Łepkowska i Vega kręcą filmy o swoim życiu. Tylko kto chce je zobaczyć?

Ilonie Łepkowskiej chyba się znudziło kręcenie filmów o innych ludziach. Królowa polskich seriali jesienią wprowadzi do kin "Zołzę", która reklamowana jest jako jej "ironiczna autobiografia". Grająca główną rolę Małgorzata Kożuchowska zapewnia dodatkowo, że produkcja pokazuje także jej doświadczenia, więc można powiedzieć, że to będzie taka biografia do kwadratu. Film zapowiada się jeszcze o tyle obiecująco, że reżyseruje go znany choćby z "Lejdis" czy "Testosteronu" Tomasz Konecki. Prawdziwą jazdą bez trzymanki będzie jednak "Niewidzialna wojna", czyli film Patryka Vegi o Patryku Vedze.

Wrzesień to będzie dla polskich widzów szczególnie interesujący miesiąc. Nie tylko będą mogli oglądać w kinach polskie filmy - będą mogli też obejrzeć filmy o ludziach, którzy tworzą polskie filmy. Ale biografia biografii nierówna. 

Zobacz wideo POPKultura, odc. 120

Patryk Vega odkrywa całą prawdę o Patryku Vedze

Patryk Vega chyba uznał, że dokonał w Polsce już wszystkiego, co mógł. W mailu od dystrybutora biograficznego filmu Vegi, który produkcję oczywiście wyreżyserował i napisał scenariusz, możemy przeczytać takie hasła jak: "najbardziej kontrowersyjny reżyser", "król polskiego box office", "twórca niepokorny", a także "rezonujący - nigdy obojętny". Na koncie ma "40 milionów sprzedanych biletów i współpracę z największymi tuzami branży. Wśród nich - aktorskie legendy, głośne debiuty, narodziny przyszłych gwiazd oraz zaskakujące występy zagranicznych gości. Do tego filmy, które zmieniły polskie kino sensacyjne i społecznie zaangażowane obrazy, które konsekwentnie przesuwały granice rekordów box office. Za wszystkim tym stał on - Patryk Vega".

Twórcom zdaje się zatem oczywiste, że wszyscy chcemy wiedzieć: "Kim był, zanim chwycił za kamerę i dał się poznać widzom? Co ukształtowało go jako człowieka i filmowca? Skąd wzięły się pomysły, które jego ręka zamieniła w blockbustery pokroju: 'Pitbull', 'Botoks' czy 'Kobiety mafii'? I co do tego wszystkiego ma wpis do Księgi Rekordów Guinnessa?". W najnowszej informacji prasowej - chyba na zachętę - dostaliśmy odpowiedzi na część z tych pytań:

To nie jest dokument, pomnik czy gloryfikacja. To wypełniona prawdą, emocjami i charakterystycznym humorem wartka opowieść o sobie samym, odkrywająca kulisy życia i kariery najbardziej kontrowersyjnego reżysera – Patryka Vegi. W młodości, zanim usłyszał o nim świat, próbował wszystkiego. Był komputerowcem i animatorem, piłkarzem, sprzedawcą nielegalnego oprogramowania, członkiem gangu, a nawet dilerem narkotyków. Cały czas jednak wiedział, że jego prawdziwym powołaniem jest kino – pasja, którą w dzieciństwie zaszczepił mu dziadek.

Problem z Patrykiem Vegą jest taki, że kiedy zaczynał kręcić filmy i seriale, to faktycznie był skupiony na tym, co robi, i dawało to przyzwoite efekty. Ale już od dłuższego czasu przy okazji każdej kolejnej premiery coraz lepiej widać, że zamiast w rzemiosło woli iść w marketing opierający się na zrobieniu medialnego szumu wokół siebie. Ten schemat już męczy: Patryk Vega ujawnia całą prawdę o (tu wpisz dowolne środowisko lub grupę zawodową), Patryk Vega wywoła kolejny skandal, Patryk Vega nie boi się pozwów, które na pewno się posypią, Patryk Vega ma wyrobione kontakty w świecie mafii, Patryk Vega nie boi się nikogo. Tym razem: "jego życie napisało najmocniejszy scenariusz". W piątek rano z nowego, ognistego plakatu dowiedzieliśmy się, że w reżysera wcieli się Rafał Zawierucha. Jedno jest pewne - czeka nas jazda bez trzymanki, w zdecydowanie nie najlepszym tego powiedzenia znaczeniu. 

Niewidzialna wojna - plakatNiewidzialna wojna - plakat mat. prom.

Łepkowska trochę o sobie, trochę o Kożuchowskiej

W lutym 2020 roku Ilona Łepkowska wydała książkę "Idealna rodzina". Jej główną bohaterką Anna Sobańska, która pisze i produkuje "ulubiony serial Polaków", stanowiący "niedościgniony wzór życia rodzinnego". Z kolei życie samej Anny całkowicie odbiega od tego wzoru - nie zajmuje się rodziną, nie znoszą jej współpracownicy. I nie ma to dla niej żadnego znaczenia. Wszystko się zmienia, gdy pewnego dnia w jej domu zjawiają się  dwie główne postacie z jej serialu. 

Głową "Idealnej rodziny" będzie "Zołza" - czyli sama Sobańska, którą wedle zapowiedzi twórców nazywa się też "Królową" i "Szekspirem" (sic!). W scenarzystkę, która "jednym skinieniem kreuje gwiazdy, a drugim je unicestwia", wcieli się Małgorzata Kożuchowska. Zawodowa przygoda aktorki z Iloną Łepkowską zaczęła się ponad 20 lat temu, kiedy na antenę TVP wszedł serial "M jak miłość". Od tamtej pory relacje pań bywały napięte - szczególnie po tym, jak w 2011 roku Kożuchowska postanowiła opuścić obsadę "MJM". Niesławna śmierć Hanki Mostowiak w kartonach miała być zemstą Łepkowskiej za to, że o odejściu Małgorzaty Kożuchowskiej z "Emki" dowiedziała się z internetu. 

W rozmowach z mediami zarówno scenarzystka, jak i aktorka utrzymują, że prawdziwego konfliktu nigdy nie było. - Zaprosiłam kiedyś Ilonę do podcastu i tam nastąpiło takie rozgrzeszenie. Nie było łez, bo myśmy nie miały takiego konfliktu, to było rozdmuchane - mówiła Kożuchowska w wywiadzie dla Radia Zet. - To było tak, że na pewnym etapie życia coś się wydarza wspólnie, bo ja przez parę lat byłam dla Ilony inspiracją. Potem poczułam, że już nie mogę tego ciągnąć, bo mi to szkodzi, uwiera, ciąży z różnych względów i trzeba powiedzieć "pas". 

Teraz Ilona Łepkowska zapewnia, że Małgorzata Kożuchowska od początku była wymarzoną aktorką do odegrania postaci, która - wedle samej scenarzystki - ma "coś wspólnego" z nią samą. - Nasze kolejne zawodowe spotkanie po latach, tym razem przy filmie "Zołza", jest niezwykłe, wręcz magiczne i przynosi mi wiele radości i satysfakcji. Robimy komedię. Nie całkiem zwyczajną, ale na pewno niezwykłą, tak jak niezwykłe jest nasze ponowne spotkanie z Małgosią - mówi Łepkowska. Z kolei Kożuchowska obiecuje "i refleksję nad ciągłym życiem na świeczniku, i cięty, autoironiczny, inteligentny humor". 

A co się spodobało w tym projekcie reżyserowi? - Kiedy pierwszy raz przeczytałem scenariusz, byłem zachwycony tym jak krwistą, komediową postać tworzy główna bohaterka. Od razu stwierdziłem, że to superkomedia i warto ją zrobić. To, co przytrafia się w tym filmie głównej bohaterce, może zaskoczyć każdego. Są sceny, które będą nas wzruszać i jest wiele scen, które będą dla widza niezwykle śmieszne - powiedział Tomasz Konecki. To zawsze nieco niepokojące, kiedy twórcy polskich komedii obiecują jeszcze przed pokazaniem zwiastuna "niezwykły" film i salwy śmiechu - szczególnie w towarzystwie klasycznego plakatu z białym tłem. A może jesteśmy zbyt cyniczni i "Zołza" jednak rzuci nas na kolana? O tym przekonamy się w połowie września.

Każdy artysta tworzy zawsze autoportrety

"Twój portret nie miał wcale wyglądać jak ty. Nie wiesz, że prawdziwi artyści zawsze tworzą autoportrety?" - mówi w filmie "Ukryte pragnienia" rzeźbiarz Ian, kiedy grana przez Liv Tyler bohaterka pyta go, czy rzeźba, do której pozuje, jest do niej podobna. Nie bez kozery też o wielu reżyserach mówi się, że robią wszystkie filmy o sobie. I bardzo często dzięki temu te obrazy są szczere i przekonują do siebie widzów.

Marek Koterski nigdy nie ukrywał, że Adaś Miauczyński jest jego alter ego. Podobnie też przecież było z Michałem w filmie "Porno". Ci bohaterowie przeżywają na ekranie te same rozterki, co ich twórca, i pomagają mu się rozliczyć z kolejnymi etapami w życiu. Bogusław Linda, który zagrał w u Koterskiego we wspomnianym "Porno" Mikiego, brata Michała, opowiadał nawet, że kiedy reżyser tłumaczył mu, jak ma wyglądać pewna scena, po prostu opowiedział mu, jak przed laty wyglądała jego rozmowa ze starszym bratem.

Linda miał odtworzyć tamten moment przed kamerą - to była pogadanka o tym, jak uprawiać seks, w trakcie której Miki robi dla nieświadomego mechaniki zbliżenia młodszego brata rysunek poglądowy i wyjaśnia, co gdzie włożyć. Marek Kondrat w "Dniu świra" z kolei odtwarzał po reżyserze przecież cały rytuał z siadaniem na kanapie i poprawianiem spodni, tak żeby się nie wpinały w ciało. Dzięki takiej szczerości Koterski daje swoim widzom katharis. Bo wielu ludzi jest w stanie się utożsamić z tą postacią - Miauczyński to polski everyman w wersji skoncentrowanej i przerysowanej.

Polscy twórcy garściami biorą z wątków biograficznych i autobiograficznych. Andrzej Żuławski przecież już w swoim pełnometrażowym debiucie czerpał z rodzinnej historii. Scenariusz "Trzeciej części nocy" opowiadał o wojennych przeżyciach jego ojca, który zarabiał na życie jako karmiciel wszy w instytucie produkującym szczepionki na tyfus. Tylko w ostatnich latach np. Janusz Kondratiuk w filmie "Jak pies z kotem" opowiadał o tym, jak wyglądała jego relacja z bratem, Andrzejem Kondratiukiem - też filmowcem. A nominowana do Oscara "Zimna wojna" Pawła Pawlikowskiego to przecież opowieść o wybuchowej i niełatwej relacji jego rodziców. 

Poza polskim podwórkiem nie trzeba też specjalnie dużo szukać - niemal każdy film Woody'ego Allena jest o Woodym Allenie. Przez lata w jego kolejnych produkcjach jako główny bohater pojawiał się neurotyczny hipochondryk, niepozorny facet, jakiego minęłoby się na ulicy bez zastanowienia. Ten bohater był znerwicowany i skupiony na sobie, ale też był w tym tak niepewny siebie i ułomny, że aż ludzki. Przez lata widzowie chętnie wracali do kin, żeby znowu się z nim spotkać (aż do czasu, kiedy się okazało, że są rzeczy, których twórcy wybaczyć już nie można). Jeśli nie grał go sam reżyser, to robili to np. Owen Wilson, Jesse Eisenberg, Larry David, Jason Biggs. 

Film o sobie nakręcił też Pedro Almodovar, ale "Ból i blask" nie opowiada dokładnie o Almodovarze. W tym nominowanym do Oscara filmie bohaterem jest jego alterego - Salvador Mallo. To też oczywiście kultowy hiszpański reżyser, który wspomina najważniejsze wydarzenia ze swojego życia. Ale autor się od niego trochę dystansuje, pokazuje jego słabości - daje odczuć jego człowieczeństwo. Najczęściej widać w tych filmach albo jakąś pokorę, albo dystans. Łepkowska robi komedię, więc się z siebie śmieje. A co robi pan Patryk? Film analizujący swój fenomen. Czy przed filmem ktoś umieści ostrzeżenie "audycja zawiera lokowanie produktu"? 

Więcej o: