Francja już nie kocha Romana Polańskiego. "Nie chcieli w niego zainwestować nawet jednego euro"

Roman Polański pracuje właśnie nad nowym filmem pt. "The Palace". To czarna komedia, której akcja została osadzona w luksusowym hotelu w Szwajcarii. Jeden ze współproducentów zdradził, że bardzo trudno było zorganizować pieniądze na produkcję - reżyser stał się we Francji personą non grata. Niechęć do filmowca jest tak duża, że żaden francuski producent nie chciał zainwestować w projekt.

Roman Polański mieszka na stałe we Francji od 1978 roku. Przeprowadził się tam z USA po tym, jak w 1977 roku przyznał się do uprawiania seksu z 13-latką, za co dostał wyrok. W ramach ugody po odsiedzeniu kilkudziesięciu dni reżyser miał odzyskać wolność, ale pojawiły się informacje, że sędzia chce potraktować go surowiej. Polański wyjechał z USA, przez co wydany za nim został amerykański nakaz aresztowania. Od tej pory filmowiec nie może wrócić do Stanów Zjednoczonych i m.in. nie odebrał osobiście Oscara za "Pianistę".

Zobacz wideo "Oficer i szpieg". Zwiastun nowego filmu Romana Polańskiego. W Wenecji spowodował kontrowersje

Francja już nie kocha Polańskiego

Pomimo tych wydarzeń przez następne lata Polański rozwijał karierę filmową w Europie. W samej tylko Francji Polański dostał Cezary za reżyserię filmów "Tess" (1980), "Pianista" (2010), "Autor Widmo" (2011), "Wenus w Futrze" (2014) oraz "Oficer i szpieg" (2020). Ta liczba statuetek czyni go najczęściej nagradzanym reżyserem w historii Cezarów. Był też członkiem prestiżowej Academie des Beaux Arts. Sprawy zaczęły się komplikować.

Więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

W ciągu kilkudziesięciu lat pojawiły się pod jego adresem także inne oskarżenia, m.in. Amerykanki, która w 2017 roku powiedziała, że w 1973 roku, gdy miała 16 lat, stała się przedmiotem napaści seksualnej ze strony Romana Polańskiego. Tuż przed francuską premierą filmu "Oficer i szpieg", aktorka Valentine Monnier oskarżyła Romana Polańskiego o gwałt. Na łamach "Le Parisien" opisała, że w 1975 roku, gdy miała 18 lat, filmowiec miał ją najpierw pobić, a później zgwałcić. - To była skrajna przemoc - wyznała Monnier. Polański zaprzecza oskarżeniom francuskiej artystki, broni go także żona. Po tym wywiadzie zaczęły się bojkoty i strajki pod francuskimi kinami, które film puszczały.

"Nie chcieli zainwestować w Polańskiego nawet euro"

"Oficer i szpieg" mimo wszystko odniósł we Francji finansowy sukces - produkcja zarobiła tam ponad 11 mln dolarów. To jednak nie sprawiło, że francuski przemysł filmowy podchodzi z entuzjazmem do kolejnego projektu reżysera. Jak przekazał włoski producent Luca Barbareschi, który pracował także przy "Oficerze i szpiegu", a teraz sam wyłożył cztery miliony, fundusze na komedię "Pałac" zbierał ponad rok i musiał ich szukać w najróżniejszych miejscach - bo we Francji nikt nie chciał mieć z tym nic wspólnego:

Francja nie chciała zainwestować ani jednego euro w Polańskiego. To naprawdę mnie zraniło. (...) Jeśli ten film nie ukaże się we Francji, będzie to przestępstwo.

Jak donosi "Variety", budżet filmu wynosi 17 mln euro. To koprodukcja włosko-szwajcarska-polska, a część inwestorów miała się wycofać niedługo po tym, jak zaczęły się zdjęcia. Ekipa obecnie pracuje od 15 tygodni w jednym z luksusowych hoteli w szwajcarskim Gstaad - ponoć zostały jeszcze dwa tygodnie do zamknięcia etapu zdjęć.

Barbareschi obawia się tego, że już po ukończeniu produkcja może zostać skutecznie zbojkotowana - brak dystrybucji na francuskim rynku byłby o tyle dotkliwy, że choćby "Oficer i szpieg" nie trafił do szerokiej dystrybucji w anglosaskich państwach. Problemy przy "Pałacu" dotyczą nie tylko sfery finansowania - bardzo trudno było znaleźć też obsadę, nie wszyscy aktorzy chcą współpracować z reżyserem, na którym ciążą tak poważne zarzuty.

"Każdy film ma swoją karmę. Choć niektóre decyzje, zwłaszcza te dotyczące mniejszych ról, były dla Romana trudne, myślę, że w ostateczności udało się nam zebrać najlepszą możliwą obsadę, o której marzyłem" - podkreśla producent. Za muzykę przy projekcie odpowiada nagrodzony Oscarem kompozytor Alexandre Desplat, a za zdjęcia tradycyjnie już Paweł Edelman. Montażystą jest Hervé de Luze, a kostiumy zaprojektował Carlo Poggioli ("Młody papież").

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.  

W obsadzie znaleźli się: Oliver Masucci, Fanny Ardant, Mikey Rourke, John Cleese, Joaquin De Almeida, Viktor Donbronravo i Fortunato Cerlino. Scenariusz napisał Jerzy Skolimowski - akcja osadzona została w sylwestrową noc w Palace Hotel, a wszystkie wydarzenia rozgrywają się mniej niż w dobę. Ma to być "komedia ukazująca naiwność, hedonizm, korupcję i niesprawiedliwość społeczną, które leżą u podstaw obecnych problemów świata". Fabuła my być wielowątkowa i przekrojowo pokazywać przedstawicieli najróżniejszych grup społecznych. Jak przeczytać można w oficjalnej zapowiedzi filmu, opowieść ma być przede wszystkim komedią "prowokacyjną", czasami "gorzką", czasami "frywolną i ekscentryczną", ale ma skonfrontować widza z palącym pytaniem "Co poszło nie tak?".

Więcej o: