"Yesterday" to film Danny'ego Boyle'a z 2019 roku, opowiadający historię Jacka Malika, gitarzysty, który w wyniku światowego blackoutu jako jedyny zachowuje pamięć o Beatlesach. Dzięki temu, że przypisuje sobie autorstwo ich piosenek, zyskuje wielką sławę. Obok Himesha Patela, wcielającego się w główną rolę, w obsadzie znaleźli się m.in. Kate McKinnon, Lily James i Ed Sheeran. Wydawałoby się, że wszyscy zapomnieli już, że w "Yesterday" miała wystąpić również Ana de Armas. Wygląda jednak na to, że prawie wszyscy — wśród pamiętliwych są Conor Woulfe z Maryland i Peter Michael Rosza z Kalifornii, którzy z tej okazji, blisko trzy lata po premierze "Yesterday", postanowili pozwać Universala.
De Armas miała pojawić się w filmie jako Roxane, która zostaje przedstawiona Malikowi na planie talk-show Jamesa Cordena. Malik miał zaśpiewać dla niej "Something" George'a Harrisona. Sceny z udziałem de Armas zostały usunięte, ponieważ widzom nie podobał się pomysł, by Jack oddalił się od swojego głównego obiektu uczuć, czyli przyjaciółki z dzieciństwa granej przez Lily James. - To było drastyczne cięcie, bo [de Armas] była genialna. Naprawdę czarująca - mówił scenarzysta Richard Curtis. - To jedna z tych sytuacji, gdy ze względu na dobro całości musieliśmy się pozbyć z filmu naszych ulubionych scen.
Mimo to ujęcia z de Armas trafiły do zwiastuna "Yesterday", który możecie zobaczyć poniżej (aktorka pojawia się około 1:50):
Na nieszczęście Woulfe'a i Roszy właśnie sceny z de Armas zachęciły ich do obejrzenia filmu. "Variety" raportuje, że panowie twierdzą, że każdy z nich zapłacił 3,99 dol. (ok. 16 zł) za wypożyczenie filmu na Amazon Prime tylko po to, by odkryć, że w finalnej wersji "Yesterday" dla de Armas zabrakło miejsca. W pozwie zawiedzeni widzowie oskarżają Universal o angażowanie się w marketing zwodniczy i w imieniu poszkodowanych konsumentów chcą wywalczyć co najmniej... 5 mln dol. Universal jak na razie odmawia komentarza.