Alina Fernandez, zdeklarowana krytyczka kubańskiego rządu, która jest córką Fidela Castro, w rozmowie z serwisem Deadline wyjaśniła, że w pełni popiera wybór specjalistów od castingu. Powiedziała:
Projekt jest niemal w całości latynoski, zarówno jeśli chodzi o ludzi przed, jak i za kamerą. Poza jego umiejętnościami i charyzmą James Franco jest bez wątpienia bardzo podobny fizycznie do Fidela Castro.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Rolę Aliny ma grać Ana Villafañe, która urodziła się w Miami na Florydzie i ma kubańsko-salwadorskie korzenie, a jej matkę Mía Maestro pochodząca z Argentyny. Fernandez podkreśliła:
Uważam, że wybór obsady jest niesamowity. Ana Villafañe jest niezwykle utalentowana, i to nie tylko jako aktorka, bo jest też świetną piosenkarką, bardzo kompletną artystką. Jestem pewna, że Mía Maestro, aktorka, którą podziwiam, zrozumie i zinterpretuje Naty, moją mamę, w wyjątkowy sposób, i nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę, jak buduje swoją postać. Reszta obsady będzie wspaniałą niespodzianką dla wszystkich widzów. Filmowcy dużo pracowali i nie mogę być im bardziej wdzięczna za ich inkluzywne podejście do sprawy. Dla mnie najważniejsze w tym filmie jest to, że rozmowa o Kubie jest żywa.
W ten sposób córka Fidela Castro odniosła się m.in. do postu Johna Leguizama ("Miłość w czasach zarazy", "Romeo i Julia"), który uznał, że wybór Jamesa Franco odbiera szansę latynoskiemu aktorowi. Wzywał nawet do bojkotu w związku z wykluczeniem ze względu na pochodzenie.
Alina Fernandez dowiedziała się, czyją jest córką, jako dziesięciolatka. W 1993 roku uciekła z Kuby. Jest pisarką, często krytykuje politykę kubańskich przywódców - ojca (1959–2008), a potem wuja Raula (przewodniczący Rady Państwa i Rady Ministrów w latach 2008–2018).
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina