Współpracująca z Warner Bros. od prawie ćwierć wieku firma Village Roadshow pozwała partnera biznesowego w następstwie klapy finansowej nowego "Matriksa". Podczas gdy budżet filmu wynosił około 190 mln dolarów, wpływy z biletów na globalnym rynku wyniosły blisko o jedną czwartą mniej (153 mln), co oznacza, że produkcja się nie zwróciła. Firma producencka chce dowieść w sądzie, że Warner działa na jej szkodę finansową, bo wykorzystuje jej produkcje, by zwiększyć rentowność własnych marek: "Matrix" Zmartwychwstania" miał premierę hybrydową, jednocześnie można było go obejrzeć w kinach i na platformie HBO Max. Wytwórnia po tygodniu milczenia wystosowała komentarz w tej sprawie i wysłała go do portalu Deadline.
Komentarz Warner Bros. na pewno nie jest delikatny. Jak dokładniej można przeczytać w komunikacie: "Działania Village Roadshow były dwulicowe, a ten spór jest zmyślony. Village było bardzo zadowolone z tego, że ich nazwa pojawiła się w napisach, przedstawiciele firmy pojawili się na światowej premierze w San Francisco i przedstawiali się mediom jako producenci filmu. Ale teraz próbują się wymigać od kontraktowego zobowiązania, żeby pokryć swoją część kosztów produkcji filmu".
Dalej Warner podkreśla, że w 2021 roku wypracował ze swoimi partnerami umowę dotyczącą wszystkich filmów z tego roku, by zapewnić dodatkową kompensatę dla twórców. To rozwiązane wprowadzono w związku z wymuszoną przez pandemię hybrydową promocją produkcji filmowych. Wszyscy się zgodzili, poza Village:
Odmówili uregulowania swojej części kosztów filmowych, jednocześnie odrzucając zaproponowaną przez nas możliwość zmniejszenia dla nich ryzyka finansowych strat. Zamiast tego firma chciała czerpać korzyści z bycia współwłaścicielem i producentem filmów, zachowując jednocześnie możliwość swobodnej oceny ostatecznego rezultatu wydajności filmowej bez konieczności ponoszenia kosztów inwestycji ze swojej strony. Nie tak prowadzimy interesy, a już na pewno nie z zaufanymi partnerami.
Dodajmy, że jak na razie to tylko komentarz w sprawie, póki co Warner nie podjął jeszcze żadnych kroków prawnych. Ale na to oświadczenie odpowiedziała rzeczniczka Village, Diana Torres, która uważa, że oświadczenie WB jest "nie tylko nieprawdziwe, ma też odwrócić uwagę od najważniejszej kwestii".
>>> Więcej wiadomości ze świata filmu na Gazeta.pl<<<
Prawniczka dodaje, że pierwszy pozew - liczący sobie bagatela 50 stron - "zawiera szczegółowy opis wykalkulowanego postępowania WB, które chce pozbawić Village Roadshow praw do dzieł pochodnych tych filmów [Chodzi o filmy z serii "Matrix" - przyp.red.]. A wytwórnia już aktywnie pracuje nad projektami z tej franczyzy. Village Roadshow chce sobie zagwarantować, że Warner Bros. będzie przestrzegać swoich zobowiązań umownych i nie będzie dalej działać na szkodę Village Roadshow" - relacjonuje Deadline.
Odpowiedź na odpowiedź do pozwu także doczekała się kolejnej odpowiedzi. Prawnik Daniel Petrocelli przekazał mediom, że "ta sprawa powinna być prowadzona na zasadzie arbitrażu, który rozpoczęliśmy jeszcze zanim Village wniosło pozew". Jego zdaniem "Village celowo miga się od przewidzianych przez kontrakt mediacji, by użyć tej sprawy jako elementu swojej strategii PR-owej".
Pozew został wysłany do sądu niedługo po tym, jak amerykański Departament Sprawiedliwości wyraził zgodę na gigantyczną fuzję WarnerMedia ze spółką Discovery (do której należy m.in. polski TVN). Komentatorzy zwracają uwagę, że data wszczęcia prawnego sporu nie wygląda na przypadkową. Ma wskazywać wręcz na to, że Village liczyło, iż upubliczniając sprawę, uda się doprowadzić do szybkiej ugody, by uniknąć opóźnień w fuzji.