Mads Mikkelsen sugeruje, że Johnny Depp może wrócić do "Fantastycznych Zwierząt"

W trakcie batalii prawnej Amber Heard kontra Johnny Depp w kolejnym filmie z franczyzy "Fantastyczne Zwierzęta" w postać Gellerta Grindelwalda zastępczo wcielił się Mads Mikkelsen. O próbach wpasowania się w tę rolę opowiedział podczas Sarajevo Film Festival. Jego zdaniem jest niewykluczone, że Depp może w przyszłości powrócić do serii.

Znany m.in. z roli Hannibala Mads Mikkelsen pojawił się na Sarajevo Film Festival, by odebrać nagrodę za całokształt dorobku artystycznego. Odpowiadając na pytania dziennikarzy, poruszył kwestie udziału w filmowym uniwersum Marvela, wczesnego stadium kariery aktorskiej i sportowej przeszłości, z w której początkowo pokładał największe nadzieje. W rozmowie zapytano go również o najnowszą część osadzonej w świecie Harry'ego Pottera serii "Fantastyczne Zwierzęta". Aktor zdradził, że mimo przejęcia przez niego roli Gellerta Grindelwalda, możliwe jest przywrócenie do serii początkowo wcielającego się w tę postać Johnny'ego Deppa.

Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

"To onieśmielające doświadczenie"

Zapytany o rolę przejętą po Johnnym Deppie, Mikkelsen wypowiedział się o jego niemożliwym do podrobienia stylu. Wyjaśnił, że próbując wcielić się w rolę Grindelwalda, nie mógł skopiować manieryzmów aktora. Postać trzeba więc było stworzyć od podstaw. Mikkelsen odniósł się także do reakcji fanów Deppa, którzy, choć starali się ciepło przyjąć udział Mikkelsena w "Fantastycznych zwierzętach", nie kryli rozczarowania.

To było bardzo onieśmielające. Jestem wielkim fanem Johnny'ego. Myślę, że jest niesamowitym aktorem i wykonał fantastyczną robotę. Mówiąc to mam na myśli, że nie mogłem skopiować tego, co stworzył. Nie było mowy, żebym to po prostu ukradł, bo on był po prostu sobą. To byłoby twórcze samobójstwo. Musieliśmy więc wymyślić coś innego, coś, co było w całości moje i zbudować rodzaj mostu pomiędzy nim a mną. Więc tak, czułem się onieśmielony. Jego fani byli bardzo kochani, ale też równie uparci. Nie miałem z nimi zbyt wiele kontaktu, ale potrafię zrozumieć, dlaczego mieli złamane serca

- podsumował duński aktor. W dalszej części wypowiedzi zawarł też wskazówkę, że powrót Deppa do kolejnych filmów w uniwersum jest teoretycznie możliwy. - Oczywiście, teraz sytuacja się zmieniła - wygrał proces, sąd zadecydował o rozstrzygnięciu sprawy - więc zobaczmy, czy wróci. Myślę, że mógłby to zrobić - powiedział Mikkelsen. Depp jeszcze nie odniósł się do tego komentarza.

Najnowsza część "Fantastycznych Zwierząt" - problemy z produkcją

Zaznaczmy jednak, że wyrok amerykańskiego sądu z tego roku, do którego odwołuje się Mikkelsen, nie rozstrzygał, czy Johnny Depp psychicznie i fizycznie znęcał się nad swoją byłą już żoną. Depp oskarżył Heard o zniesławienie. Wszystko zaczęło się od felietonu opublikowanego przez "The Washington Post", w którym Amber Heard powiedziała, że była ofiarą przemocy domowej. Wspomniała też, że ze strony partnera występowała przemoc zarówno psychiczna, jak i fizyczna. Tu sąd przyznał rację Deppowi, ale jest choćby inny wyrok. W 2020 roku londyński sąd uznał, że "The Sun", który w 2018 r. nazwał Johnny’ego Deppa "żonobijcą", miał do tego prawo. I tak naprawdę, to pod wpływem tego procesu producenci mieli podjąć decyzję w sprawie udziału Deppa w "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć: Sekret Dumbledore'a".

 
Zobacz wideo

Trzeci film na motywach książek J.K. Rowling z uniwersum Harry'ego Pottera wyreżyserował David Yates. Pierwotnie miał się ukazać już w 2020 roku, jednak ze względu na pandemię zdjęcia odłożono w czasie. Obok znanego z serii Eddiego Redmayne'a i odtwórcy głównej roli Dumbledore'a (Jude Law), miał pojawić się również Johnny Depp. Miesiąc po odsunięciu aktora od produkcji ze względu na proces ogłoszono, że zastąpi go Mads Mikkelsen. "Fantastyczne Zwierzęta: Sekret Dumbledore'a" miał ostatecznie premierę 8 kwietnia 2022 i mimo początkowych problemów zagwarantował przychód z biletów w wysokości ponad 405 milionów dolarów. Film zebrał negatywne recenzje, jednak nawet najbardziej zagorzali krytycy podkreślili, że Law i Mikkelsen to dwa powody, dla których mimo wszystko warto go zobaczyć.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Więcej o: