Budżet "Mission: Impossible 7" niebotycznie spuchł. Film jeszcze nie jest skończony, a już kosztuje więcej niż miał

Produkcja filmu "Mission: Impossible 7" okazuje się trudniejszym, a także droższym przedsięwzięciem, niż zakładali twórcy. Nie chodzi tylko o to, że wybuchła awantura o potencjalne wysadzanie zabytkowego mostu w Polsce. Reżyser i odtwórca głównej roli mają ambitne założenia, zależy im na tym, żeby kręcić w terenie, a nie na tle zielonego ekranu. Tymczasem przestoje w zdjęciach spowodowane przez pandemię kosztują coraz więcej - możliwe, że nawet więcej niż samo kręcenie. Tak przynajmniej wynika z raportu na temat produkcji, który przygotowało "Variety".

Do tej pory wszystkie filmy z serii "Mission: Imposible" przyniosły łącznie 3,5 miliarda dolarów zysku. Szósty film z serii "Mission: Impossible - Fallout" odnotował rekordowe zyski, bo zarobił na całym świecie 791 milionów dolarów. Nic zatem dziwnego, że Paramount i Tom Cruise ochoczo przystępowali do realizacji kolejnych części. A pamiętajmy, że Crusie w każdej kolejnej części stara się pójść jeszcze dalej i zrealizować nowe widowisko z jeszcze większym rozmachem niż poprzednio.

Aktor doskonale znany jest w branży z tego, że sam kręci ryzykowne i spektakularne sceny kaskaderskie. Zależy mu na tym, by dostarczyć widowni jak największych i jak najbardziej realistycznych wrażeń, nalega więc, by kręcić w terenie, w prawdziwych lokalizacjach. I między innymi przez takie podejście twórcy mają problem z tym, żeby skończyć siódmą część słynnej szpiegowskiej sagi.

Zobacz wideo "Mission: Impossible" - spełnione marzenie Toma Cruise'a, które nie wszystkim się podoba [Popkultura Extra]

Budżet "Mission: Impossible 7" niebezpiecznie się rozrasta

Realizacja filmu wzbudza zaskakująco dużo emocji w różnych częściach świata. W Polsce o produkcji było głośno za sprawą pomysłu, by zabytkowy most w Pilchowicach udawał szwajcarską trakcję. Co gorsza, plany ekipy filmowej miały zakładać, że licząca obecnie około 113 lat konstrukcja ma zostać w trakcie sceny wybuchu uszkodzona - filmowcy mieli też zobowiązać się do pokrycia kosztów remontu. Te doniesienia próbowano dementować, tym bardziej że PISF przyznał nawet dotację na zdjęcia w ramach przepisów zachęcających zagraniczne ekipy do kręcenia w Polsce. Sprawa skończyła się na tym, że most trafił do rejestru zabytków, a Tom Cruise scenę z upadkiem pociągu nakręcił w Wielkiej Brytanii. Ale to tylko jeden z kłopotliwych epizodów, z którymi reżyser i producenci musieli się zmierzyć w trakcie realizacji projektu.

>>> Więcej wiadomości ze świata filmu na Gazeta.pl<<<

Przez pandemię trzeba było wstrzymywać zdjęcia kilkukrotnie, a w tym czasie opłacać pracowników, którzy czekali w pogotowiu. Zdjęcia miały być kręcone w Wenecji, ale traf chciał, że termin nagrań zbiegł się idealnie z momentem, kiedy epidemia koronawirusa rozszalała się na dobre i wprowadzono w Lombardii lockdown. Filmowcy przenieśli się do Rzymu, gdzie kręcili na ulicach miasta, ale i tam trzeba było się wstrzymać z pracami. Jak raportuje "Variey", kosztowne jest już tylko to, że ekipa musi logistycznie opracować kwestię zamykania ulic czy weneckich kanałów dla publicznego ruchu. Upodobanie Cruise i reżysera Christophera McQuarriego do realistycznych i wiarygodnych scen pościgów i wybuchów niesie ze sobą kolejne koszty.

Pandemia sprawiła, że Paramount i Skydance Media muszą radzić sobie z ciągle pojawiającymi się nieprzewidzianymi wydatkami. Skalę problemu dobrze widać na tym przykładzie: wyprodukowanie "Mission: Impossible - Fallout" kosztowało 190 milionów dolarów. Siódma część już teraz pochłonęła o 100 milionów dolarów więcej - analizuje "Variety". Producent Skydance Media wyłożył z tego 240 mln, a kiedy latem ubiegłego roku reżyser i Cruise przekazali, że potrzebują jeszcze więcej, żeby skończyć film, odmówił dalszego finansowania. Brakujące 50 mln dolarów musiał wyłożyć dystrybutor Paramount.

Paramount szuka sposobów, by jakoś zrekompensować sobie te wydatki: w sierpniu studio złożyło pozew przeciw Federalnemu Biuru Ubezpieczeń za złamanie warunków umowy. Zdaniem firmy to ubezpieczyciel odpowiada za pokrywanie nieprzewidzianych kosztów związanych z opóźnieniami w produkcji. A sprawa jest jeszcze o tyle kłopotliwa, że siódmy film ma skończyć się efektownym cliffhangerem. To znaczy, że zakończenie nie da jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o to, co stało się z bohaterami. Z tego powodu Tomowi Cruise'owi zależało na tym, by ósma część powstawała mniej więcej w tym samym czasie. Ten plan trzeba było sobie odpuścić, ósma część ma zostać zrealizowana w Afryce Południowej. Po raz kolejny trzeba było też przełożyć premierę: "Mission: Impossible 7" z 30 września 2022 roku na 14 lipca 2023 roku, ósma część ma pojawić się w kinach 28 lipca 2024 roku.

Więcej o: