"The Silent Twins". Niesamowita, niepokojąca historia dwóch sióstr wydarzyła się naprawdę

"The Silent Twins" Agnieszki Smoczyńskiej to film oparty na niepradopodobnej, ale prawdziwej historii. Produkcja została wyróżniona Złotymi Lwami na 47. Festwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. W jednej z ról występuje gwiazda "Czarnej pantery" Letitia Wright.

"The Silent Twins" jest pełnometrażowym debiutem fabularnym Agnieszki Smoczyńskiej w języku angielskim. Reżyserka została wcześniej zauważona za granicą już dzięki "Córkom dancingu". Tym razem zainspirowała ją prawdziwa historia czarnych sióstr z Walii.

Milczące bliźniaczki żyły naprawdę

Scenariusz do "The Silent Twins" powstał na podstawie książki Marjorie Wallace, opowiadającej o jednojajowych bliźniaczkach June i Jennifer Gibbons. Siostry urodziły się w 1963 roku i pochodziły z Karaibów, ale od 1974 roku mieszkały z rodziną, w tym dwiema innymi siostrami i bratem, w Walii. Byli jedynymi czarnymi w okolicy, mówili ze specyficznym akcentem, co sprawiało, że dziewczynki szybko padły ofiarą zaczepek i szykanowania w szkole i poza nią. June i Jennifer coraz bardziej zamykały się w sobie i - co naturalne - większość czasu spędzały w swoim towarzystwie. W pewnym momencie wymyśliły własny język, który przypominał odgłosy wydawane przez ptaki i w dużym stopniu opierał się na lustrzanym odbiciu gestów drugiej osoby. Po pewnym czasie bliźniaczki przestały w ogóle się odzywać do kogokolwiek, wyjątek robiąc czasem dla siostry Rose.

 

Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Nie chciały pisać ani czytać. Sytuacja niezrozumiała dla dorosłych, w tym nauczycieli, doprowadziła do pomysłów rozdzielenia sióstr. Przeniesienie do innych szkół z internatem sprawiło jednak nie tylko, że jeszcze bardziej się w sobie zamknęły, ale zaczęły mieć też problemy fizyczne i wpadać w swego rodzaju trans czy katatonię. To z kolei rozbudziło teorie, w których zaczęły pojawiać się określenia takie jak "opętanie" czy "demon".

Gdy dziewczynki znów się spotkały, na kilka lat (!) zamknęły się w pokoju. Czas spędzały na pisaniu sztuk teatralnych dla swoich lalek. Zapisywały też wiersze i opowiadania. Ich twórczość też stała się powodem do niepokoju, ponieważ coraz ich częściej bohaterowie stosowali przemoc i łamali prawo. Wtedy powstało jedyne możliwe do znalezienia dzisiaj - jest w pięciu bibliotekach - wydane samodzielnie przez siostry opowiadanie. June zatytułowała je "Pepsi-Cola Addict", a bohaterem jest licealista, który zostaje uwiedziony przez nauczycielkę, a potem zostaje odesłany do poprawczaka, w którym homoseksualny strażnik robi dla niego zabawkę.

Jednocześnie, mimo silnej więzi i współzależności, coraz bardziej widoczna była rywalizacja między siostrami. Dziennikarka, która opisała historię June i Jennifer dotarła m.in. do ich pamiętników. Opisywały w nich wzajemną nienawiść.

Zobacz wideo Wywiad z Vincentem V. Severskim

Trafiły do szpitala psychiatrycznego, ale nie otrzymały pomocy

Eksperymentowały też m.in. z narkotykami i alkoholem, miały na koncie m.in. kradzieże, wandalizm i podpalenie. W końcu trafiły do szpitala psychiatrycznego o zaostrzonym rygorze - na mocy prawa zostały tam wysłane na "czas nieokreślony". Niestety, nie uzyskały w nim pomocy, za to były faszerowane lekami, które przytępiły ich umysły i uniemożliwiły pisanie. Stały się przedmiotami licznych eksperymentów psychologicznych. Specjaliści postępowali z nimi w okrutny sposób, choćby znowu przymusowo je rozdzielając, chcąc sprawdzić ich reakcje i zbadać sposób, w jaki się porozumiewają. Byli zdumieni choćby wtedy, gdy okazywało się, że June w jednym, a Jennifer w innym pomieszczeniu, poruszały się niekiedy w identyczny sposób.

W 1986 roku sprawą bliźniaczek zainteresowała się dziennikarka Marjorie Wallace. Co dziwne, dziewczyny zaufały jej na tyle, że zdradziły jej makabryczny sekret: złożyły przysięgę, że po śmierci jednej z nich, druga zacznie życie na nowo jak gdyby nigdy nic. A to miało się stać niedługo - Jennifer postanowiła się poświęcić. Uważały, że śmierć jednej z nich jest bowiem "konieczna".

I rzeczywiście, w 1993 roku podczas transportu kobiet do innego szpitala psychiatrycznego, Jennifer zmarła. 29-letnia kobieta miała po prostu zasnąć z otwartymi powiekami na kolanach siostry i mimo prób reanimacji przez pielęgniarzy, już nie odzyskać przytomności. Nie znaleziono u niej śladów narkotyków czy trucizny, przyczyna śmierci pozostaje nieznana.

Jane zaczęła wtedy mówić.

Tak, jak ustaliły, zaczęła nowe życie. Jakby drugiej siostry nigdy nie było.  

Jennifer i June spędziły w szpitalu psychiatrycznym Broadmoor 11 lat. Rodzina obwiniała o śmierć Jennifer placówkę, ale nie zdecydowała się na postępowanie sądowe, twierdząc, że nic by to nie dało, a przede wszystkim nie zwróciło życia zmarłej bliźniaczce.

"Marjorie, niedługo umrę" "Dlaczego? Ponieważ tak zdecydowałyśmy". Co się stało z drugą milczącą bliźniaczką? >>

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Więcej o: