W październiku ubiegłego roku Onet poruszył sprawę filmu "Mów mi Marianna". Obraz był koprodukowany przez TVP, jednak w ciągu sześciu lat nie doczekał się emisji. Zmieniło się to po publikacji tekstu, choć produkcja została zaprezentowana w niszowej stacji - czytamy na portalu.
"Mów mi Marianna" to fabularyzowany dokument Karoliny Bielawskiej opowiadający historię 40-letniej transpłciowej kobiety. Prace nad produkcją ruszyły w 2012 roku, czyli, jak podkreśla reżyserka, jeszcze przed "dobrą zmianą". Film został ukończony w 2015 roku, jednak przez lata TVP nie zdecydowała się na jego emisję. Tymczasem Telewizja Polska zastrzegła w umowie, że udostępnienie obrazu na platformie VOD może nastąpić dopiero po jego zaprezentowaniu w telewizji. Czas więc mijał.
Film początkowo znalazł się w ramówce Telewizji Polskiej w 2019 roku, jednak emisję ostatecznie odwołano "z powodów technicznych". W kwietniu 2021 roku nadawca zapewniał, że film zostanie wyświetlony jesienią.
- To smutne, że film oglądany na całym świecie jest niedostępny w Polsce, bo telewizja finansowana z pieniędzy podatników nie daje takiej możliwości. Próbowałam kontaktować się z TVP, by dowiedzieć się, dlaczego premiera telewizyjna została odwołana z "przyczyn technicznych". Nie udało się. Teraz nie wiem, z kim miałabym rozmawiać, bo ludzie, których tam znałam, już nie pracują - mówiła reżyserka Karolina Bielawska w październiku ubiegłego roku.
Więcej aktualnych wiadomości ze świata filmu znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Teraz portal podaje, że film w końcu został zaprezentowany przez TVP. Miało to mieć miejsce tuż po publikacji wspomnianego tekstu. "Mów mi Marianna" nie zagościła jednak na żadnym z głównych kanałów Telewizji Polskiej. Jak czytamy, do emisji wybrano niszową stację TVP Dokument. W dodatku film nie został w żaden sposób zareklamowany. Reżyserka nie skomentowała już tej sprawy.