Andrzej Seweryn krótko o Putinie: Nie rozmawiałbym z nim, tylko po prostu mu przydzwonił

Andrzej Seweryn gościł we wtorek na antenie Radia Zet. Aktora zapytano, co powiedziałby Władimirowi Putinowi, gdyby miał się z nim spotkać. Ten jednak miałby na taką okazję inne plany. Dyrektor Teatru Polskiego mówił również o swoim okrzyku podczas Koncertu dla Ukrainy.
Zobacz wideo Antywojenne protesty w Rosji. Sprzeciwiający się reżimowi narażają się na surowe kary

Andrzej Seweryn, aktor i dyrektor Teatru Polskiego w Warszawie został zapytany w Radiu ZET o to, co powiedziałby Władimirowi Putinowi, gdyby miał okazję z nim porozmawiać. - Ja bym w ogóle z nim nie rozmawiał, ja bym mu po prostu przydzwonił - odparł.  

Lekko zbity z tropu prowadzący rozmowę stwierdził po tym, że Putin "trzęsie całym światem i nikt nie jest w stanie mu nic zrobić". Seweryn zaprotestował: - Możemy mu zrobić wiele, ale nie mamy odwagi: boimy się, że będziemy mieli jeden dom mniej, samochód mniej, że przegramy wybory, że nie będziemy mogli kupić kwiatków. Boimy się tego, że będziemy wolniej żyć i mniej mieć. Siła militarna i gospodarcza Europy, jest nieporównywalna z Rosją.

Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl >>>

Andrzej Seweryn o okrzyku na koncercie: "To też był wyraz szacunku dla języka i bohaterów"

20 marca TVN transmitował na żywo koncert "Razem z Ukrainą", w trakcie którego wystąpił także Andrzej Seweryn. Aktor zarecytował wiersz "Testament" autorstwa ukraińskiego poety Tarasa Szewczenki. Na koniec Seweryn krzyknął po ukraińsku "Ruskij wojennyj korabl, idi nach**". To hasło, które stało się jednym z symboli wojny w Ukrainie - ukraińscy obrońcy Wyspy Węży odpowiedzieli w ten sposób na wezwanie Rosjan do poddania się.

- Sam siebie zaskoczyłem tym okrzykiem ze sceny - powiedział Seweryn. - Często mówię o wartości języka, ale to też był wyraz szacunku dla języka i bohaterów. To były być może ostatnie słowa obrońców Wyspy Węży. Wiele tragedii wyrywa z nas słowa, którymi na co dzień się nie posługujemy - dodał. Taką wersję przekazywały przez dłuższy czas ukraińskie służby. Według najbardziej bieżących doniesień, obrońcy wyspy nie zginęli, a zostali wzięci do niewoli. 

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Aktor podkreślił, że rozpoczął recytację od daty powstania "Testamentu" - 25 grudnia 1845 r., a hasło z wulgaryzmem poprzedził datą 2022. Wyjaśnił, że chciał podkreślić fakt, iż "naród ukraiński od setek lat dobija się do wolności". - Ta walka cały czas trwa, ale Ukraińcy ją wygrają - dodał.

W kontekście wartości języka, dyrektor Teatru Polskiego chwalił przemówienia prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, mówiąc, że są "fenomenem w historii świata". - Wierzę, że jego przemówienia mają moc sprawczą, (...) że zostanie usłyszany. Te przemówienia przejdą do historii. Jeśli jego postawa się nie zmieni, to za 100 lat będą śpiewane o nim pieśni - stwierdził.

Andrzej Seweryn o Wołodymyrze Zełenskim: "Jego przemówienia przejdą do historii"

Seweryn pytany, czy obawia się, że rosyjska wojna dotknie także Polskę, odparł: - Coś, co miesiąc temu wydawało się niewyobrażalne, stało się rzeczywistością, którą obserwujemy codziennie. Tak więc wszystko jest możliwe.

- Ja, zwykły aktor, nie jestem w stanie przewidzieć, ile wojna jeszcze potrwa. Niezwyciężona Armia Czerwona została zatrzymana, jakichkolwiek nie robiliby postępów. Codziennie słucham gen. Waldemara Skrzypczaka i dziwię się, nie dowierzam, martwię się, a czasem się raduję. Nie wiem, nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, co może się wydarzyć - powiedział w wywiadzie Radia Zet Andrzej Seweryn.

Więcej o: