Reżyserka Karolina Bielawska film o Violetcie Villas nakręcić chciała już w 2016 roku, wtedy też zaczęła pracować z rodziną artystki nad scenariuszem. Ten miał przejść kilka zasadniczych zmian. Jak donosi "Fakt", nad projektem od tej strony czuwała Małgorzata Gospodarek - synowa zmarłej diwy.
Dzięcioł w nowym tytule filmu to odwołanie właśnie do syna wokalistki - tak go pieszczotliwie nazywała. "Długo przekonywałam Krzyśka do opowiedzenia tej historii z jego perspektywy, ale w końcu się udało. Daje nam to możliwość stworzenia wyjątkowego, intymnego i emocjonalnego filmu. Historia Violetty jest zbyt ciekawa i uniwersalna, by spłycić ją do opowiadania jedynie o jej strojach i romansach" - przekazała "Faktowi" Karolina Bielawska.
Więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Reżyserka jeszcze w 2016 roku chciała, żeby myślą przewodnią filmu były słowa "wolność to szaleństwo". Podczas wywiadu dla TOK FM Bielawska podkreślała:
Ona zawsze była sobą, była w kontrze i płaciła za to olbrzymią cenę. Nie tylko ona, również jej rodzina. Chciałabym się skupić nie na tragicznej historii, tylko na początku. Jak to się stało, że dziewczynie z ubogiego domu z Lewina Kłodzkiego udało się nagle osiągnąć to, co było niemożliwe. I jaką cenę musi za to zapłacić.
Nowa koncepcja nie kłóci się z początkowymi założeniami. Opowieść ma zacząć się, kiedy Villas była jeszcze nikomu nieznaną dziewczyną, ale ma też pokazać nam ją u szczytu sławy: "Kończymy zaś w czasach gdy jest prawdziwą gwiazdą, wyglądającą jak hollywoodzka seksbomba. Będzie atrakcyjnie, bo to czasy szalonego Las Vegas" - przekazała w rozmowie z "Faktem" Bielawska. Reżyserka zaznacza:
To fascynująca historia. Nie tylko o gwieździe, ale o kobiecie, matce i artystce. Poznajemy ją z perspektywy syna. Odkrywamy tajemnice Violetty, te do tej pory nam nieznane.
Violetta Villas - z domu Czesława Cieślak, a po pierwszym mężu Gospodarek - urodziła się 10 czerwca 1938 roku w Belgii. Do Polski jej rodzina przyjechała 10 lat później. To tutaj zaczęła się kształcić muzycznie: najpierw w Lewinie Kłodzkim, potem we Wrocławiu, Szczecinie i w Warszawie u Eugenii Falkowskiej.
Jej głos charakteryzowano sopran koloraturowy o rozszerzonej skali. Faktycznie był niezwykle silny - w w najlepszym okresie jej skala przekraczała cztery i pół oktawy, a to niezwykle rzadkie zjawisko. Niewiele śpiewaczek operowych może pochwalić się czymś podobnym. Villas miała też słuch absolutny, do tego grała na puzonie, skrzypcach i fortepianie. Śpiewała też w 10 językach - po polsku, angielsku, francusku, niemiecku, włosku, hiszpańsku, rosyjsku, portugalsku, neapolitańsku oraz w łacinie.
W 1955 roku wzięła ślub z wojskowym Piotrem Gospodarkiem - ponieważ miała niespełna 17 lat, sąd musiał wyrazić zgodę na małżeństwo. 8 stycznia 1956 roku urodził się jej jedyny syn, Krzysztof. Rok później Villas zostawiła rodzinę i pojechała uczyć się w Szczecinie. Do rozwodu doszło już w 1958 roku. Jej syna wychowywali dziadkowie. On sam wspominał w 2009 roku, że kiedy miał cztery lata, spotkali się i powiedziała do niego: "Wiesz, kto ja jestem? Jestem twoją mamą".
"Pewnie kochała mnie na swój sposób, lecz na pierwszym miejscu stawiała swoją karierę i nie bardzo wiedziała, co zrobić z dzieckiem, jak się nim opiekować. Przerosło ją to" - opowiadał Gospodarek w wywiadzie z 2004 roku.
Nie ogłoszono jeszcze, kto zagra główną rolę, reżyserka mówi jedynie, że będzie to aktorka muzykalna. Przypomnijmy, że w 2016 roku wybór padł na Annę Ilczuk, która widzom znana jest głównie z ról serialowych. Wystąpiła m.in. w "Pierwszej miłości", "Prawie Agaty", "Ojcu Mateuszu" i "Komisarzu Aleksie". Popularność przyniosła jej rola apodyktycznej Jolasi w "Świecie według Kiepskich". W jej filmografii pojawiają się także "Sala samobójców", "Daas" czy "Ciemnego pokoju nie trzeba się bać". Nie wiadomo, czy ta decyzja utrzymuje się w mocy.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.