Chłoniak nieziarniczy, którego zdiagnozowano u Jane Fondy, powstaje w białych krwinkach i atakuje układ odpornościowy. Aktorka we wpisie na Instagramie zaznacza, że ma w tej sytuacji wielkie szczęście nie tylko ze względu na uleczalność chłoniaka, ale również z uwagi na dostęp do świetnych lekarzy. "Zdaję sobie sprawę, i to bolesne, że jestem uprzywilejowana. Prawie każda rodzina w Ameryce miała kiedyś do czynienia z rakiem - zbyt wiele osób nie ma dostępu do wysokiej jakości opieki zdrowotnej, którą ja otrzymuję, a to nie jest w porządku" - pisze Fonda.
84-letnia aktorka będzie przyjmować chemioterapię przez sześć miesięcy - jak wspomina, do tej pory dobrze znosi leczenie. "Uwierzcie mi, że nie pozwolę temu wszystkiemu przeszkodzić mi w działaniu na rzecz klimatu" - podkreśla Fonda i dodaje: "Musimy dużo więcej mówić nie tylko o sposobach leczenia raka, ale także o jego przyczynach, żeby je wyeliminować. Na przykład ludzie muszą wiedzieć, że paliwa kopalne powodują raka. Podobnie pestycydy, z których wiele bazuje na paliwach kopalnych".
Gwiazda serialu "Grace i Frankie" podzieliła się z fanami bardziej osobistymi przemyśleniami o walce z chorobą. "Rak to nauczyciel" - pisze Jane Fonda. "Zwracam uwagę na lekcje, które mi przekazuje. Jedną z rzeczy, które już mi pokazał, jest znaczenie wspólnoty. Znaczenie tego, by ją powiększać i pogłębiać, abyśmy nie byli sami. Rak - gdy mam prawie 85 lat - zdecydowanie uczy, jak ważne jest przystosowanie się do nowych realiów". To nie pierwszy raz, gdy Jane Fonda mierzy się z chorobą nowotworową. W 2010 roku usunięto jej guza z piersi; zmagała się także z rakiem skóry.
Pochodząca z legendarnej hollywoodzkiej rodziny Jane Fonda zyskała sławę zarówno dzięki występom w licznych filmach i serialach, jak i swojej aktywności społecznej, począwszy od późnych lat 60. XX wieku. Fonda zdobyła Oscary za role w "Klute" z 1971 roku i "Powrót do domu" z 1978 roku. Zagrała także w filmach "Barbarella" i "Od dziewiątej do piątej" oraz we wspomnianym już serialu "Grace i Frankie".