Nicolas Cage od dawna nie pojawiał się w telewizji. Niedawno aktor wyjawił, dlaczego w ostatnich latach wcielał się w mało ambitne role. Powody były dość prozaiczne - gwiazdor zmagał się z problemami finansowymi. Teraz promuje film o samym sobie, w którym zagrał także główną rolę. Podczas pierwszego od 14 lat wywiadu dla ogólnokrajowej telewizji, w programie Jimmy'ego Kimmela, aktor powiedział co nieco na temat krążących na jego temat pogłosek.
Podczas programu Kimmel wyciągnął numer "GQ", na którego okładce znajdował się aktor w towarzystwie węża. - To twój wąż? Czy to prawda, że swojego czasu miałeś dwugłowego węża? - dopytywał dziennikarz.
- Kiedyś śniłem o dwugłowych orłach. Na drugi dzień mój ówczesny menadżer otrzymał telefon z informacją o dwugłowym wężu: "Znalazłem go w Northridge [Los Angeles - red.] i myślę, że twój klient Nick Cage byłby zainteresowany". Nie wspomnę, ile kosztował - powiedział aktor. Z kontekstu wypowiedzi można jednak wywnioskować, że chodziło o około 80 tys. dol.
Cage przyznał także, że na pewnym etapie swojego życia chciał zacząć odkrywać jaskinie. - Myślę, że byliśmy w Black Hills w Północnej Dakocie [...], kiedy usłyszałem, że mają tam do sprzedania jaskinię - opowiadał aktor. - Była piękna [...] Te wszystkie stalaktyty... To wszystko przypominało mleczny kwarc, ściany z kryształu... W tym czasie byłem żonaty i pomyślałem: Chciałbym ją kupić i po prostu zejść na dno jaskini z moją żoną, całkowicie nagi i napawać się swoją wspaniałością - wspominał.
Więcej aktualnych wiadomości ze świata kultury znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Występ Cage'a w programie Kimmela związany był z promocją najnowszego filmu aktora pt. "Nieznośny ciężar wielkiego talentu". W tej komedii Toma Gormicana aktor wcielił się w rolę Nicolasa Cage'a, hollywoodzkiego gwiazdora, który ze względu na długi, decyduje się przyjąć propozycję swojego bogatego wielbiciela Javiego Guttierreza i zostać honorowym gościem na jego przyjęciu urodzinowym. Aktor zostaje wciągnięty w spisek CIA, tymczasem Javi namawia go do odgrywania scen z jego filmów. Produkcja wchodzi do polskich kin 22 kwietnia i - jak pisze na jej temat "GQ" - mieszają się w niej "przeszłość z teraźniejszością, rzeczywistość z fałszem".