Kultowe hollywoodzkie sceny seksu uwielbiali wszyscy oprócz aktorek. Nawet jeśli film reżyserował mąż gwiazdy

Kiedy Jane Fonda kręciła słynną rozbieraną scenę, która otwiera kultowy film "Barbarella", była tak zestresowana, że musiała się najpierw upić. To, że reżyserował jej ówczesny mąż niewiele zmieniło - aktorka do dziś uważa, że to było okropne doświadczenie. Całe pokolenia młodych czy początkujących aktorek spotkał podobny, jeśli nie gorszy los. O ciemnej stronie hollywoodzkiej historii kręcenia scen erotycznych i intymnych opowiada najnowszy film dokumentalny "Body Parts", który właśnie miał premierę na Tribeca Film Festival.

Reżyserka Kristy Guevara Flanagan nad "Body Parts" pracowała pięć lat. Pomysł się narodził podczas realizacji jeszcze innego projektu - filmu o fetyszyzowaniu scen z martwymi kobietami w telewizji i kinie. Zrobiła wtedy wywiad z aktorką, która grała zwłoki. W montażu zestawiła ich rozmowę z ujęciami, o których rozmawiały. Była zaskoczona tym, jak wymownie to wyglądało i zdecydowała się opowiedzieć w ten sposób więcej o kobiecych doświadczeniach w przemyśle filmowym. 

O pierwszej rozbieranej scenie dowiedziała się dopiero na planie

Guevara Flanagan podkreśla, że najnowsza produkcja to spojrzenie z różnych perspektyw na historię tego, jak Hollywood przez lata podchodziło do kręcenia rozbieranych scen. Chce tym samym pokazać, jak "kinowa spuścizna wyzysku i jego uprzemysłowienia ukształtowała przemysł rozrywkowy i jego odbiorców". O swoich doświadczeniach opowiadają m.in. Jane Fonda, Joey Soloway, Angela Robinson, Karyn Kusama, Rose McGowan czy David Simon.

Więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Rosanna Arquette wspomina, że kiedy podpisywała kontrakt na komedię "S.O.B" z 1981 roku, nie było w nim nic o tym, że będzie musiała nakręcić rozbieraną scenę. Dowiedziała się o tym dopiero na planie, kiedy zasadniczo kamera była już włączona. 19-latka, otoczona przez składającą się głównie z mężczyzn ekipę filmową oraz aktorów takich jak William Holden i Robert Preston, usłyszała od reżysera:

Po prostu zgubmy górę od bikini.

To był pierwsza scena nagości w jej karierze i naprawdę nie chciała jej kręcić. Film reżyserował Blake Edwards - twórca legendarnego obrazu "Śniadanie u Tiffany'ego". W obsadzie "S.O.B" znalazła się także jego żona Julie Andrews - aktorka nagrodzona Oscarem i rozlicznymi Złotymi Globami. Ona także wystąpiła w rzeczonej komedii topless.

"Robiłam to, czego chciał ode mnie mój francuski mąż"

Także zaufania Jane Fondy nadużył jej ówczesny małżonek, francusko-rosyjski reżyser Roger Vadim. Poznali się w latach 60-tych w dużo bardziej swobodnej obyczajowo od USA Francji. On wcześniej był mężem Brigitte Bardot i partnerem Catherine Deneuve, ona - choć w 1962 roku dostała najpierw Złotego Globa dla najbardziej obiecującej debiutantki - w 1963 roku lizała rany po bardzo niekorzystnym przyjęciu jednego z jej pierwszych filmów "In the Cool of the Day" (za który "The Harvard Lampoon" dał jej statuetkę dla najgorszej aktorki). Pobrali się w 1965 roku, a trzy lata później on obsadził ją w głównej roli w głośnym i skandalizującym filmie sci-fi "Barbarella".

Produkcję rozpoczynała słynna do dziś scena kosmicznego striptizu - Barbarella przebiera się na pokładzie swojej rakiety. Kristy Guevara Flanagan usłyszała od niej:

Roger obiecał mi, że litery tytułu filmu zakryją strategiczne części mojego ciała. Okazało się to tylko częściową prawdą. Miałam 30 lat - powinnam wiedzieć więcej.

Już wcześniej opowiadała, jak samo kręcenie było dla niej traumatycznym przeżyciem. Zmagała się z cielesnym zaburzeniem dysmorficznym, które charakteryzuje się natrętnymi fobiami na temat nieestetycznego wyglądu. Fonda przyznaje, że musiała się upić, żeby nakręcić rozbierane ujęcia. "To było dla mnie psychologicznie bardzo trudne" - podkreślała w wywiadzie dla "Vanity Fair". Co gorsza, scenę trzeba było powtórzyć, bo w kadr wlatywał ciągle nietoperz:

Musiałam nakręcić jeszcze raz tę samą scenę, której tak się bałam. I to z kacem.

Aktorka podkreśla, że kiedy pierwszy raz usłyszała o filmie, wydawał jej się całkiem feministyczny. W rozmowie z "Glamour", opowiadała: "Prezydent USA wysyła Barbarellę na samodzielną misję, w czasie której swoją kosmiczną rakietą ma wylądować na planecie opanowanej przez szalonego naukowca. (...) Mam mieszane uczucia wobec tej produkcji, bo choć moja bohaterka steruje statkiem międzyplanetarnym, to kiedy ląduje w miejscu docelowym, chodzi już tylko o uprawianie seksu i dziwne seksualne przygody. To uprzedmiotawiało mnie i resztę kobiet" - stwierdziła po latach i dodała, że po tym filmie wróciła do USA, gdzie powoli zaczynała swoją drogę z feminizmem. 

Zobacz wideo Jane Fonda była tak przerażona kręceniem rozbieranej sceny w "Barbarelli", że musiała się upić

Dziś Fonda jest ikoną feminizmu i znaną aktywistką społeczną. Wtedy jednak sprawy nie wyglądały tak różowo. "Byłam żoną Francuza i jeśli nie chciał, żebym robiła jakiś film, to go nie robiłam. Wtedy w zasadzie robiłam wszystko, czego zażyczył sobie ode mnie mój mężczyzna" - wspominała aktorka w wywiadzie. Jane Fonda i Roger Vadim rozwiedli się w 1973 roku.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.  

Kristy Guevara Flanagan przyznaje, że początkowo chciała nakręcić film o dublerkach w rozbieranych scenach seksu i ich pracy. "Chciałam opowiedzieć o tych wyidealizowanych ciałach, które są sprowadzane na plan i zszywane po kawałku po to, żeby wytworzyć wyidealizowany obraz kobiecej seksualności. A jednocześnie nie są wymieniane z nazwiska i opłacane gorzej niż kaskaderzy" - opowiada w wywiadzie dla portalu Women and Hollywood. Dodaje, że widzowie byliby zaskoczeni też tym, jak często filmowcy pokazywali im nieprawdziwe oblicze swoich gwiazd, a wyidealizowane na potrzeby przemysłowych standardów kobiecego wyglądu zlepki z ujęć aktorek i ich dublerek.

Mało kto wie, że w "Psychozie" Alfreda Hitchcocka podczas strategicznej sceny pod prysznicem nie oglądamy tylko Janet Leigh. Zagrała tam także dublerka Marli Renfro. Flanagan opowiedziała:

To jest tył mojej głowy, moje ręce, moje ramiona, mój pępek. Janet Leigh napisała autobiografię i dała do zrozumienia, że sama nagrała całą scenę. Wkurzyła mnie!
 

"Kiedy zaczęłam rozmawiać z aktorami, doszło do mnie, że w odgrywaniu scen seksu i nagości sprawy są dużo bardziej złożone. I jak wysokie są stawki oraz ryzyko dla tych osób, które najczęściej prosi się o zdjęcie ubrań: młodych kobiet" - podkreśla reżyserka. Wiele aktorek, zwłaszcza na początku kariery, często traciło pracę i rolę, jeśli nie zgadzały się na rozbieranie przed kamerą - nawet jeśli wcześniej nikt tego z nimi nie ustalał. W efekcie wiele kobiet zgadzało się na przekraczanie granic intymności właśnie przez strach o to, że zaszkodzą swoim karierom - tłumaczy Guevara Flanagan.

Więcej o: