"365 dni: Ten dzień" zbiera cięgi od krytyków. A zdał test, na którym poległy hollywoodzkie klasyki

Czy w filmie pojawiają się przynajmniej dwie bohaterki, które mają swoje imiona? Czy ze sobą rozmawiają? Czy rozmawiają o czymś innym niż mężczyźni? Te trzy proste pytania są od lat wykorzystywane jako wskaźnik aktywnej obecności kobiecych bohaterek w różnych dziełach kultury. Wiele głośnych produkcji filmowych nie spełniała tych niezbyt wygórowanych kryteriów. O dziwo, szeroko krytykowany film "365 dni: Ten dzień" przeszedł pomyślnie test Bechdel.

Twórcy ekranizacji drugiej książki Blanki Lipińskiej "365 dni: Ten dzień" dokonali rzeczy naprawdę niebywałej. Z jednej strony produkcja na serwisie Rotten Tomatoes ma okrągłe 0 procent pozytywnych recenzji, a z drugiej film przeszedł pomyślnie przez słynny test Bechdel-Wallace, który od lat używany jest jako prosty wskaźnik tego, w jaki sposób ukazywane są w filmach czy książkach kobiety. Testu nie przeszły takie produkcje jak "Gwiezdne wojny", "Casablanca", "Władca pierścieni", "Indiana Jones", "The Avengers" czy "Pulp Fiction".

Zobacz wideo "365 dni: Ten dzień" - ZWIASTUN. Laura i Massimo powracają w sequelu ekranizacji powieści Blanki Lipińskiej

"365 dni: Ten dzień" zdał test, który oblały klasyki kina

Test powstał jako efekt uboczny krótkiego komiksu z 1985 roku autorstwa Alison Bechdel, który początkowo był tylko żartem. To streszczenie rozmowy dwóch dziewczyn, które stoją przed kinem, w którym akurat wyświetlany jest "Conan Barbarzyńca". Jedna z nich pyta, czy pójdą na film, a druga odpowiada, że nie jest pewna.

Więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Tłumaczy, że ogląda tylko produkcje, które spełniają trzy podstawowe kryteria: pojawiają się w nich przynajmniej dwie kobiety, które rozmawiają o czymś innym niż faceci. W odpowiedzi słyszy, że to dość rygorystyczne zasady, po czym stwierdza, że ostatni film, który obejrzała to "Obcy"... z 1979 roku. Bechdel podkreśla, że wpadła na ten pomysł po rozmowie ze swoją przyjaciółką Lizz Wallace, która jej zdaniem była pod wpływem eseju Virginii Woolf "A Room of One's Own".

'Zasada' - komiks, od którego wszystko się zaczęło'Zasada' - komiks, od którego wszystko się zaczęło 'The Rule' in Dykes to Watch Out For / Alison Bechdel, circa 1985., Fair use

Na tych zasadach wyłożyli się scenarzyści wszystkich części "Władcy pierścieni", "The Social Network", drugiej części obrazu "Harry Potter i Insygnia śmierci", "Avatara", "Biegnij Lola, biegnij", "Slumdog Millionare", "Ratatuj", "Galdiatora", "Forresta Gumpa", "Pięknego umysłu", "Śniadania u Tiffany'ego", "2001: Odysei kosmicznej", "Lśnienia", "Dnia świstaka" czy "Taksówkarza".

Badacze zwracają oczywiście uwagę, że test Bechdel nie jest wyznacznikiem jakości filmu, ani tego czy produkcja jest seksistowska, czego przykładem może być właśnie "Ten dzień", ani też nie pokazuje, czy dany obraz jest filmem feministycznym. Test jednak bardzo dobrze naświetla to, jak często kobiety w kinie (i literaturze) są sprowadzane do roli obiektów seksualnych lub pojawiają się jedynie w kontekście relacji z mężczyznami.

BBC zleciło w 2018 roku własne badanie, które pokazało, że mniej niż połowa nagrodzonych Oscarem dla najlepszego filmu produkcji przechodziła przez ten test. Przeprowadzone w tym samym roku przez badaczy z University of Southern California wykazały z kolei, że w 2018 roku w 100 najlepiej zarabiających filmach ledwie 33.1 proc. dialogów było wypowiadanych przez kobiety. W 2007 roku ten wskaźnik wynosił 29,9 proc. Przypomnijmy, że większości te dialogi dotyczyły mężczyzn.

 

Dlatego też zdaniem Meghan O'Keefe z "Decider'a" śmieszne i smutne zarazem jest to, że "Ten dzień" spełnia wymogi testu Bechdel. W kontynuacji "365 dni" pojawia się nie jedna, a aż dwie sceny, w których grana przez Annę Marię Sieklucką Laura rozmawia ze swoją najlepszą przyjaciółką Olgą (Magdalena Lamparska) o czymś zupełnie innym, niż faceci, z którymi aktualnie sypiają.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.

"To cud! To ewenement! To kuriozum!" - pisze dziennikarka i wskazuje, że jednakże żadna z tych rozmów nie ma nic wspólnego z fabułą. W jednej z nich obie wspominają, jak się poznały i rozmawiają o tym, jak mama Olgi wywieszała jedzenie przez okno, o uzależnieniu od kokainy i jeżdżeniu na rolkach, a także o deklaracji wiecznej przyjaźni. Potem jadą razem do biura firmy z ubraniami, którą Laura dostała w prezencie od męża. Tam robią sobie metamorfozy i piją szampana, a o Massimie nie pada ani słowo. Zdaniem O'Keefe te dwie sekwencje pojawiły się w filmie właśnie po to, żeby przejść test Bechdel. Co więcej, to tylko pokazuje, jak mało filmów spełnia absolutne minimum wymogów dotyczących różnorodnej reprezentacji. 

"365 dni: Ten dzień" z rekordową premierą

"Ten dzień" już dzień po premierze na Netfliksie okazał się najchętniej oglądaną produkcją w ponad 70 krajach na świecie. Na liście są takie państwa jak: Polska, Wielka Brytania, Australia, Brazylia, Argentyna, Turcja, Tajwan, Urugwaj czy Tajlandia.

Co nie zmienia faktu, że na stronie Rotten Tomatoes, która zbiera recenzje od widzów i zawodowych krytyków, ma dramatycznie złe oceny. Krytycy przyznali filmowi wyreżyserowanemu przez Barbarę Białowąs i Tomasza Mendesa równe 0 procent, widzowie byli nieco łaskawsi i dali mu "aż" 19 proc.

Co piszą recenzenci? " '365 dni: Ten dzień' jest nie tylko głupszy, bardziej problematyczny i wręcz nieseksowny, ale także niesamowicie leniwy, nijaki i tak niezwykle nieangażujący, że zastanawiam się, czy ma sens, żeby włączyli go widzowie, którzy widzieli pierwszą część" - stwierdził Shikhar Verma z High on Films. "Choć trudno w to uwierzyć, to 'Ten dzień' jest jeszcze gorszy niż pierwszy film. Ale wchodzi to łatwiej, ponieważ większość problematycznych aspektów pierwszej części została wygładzona" - dodaje Oli Welsh z "Polygon".

Nie patyczkowała się też Karolina Korwin- Piotrowska, która stwierdziła, że pierwszych 40 minut to "kopulodrom Laury i Massimo, w różnych pozycjach, miejscach, z różnymi piosenkami w tle. (...) Massimo jest mściwy, Sycylia ładna, paella pyszna, a Laura jest nadal idiotką, która wygłasza kocopoły i nie nosi majtek, no i nie myśli. W sumie nie musi". Podkreśliła, że dialogi są "na poziomie czytanki z 5 klasy upstrzone soczystą 'ku*wą', mówią też po 'angielsku' i 'włosku'", że brakuje fabuły, że dwójka reżyserów ciągle się uczy:

Podręcznik "Reżyseria w weekend" jeszcze do nich nie dotarł, bowiem to, co zajmie wam jakieś 150 minut życia, jest niczym innym jak nudną montażówką muzycznych klipów z Sycylii udekorowanych soft porno oraz luksusem rodem ze sklepu Moliera2 i Vitkac. Nazwanie tego filmem obraża tych, którzy prawdziwe filmy robią.

Blanka Lipińska nagrała specjalne InstaStorie, żeby przekazać, że się nie przejmuje tą opinią: "Co mnie obchodzi opinia takiego przesiąkniętego jadem i żalem człowieka? Gdyby powiedziała to do mnie moja mama, to bym się przejęła, ale kiedy mówi to Korwin Piotrowska, wybaczcie, ale ona po prostu ciągle gada to samo o wszystkich, czyli nic miłego. To nudne".

 

Przypomnijmy, pierwsza część filmu "365 dni" opowiadała historię Laury z Polski, którą podczas wakacji porwał sycylijski gangster Massimo. Zgodnie z co najmniej kontrowersyjnym pomysłem Blanki Lipińskiej, mafiozo porywa dziewczynę, bo ukazała mu się w wizji, kiedy był bliski śmierci. Kiedy więc spotyka tajemniczą nieznajomą, zamyka ją na klucz w swojej luksusowej willi i stwierdza, że będzie ja tam trzymał 365 dni - jeśli się w nim w tym czasie nie zakocha, to łaskawca wypuści ją na wolność. Laura oczywiście zakochuje się w swoim porywaczu, a widzowie mogą podziwiać rozliczne sceny erotyczne w egzotycznych lokalizacjach, nierzadko kręcone przy pomocy dronów.

"Ten dzień" to kontynuacja tej rozbudowanej fantazji erotycznej. Laura i Massimo biorą ślub, jednakże nie ma tutaj typowego "żyli długo i szczęśliwie". W przepełnionym seksualnymi ekscesami życiu nietypowej pary widać coraz więcej rys i pęknięć, a na horyzoncie pojawia się "ten trzeci", który stara się zdobyć serce Laury. Zgodnie z większością recenzji, najlepszym elementem produkcji są zdjęcia i luksusowe auta, którymi jeżdżą bohaterowie filmu.

<<Reklama>> Ebooki i audiobooki Blanki Lipińskiej dostępne są w Publio.pl >>

Więcej o: