Szanse na to, że mąż i żona w tym samym roku wezmą udział w projekcie, który przyniesie im obojgu nominacje do Oscara, statystycznie niekoniecznie są największe: praktyka pokazuje, że to wręcz rzadkie przypadki. Oscary przyznawane są od 1928 roku. W całej 94-letniej historii plebiscytu przypadków takich jak ten Penelope Cruz i Javiera Bardema było jeszcze sześć. Do tego minęło już dużo czasu od kiedy, komuś udała się ta sama sztuka. Ostatnim małżeństwem, które zdobyło równocześnie nominacje byli Elizabeth Taylor i Richard Burton, wyróżnieni za role we wspólnym filmie "Kto się boi Virginii Woolf" z 1966 roku.
Pierwszym przypadkiem takiej małżeńskiej nominacji byli Lynn Fontanne i Alfred Lunt, którzy zagrali główne role w produkcji "The Guardsman". Film powstał na podstawie broadwayowskiej sztuki z 1924 roku, w której małżonkowie także razem zagrali. Opowiada o zazdrosnym mężu-aktorze, który przebiera się za rosyjskiego strażnika, żeby przetestować wierność żony - także aktorki. Co ciekawe, to był też jedyny film, w którym Fontanne i Lunt razem zagrali. Ich wyczyn powtórzyli ponad 20 lat później Frank Sinatra i Ava Gardner. W 1953 roku on otrzymał nominację dla najlepszego aktora drugoplanowego za rolę w wojennym romansie "Stąd do wieczności" (wygrał), a ona wyróżniona została za pierwszoplanowy występ w "Mogambo".
>>> Więcej infomacji ze świata filmu na Gazeta.pl<<<
Następni w kolejce byli Elsa Lanchester i Charles Laughton, nominowani za występ w wyreżyserowanym przez Billy'ego Wildera filmie "Świadek oskarżenia" z 1957 roku. Dodajmy, że była to adaptacja sztuki Agathy Christie (i pierwsza ekranizacja jej twórczości), a pisarka pomagała przy scenariuszu, choć nie została wymieniona w napisach. Następne małżeństwo świętowało na gali, kiedy angielska aktorka Rachel Roberts otrzymała nominację za rolę w "Sportowym życiu" w tym samym roku, co jej małżonek Rex Harrison za pierwszoplanową rolę w "Kleopatrze". Oscara dla najlepszego aktora dostał rok później - za rolę profesora Henry’ego Higginsa w musicalu "My Fair Lady".
Niemniej Elizabeth Taylor i Richard Burton, którzy pojawili się u jego boku w "Kleopatrze" na jednoczesne nominacje (i to w dodatku za wspólny występ w jednym filmie) musieli poczekać następne trzy lata, kiedy to Akademia doceniła "Kto się boi Virginii Woolf". Od tego czasu żadnemu innemu małżeństwu nie udało się zgrać zawodowych dokonań na tyle, żeby dostać nominacje do Oscarów w tym samym roku. Aż przyszedł rok 2022 i na scenie pojawili się Penelope Cruz i Javier Bardem.
Nowy film Almodovara "Matki równoległe" to historia dwóch samotnych matek, które spotykają się na sali porodowej. Kilka słów, które zamienią ze sobą w szpitalu, połączy ich losy na wiele lat. Pedro Almodovar jeszcze przed festiwalem w Wenecji opowiadał: "W 'Matkach równoległych' powracam do kobiecego świata, do macierzyństwa, do rodziny. Opowiadam o znaczeniu przodków i potomków. O wspomnieniach, od których nie da się uciec. W mojej filmografii jest wiele matek, ale te, które są częścią tej historii, bardzo się na tym tle wyróżniają. Nieidealne matki inspirują mnie w tym momencie najbardziej. 'Matki równoległe' będą naprawdę intensywnym, pełnym emocji dramatem. A przynajmniej taką mam nadzieję". Na tym samym festiwalu Cruz otrzymała Puchar Volpi dla najlepszej aktorki.
Penelope Cruz w filmie 'Matki równoległe' Pedro Almodovara Fot. materiały prasowe
Polska publiczność może ten obraz oglądać w kinach od 18 lutego. Krytycy zgodnie podkreślają, że warto, bo Penelope pokazała w nim życiową formę. Niektórzy wręcz uważają, że to jej najlepszy projekt z Almodovarem od czasów "Wszystko o mojej matce" z 1999 roku. Tak się składa, że był to pierwszy film tego reżysera, za który zdobył Oscara (dla najlepszego filmu obcojęzycznego).
Oboje przynoszą sobie szczęście, bo Penelope Cruz swoją pierwszą osobistą nominację zdobyła właśnie za główną rolę w jego ujmującym "Volver" z 2006 roku. Następna nominacja oznaczała dla niej też wygranego Oscara. Zdobyła go za drugoplanowy występ w komedii "Vicky Cristina Barcelona" z 2009 roku - co prawda reżyserem był Woody Allen, ale projekt dużo łączyło z rodzinną Hiszpanią aktorki (miejsce akcji, obsada). Trzecią nominację dostała rok po wygranej, tym razem za film "Nine-Dziewięć" (znowu za rolę drugoplanową). Od tego czasu minęło jednak już 12 lat. Na szczęście pojawił się kolejny scenariusz Almodovara.
Niezwykłym przypadkiem byłoby, gdyby Penelope Cruz i jej mąż Javier Bardem jednocześnie zdobyli Oscary za role pierwszoplanowe. Bardem, podobnie jak jego żona, zdobył pierwszego Oscara za występ drugoplanowy. Szczęśliwa okazała się dla niego rola w amerykańskim filmie "To nie jest kraj dla starych ludzi" braci Coen z 2007 roku. Dodajmy, że jest on pierwszym hiszpańskim aktorem, który wygrał Oscara, a także pierwszym hiszpańskim aktorem, który w ogóle nominację do Oscara dostał. Uznanie akademików przyniósł mu pierwszoplanowy występ w "Zanim zapadnie noc", potem nominowano go jeszcze za "Biutiful" z 2010 roku. Nominacja za "Being the Ricardos" jest czwartą szansą na nagrodę w jego karierze.
Przypomnijmy na koniec, że film "Vicky Cristina Barcelona" był o tyle znaczący, że Penelope Cruz zagrała w nim byłą żonę bohatera granego przez jej przyszłego wtedy jeszcze męża, Javiera Bardema. Ich ekranowa chemia była tym bardziej przekonująca, że byli w związku od 2007 roku, a pobrali się w lipcu 2010 roku. Mają teraz dwójkę dzieci i łącznie dwa Oscary. Może pora na kolejną parkę?