"Top Gun: Maverick". Pierwsi widzowie zachwyceni. "Absolutnie wspaniały pod każdym względem"

Reżyser "Top Gun: Maverick" zdradził, że powstało 800 godzin materiału, z którego potem został zmontowany ten flm. To, jak zauważył Joseph Kosinski, więcej niż przy trzech częściach "Władcy Pierścieni" razem wziętych. Nie zawsze jednak ilość przechodzi w jakość... Wygląda jednak na to, że tym razem możemy liczyć na świetną rozrywkę. Tak twierdzą pierwsi widzowie.

"Top Gun: Maverick" będzie miał uroczystą światową premierę w Cannes, ale są już tacy, którzy widzieli nowy film Toma Cruise'a. To głównie właściciele kin, do których produkcja trafi 25 maja, ale także dziennikarze filmowi. Po ich reakcjach można się spodziewać, że jest na co czekać.

Więcej informacji o filmach znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Pierwszy pokaz "Top Gun: Maverick". "Tłum wiwatował kilkanaście razy"

Zobacz wideo Ten zwiastun "Top Gun: Maverick" sprawia, że przechodzą dreszcze. Twórcy wiedzą, co robią

Reakcje podczas seansu na CinemaCon były żywiołowe i entuzjastyczne. Dziennikarz Erik Davis pisze:

Jednym słowem: Wow! "Top Gun: Maverick" jest absolutnie wspaniały pod każdym możliwym względem. Akcja i sceny latania są szalenie intensywne, wszystko nieustannie się zmienia i ewoluuje. Siedzisz na brzegu fotela. Nie byłem też przygotowany na to, jak bardzo było to emocjonalne. Tłum wiwatował kilkanaście razy.

Jeden z dziennikarzy zdradził, że po napisach końcowych rozległy się nawet okrzyki: "Pokażcie film jeszcze raz!". Barry Hertz (i nie on jeden) doradza także, żeby oglądać "Top Gun: Maverick" na największym możliwym ekranie i z najlepszym możliwym nagłośnieniem - wygląda więc na to, że producenci wiedzieli, co robią, czekając z premierą na otwarcie kin i rękami oraz nogami broniąc się przed premierą od razu w którymś z serwisów streamingowych.

Krytyk filmowy Scott Menzel zauważa, że chociaż fabuła bardzo nawiązuje do oryginału z 1986 roku, film jest lepszy od tamtej produkcji pod każdym względem. Jest pewien, że spodoba się fanom "Top Gun", ale znajdą się tacy, którym spodoba się pomimo tego, że nie znają pierwszej części.

Nowy film Toma Cruise'a powalczy o Oscara?

Jeff Sneider pisze wręcz, że "Top Gun: Maverick", w którym Tom Cruise gra instruktora pilotów, to "doskonały blockbuster" i wróży mu nawet walkę o Oscara. Sekwencje walki w powietrzu określa mianem olśniewających i przyznaje, że podczas seansu płakał. "Mówcie obie, co chcecie, ale nieśmiało przewiduję, że w przyszłym roku [produkcja - red.] otrzyma wyróżnienie w kategorii najlepszy film. To nie tylko TAK dobre, to jest TAK BARDZO dobre" - ocenia.

Nikki Novak idzie jeszcze dalej i nazywa najnowszą propozycję Toma Cruise'a "być może najlepszym filmem, jaki widziałam w ostatnich 10 latach", chwaląc zarówno jego rolę, jak i kreację Milesa Tellera.

W drugiej części tytułowy bohater filmu spotyka na szkoleniu Bradleya "Roostera" Bradshawa (Teller), który jest synem zmarłego w pierwszej części Goose'a. Drugim ważnym wątkiem "Top Gun: Maverick" ma być próba udowodnienia przez postać graną przez Toma Cruise'a, że piloci są niezastąpieni nawet wtedy, gdy dysponujemy nowoczesnymi maszynami.

Będzie sporo nawiązań do poprzedniej części, pojawi się m.in. Val Kilmer jako Tom "Iceman" Kazansky. W obsadzie zabrakło jednak Kelly McGillis. Jak twierdzi aktorka, twórcy drugiej części kultowego filmu nawet nie zaproponowali jej udziału w nowym projekcie, ze względu na jej wiek i wygląd. - Jestem stara, gruba i wyglądam dokładnie na tyle, ile mam lat i tak jak się w tym wieku wyglądać powinno - a to nie o to przecież chodzi w tym przemyśle - mówiła w rozmowie z "Enterntainment Weekly".

W "Top Gun: Maverick" bohater grany przez Toma Cruise'a będzie romansował z postacią, którą gra Jennifer Connelly. Ma nazywać się Penny Benjamin - to nazwisko padło w pierwszej części filmu. Penny miała być córką admirała i byłą miłością Mavericka.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Więcej o: