Przedsmak filmu "Black Panther: Wakanda Forever" rozpoczynają nieśmiertelne słowa piosenki Boba Marleya: "No Woman, No Cry". W centrum uwagi znajdują się bohaterki Wakandy - Shuri (Letitia Wright), Nakiya (Lupita Nyong'o), Ramonda (Angela Bassett) i Okoye (Danai Gurira), które muszą sobie poradzić ze śmiercią T'Challi (Chadwick Boseman). Szczególnie mocno chwyta za serce moment, gdy królowa Ramonda przemawia w ONZ i krzyczy: "Jestem królową najpotężniejszego kraju na świecie i straciłam całą moją rodzinę! Czy nie oddałam już wszystkiego?!".
Pamięć o T'Challi jest odczuwalna w całym zwiastunie, ale jednocześnie wcale go nie przyćmiewa. Zachwycająco prezentuje się wizualna strona filmu, który zabierze nas nie tylko do Wakandy, otwierającej się na świat zgodnie z wolą T'Challi, ale też do podwodnego świata Atlantydy. Potężne afrykańskie państwo będzie dalekie od spokoju - wśród zaprezentowanych fragmentów są sceny z płonącymi domami czy z żołnierzami, którzy wkraczają do Wakandy. Widzimy też wojowniczki Dora Milaje walczące z członkami innego plemienia. Nie brakuje pościgów, wybuchów i wzburzonych morskich fal. Krótko mówiąc: dzieje się.
Oprócz znanych nam postaci na ekranie (wraca m.in. Martin Freeman jako agent CIA Everett Ross) zobaczymy Riri Williams, czyli Ironheart, w którą wcieliła się Dominique Thorne. Niezwykle utalentowana inżynierka ma być następczynią Iron Mana, który w komiksach jest jej największą inspiracją, a później mentorem. W zwiastunie widzimy, jak Riri spotyka się z Shuri w jej laboratorium. Do świata "Czarnej Pantery" dołączyli też Michaela Coel jako członkini Dora Milaje oraz Tenoch Huerta, który zagrał Namora, króla Atlantydy.
Ryan Coogler ponownie odpowiada za reżyserię i scenariusz, który powstał we współpracy z Joe Robertem Cole'em. "Black Panther: Wakanda Forever" trafi do kin 11 listopada.