowane przez odważnych mężczyzn. Oczywiście, było kilka wyjątków, jak Carrie Fisher jako księżniczka Leia z "Gwiezdnych wojen", Linda Hamilton (Sarah Connor z "Terminatora") czy kultowa bohaterka, która była idolką nastoletniej Jessiki Chastain. Aktorka w trakcie promocji "355" w rozmowie z Cinema Blend mówiła:
Dla mnie to była Sigourney Weaver. Pamiętam, jak oglądając ten film, myślałam: 'WOW! To kobieta robi to wszystko!'
Chastain wspomniała też zresztą, że dzięki Hamilton i scenie, w której podciąga się na drążku, sama jako młoda dziewczyna na placu zabaw zaczęła ćwiczyć podciąganie się. Zdradziła też, że kobieta, która zainspirowała graną przez nią postać w "Wróg numer jeden" z 2012 roku, była teraz konsultantką przy "355". Przypomnijmy, że thriller Kathryn Bigelow opowiadał historię młodej agentki CIA w czasie próby schwytania Osamy bin Ladena.
Jeśli chodzi o produkcję wyreżyserowaną przez Simona Kinberga, oceny krytyków i widzów się rozjeżdżają. W serwisie Rotten Tomatoes "355" ma zaledwie 25 proc. pozytywnych opinii krytyków filmowych, ale aż 83. proc. opinii kinomanów jest dobra. W Polsce będziemy mogli sami ocenić fabułę od 14 stycznia, bo tego dnia film wchodzi u nas do kin.
Więcej interesujących tekstów o filmach znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
"355" to tylko jeden z coraz liczniejszych przykładów z ostatnich lat, gdy kobiety są równymi mężczyznom lub nawet pierwszoplanowymi bohaterkami kina akcji. Choćby w ostatnim roku. Jest w tym gronie Salma Hayek, która w komedii akcji "Bodyguard i żona zawodowca" pokazuje swoje komediowe, ale i właśnie fizyczne możliwości.
Bodyguard i żona zawodowca mat. prasowe
W filmie, który miał polską premierę w lipcu zeszłego roku, razem z Ryanem Reynoldsem i Samuelem L. Jacksonem stworzyli naprawdę wybuchowe (sic!) trio. Co więcej, w scenariuszu pojawia się kwestia przechodzenia menopauzy, na co bardzo nalegała sama aktorka. Przekonała producentów, że Sonia "mimo że jest postacią kina akcji, nadal pozostaje kobietą".
Jeśli już padło nazwisko Ryana Reynoldsa, to warto wspomnieć o najdroższym jak dotąd filmie Netfliksa, czyli "Czerwonej nocie" (w serwisie od 12 listopada 2021). Tutaj też mamy dwóch facetów i kobietę. Wystawiana przez Interpol czerwona nota to globalny list gończy za najbardziej poszukiwanymi przestępcami na świecie. A ryzykowny napad sprawia, że krzyżują się ścieżki najlepszego behawiorysty z FBI (Dwayne Johnson) i dwójki rywalizujących ze sobą przestępców (Gal Gadot oraz Ryan Reynolds).
Gadot, izraelska aktorka, która ma na koncie służbę w armii, zwycięstwo w wyborach Miss Izraela i rolę "Wonder Woman", mogła się tu wykazać niezłą kondycją i umiejętnością walki. Dostała za to 20 mln dolarów, czyli 1/10 całego budżetu filmu.
Gal Gadot w filmie 'Czerwona nota' fot. Netflix
Zeszły rok to także premiera długo wyczekiwanego "Szybcy i wściekli 9". Tu mamy Chalize Theron, Michele Rodriguez i Helen Mirren. Ta ostatnia, czterokrotnie nominowana do Oscara, w rozmowie z "Entertainment Weekly" mówiła:
Oczywiście, że w 'Szybkich i wściekłych' chodzi przede wszystkim o samochody i kochających je mężczyzn. Nie można jednak zapomnieć, że kobiety też uwielbiają auta. W tym ja. Wyrazistość żeńskich postaci była bardzo ważnym powodem, dla którego zdecydowałam się wziąć udział w serii, bo kocham światy z tak autentycznymi, dobrymi i silnymi rolami kobiecymi. Następne dziewczęce pokolenie musi to dostrzec – i wydaje mi się, że powoli zaczyna to robić.
No i jest też jeszcze np. "Zabójczy koktajl" Navota Papushado. Główna bohaterka to Sam, płatna zabójczyni - chce dopaść grupę, którą wydała na nią wyrok śmierci.
Karen Gillian ("Dr Who") i Lena Headey ("Gra o tron") grają tu matkę i córkę, a obok nich pojawiają się m.in. Angela Bassett czy Michelle Yeoh. - [Od razu wiedziałem, że - red.] chcę zrobić najbardziej niebezpieczny, jak się da film, z aktorkami w każdym możliwym wieku. Od razu w scenariuszu też zaznaczyłem, że nie będzie żadnych romansów - ale przyznaję, że nikt mi ani razu nie sugerował, żeby dopisać tam jakiegoś chłopaka - mówił w rozmowie z Anną Tatarską reżyser, który przyznawał, że sam jest wielkim fanem wszystkich obsadzonych tu aktorek.
Nadal czekamy choćby na premierę "Mad Max: Furiosa" George'a Millera. Niestety, nie jest planowana na ten rok, w 2022 dopiero ruszają zdjęcia. Tu główną rolę zagra Anya Taylor-Joy, która zastępuje w prequelu "Na drodze gniewu" Charlize Theron. Anyę Taylor-Joy znamy zarówno z roli Emmy w ekranizacji powieści Jane Austen, jak i zmagającej się z przeciwnikami i nałogiem szachistki w "Gambicie królowej".