Peter Dinklage w jednym z ostatnich wywiadów przyznał, że zaskoczyła go informacja o tym, iż twórcy aktorskiej wersji "Królewny Śnieżki" są bardzo dumni z tego, że w głównej roli obsadzili latynoską aktorkę - znaną z najnowszej realizacji "West Side Story" aktorki Rachel Zegler (jej mama jest Kolumbijką, a tata ma polskie korzenie). Jego zdaniem różnorodnie etniczna obsada nie rozwiązuje problemu związanego z utrwalonym stereotypem dotyczącym osób niskorosłych.
Po tym, jak głośno zrobiło się o krytycznej opinii wyrażonej przez Petera Dinklage'a, rzecznik prasowy wytwórni Disney przekazał Entertainment Weekly:
By uniknąć powielania stereotypów z oryginalnego filmu animowanego, przyjęliśmy zupełnie inne podejście do tych siedmiu postaci. Konsultujemy się też z członkami społeczności osób niskorosłych. Z radością podzielimy się szczegółami, jak tylko film po długim okresie przygotowawczym trafi do produkcji.
Póki co o nowej "Królewnie Śnieżce i siedmiu krasnoludkach" wiadomo tyle: reżyserią zajmie się znany z "500 dni miłości" i "Spider-Manów" z Andrew Garfieldem reżyser Marc Webb, piosenki do filmu napiszą znani z muzyki do "La la Land" Benj Pasek i Justin Paul, Królewnę zagra Rachel Zegler, a w rolę Złej Królowej wcieli się Gal Gadot. Podczas podcastu "WTF" Marca Marona Peter Dinklage, który obecnie promuje swój nowy film "Cyrano", podał produkcję jako przykład branżowej hipokryzji w sprawie dbania o godną reprezentację przedstawicieli różnych społeczności.
Latynoska królewna to za mało, by sprawić, że film będzie prawdziwie postępowy, jeśli osoby niskorosłe ciągle będą w Hollywood sprowadzane tylko do ról takich jak krasnoludki: - Hej - ciągle kręcicie 'Królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków'. Zróbcie krok w tył i zastanówcie się nad tym, co robicie - to dla mnie nie ma sensu - wytłumaczył swój punkt widzenia aktor i dodał:
W jednej sprawie jesteście postępowi, ale jednocześnie robicie cholernie zacofaną historyjkę o siedmiu krasnoludkach żyjących razem w jaskini [w disnejowskiej realizacji krasnoludki żyły w chatce - przyp.red.]. Co wy, do ku**y, ludzie robicie? Czy do tej pory nie udało mi się nic osiągnąć w sprawie niskorosłych osób? Chyba nie krzyczę wystarczająco głośno.
Peter Dinklage nie ukrywa, że zależy mu na tym, by zmieniło się podejście do osób niskorosłych w Hollywood. Jeszcze w 2018 roku w jednym z wywiadów podkreślał: - Stereotypy ciągle funkcjonują. Ciągle istnieje coś takiego jak barowy 'rzut karłem', ludzie mojego wzrostu ciągle przebierają się za elfy w Boże Narodzenie. Jeśli wszyscy będą tak robić, takie podejście nie zniknie - zauważył. Choć aktor nie czuje się oficjalnym rzecznikiem społeczności osób z achondroplazją, to przykład jego kariery filmowej jest dla wielu ważnym wyznacznikiem nadchodzącej zmiany.
>>> Więcej wiadomości ze świata filmy i kultury na Gazeta.pl<<<
Polska stand-uperka Ola Petrus (także osoba niskorosła) w wywiadzie z Bartkiem Przybyszewskim podkreślała, że bardzo istotne jest to, by takich aktorów nie zatrudniać wyłącznie w kontekście ich cielesności: - Na przykład Dinklage w jednej z części X-Menów zagrał Bolivara Traska - postać, która w komiksach nie była niskorosła. I był świetny, i nikt w scenariuszu słowem nie wspomniał o jego wzroście - opowiadała.
To także ona lobbuje za tym, by zaprzestać używania słów takich jak "karzeł" czy "karlica" jako wyrazów pejoratywnych. Podkreśla, że kiedy w ten sposób mówimy o osobach niskorosłych, konsekwencją jest "kompletna dehumanizacja. To po prostu robi z nas inny gatunek. I odcina nas od społeczeństwa. Sprawia, że osoby niskorosłe są przedstawiane wyłącznie w kontekście wzrostu. A my mamy normalne życia i normalne kariery, zakładamy rodziny, mamy dzieci".