Serwis zbierający recenzje głównie anglojęzycznych dziennikarzy ma już w przypadku "Top Gun: Maverick" 78 tekstów i aż 96 proc. z nich pozytywnie ocenia najnowszy film Toma Cruise'a. Warto zauważyć, że pierwsza część z 1986 roku, choć ma mnóstwo fanów wiernych do dzisiaj i oni dali filmowi 83 proc. pozytywnych recenzji, krytykom filmowym podobała się mniej. "Top Gun" w Rotten Tomatoes ma zaledwie 57 proc. od dziennikarzy.
Wróćmy jednak do "Top Gun: Maverick". Po ponad 30 latach Tom Cruise wraca do jednej ze swoich kultowych ról w - wygląda na to - spektakularny sposób. Nawet nastawieni sceptycznie recenzenci dali się ponieść widowisku. Charlotte O'Sullivan z "London Evening Standard" pisze:
Założyłam ręce i przygotowałam się na najgorsze. Dwie godziny później zapisywałam słowa takie jak 'Whoa!', 'Ekscytujące!' i 'Trafione w sedno!'.
Więcej o filmach poczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Johnny Oleksinski z "New York Post" twierdzi, że "Top Gun: Maverick" ma wszystko, co powinien mieć letni hit, chwalone są efekty specjalne, ale także fantastyczne sekwencje lotniczych pojedynków. W kilku recenzja pojawia się określenie "dad movie" i dziennikarze podkreślają, że mężczyźni koło pięćdziesiątki będą zachwyceni klimatem, który pamiętają z młodości. M.in. Kevin Maher z "Timesa" radzi: Zobacz ten film na możliwie największym ekranie. A potem idź na niego kolejny raz.
Alonso Duralde z The Wrap pisze, że to "fantazja ojców pokolenia X, w której 50-latek może przechytrzyć i prześcignąć najlepszych i najzdolniejszych młodszego pokolenia". Jorge Loser z "Espinof" twierdzi natomiast, że ludzie, którzy mówią, że sequele nigdy nie dorównują pierwszym częściom, powinni zaznaczać, że nie dotyczy to filmów z Tomem Cruise'em. I chociaż David Rooney z "Hollywood Reporter" zauważa, że druga część podąża za oryginalnym rytmem do stopnia, który jest niemal komiczny, to jednak "jakkolwiek jest to schematyczne, nie można zaprzeczyć, że dostarcza zarówno nostalgii, jak i odkrywania na nowo".
Żeby jednak nie było tak słodko - są też tacy, którzy nie oceniają produkcji tak dobrze. Choćby Carla Hay z "Culture Mix", która zwraca uwagę:
To przestarzała wersja "Top Gun" z 1986 roku, ale z bardziej nieprawdopodobnym scenariuszem i bez kobiet na stanowiskach dowódczych w wojsku... "Top Gun: Maverick", podobnie jak jego główny bohater, tkwi w rutynie rozpamiętywania chwalebnej przeszłości.
To zresztą nie jest jedyny "problem z kobietami", o którym mówi się w kontekście filmu. Negatywne recenzje są jednak trzy. To naprawdę bardzo dobry wynik.