Pieczka nie mógł pogodzić się ze śmiercią ukochanej żony. "To ja chciałem umrzeć pierwszy"

23 września 2022 roku zmarł Franciszek Pieczka, jeden z najwybitniejszych polskich aktorów. W ostatnich wywiadach nie ukrywał, że myślał o własnej śmieci. Nie bał się jej jednak, a liczył na spokojne odejście z tego świata i ponowne spotkanie z ukochaną żoną Henryką, która w 2004 roku zmarła po długiej walce z chorobą.

Wcielił się w wiele kultowych postaci, za które pokochały go miliony widzów. Jedną z najważniejszych bez wątpienia był Gustlik Jeleń z serialu "Czterej pancerni i pies", a w ostatnich latach Stanisław Japycz z "Rancza". Franciszek Pieczka kochał aktorstwo i poświęcał się tej pasji do końca. Najważniejsza w życiu była jednak dla niego rodzina. Ze śmiercią ukochanej żony Henryki nigdy się nie pogodził. 

Zobacz wideo

Filmem pasjonował się od najmłodszych lat. Ojciec nie podzielał jego zamiłowania. "Mówił, że to świństwo, deprawacja i bezbożność"

Franciszek Pieczka urodził się 18 stycznia 1928 roku w Godowie na Górnym Śląsku. Jako młody chłopak pomagał rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa, w miejscowym kościele był organistą, a w pewnym momencie podjął nawet pracę w kopalni. To jednak do aktorstwa ciągnęło go najbardziej, czemu stanowczo sprzeciwiał się ojciec, który jak wyznał Pieczka w jednym z wywiadów, mówił, że "kino to świństwo, deprawacja i bezbożność". 

Pewnego dnia postanowił mimo to wymknąć się z domu i przejść pieszo 11 km, aby obejrzeć "Znachora". Po powrocie do domu ojciec czekał na niego już z pasem, krzycząc "Jo ci dom Znachora". Franciszek i tak nie zrezygnował z kinowych seansów. "Pierona, żeby tam bomba, jaka rypła, żeby to bezbożnictwo rozwaliła" miał mówić jego ojciec. I rzeczywiście w końcu doszło do nalotów na Wodzisław. Ucierpiały podczas nich kamienice, kościół, ale kino bomby ominęły. 

Pieczka coraz poważniej rozważał karierę aktorską. - Ojciec chciał odwieść mnie od tego zamiaru, więc powtarzał, że aktorzy to są tacy hunger künstler, po niemiecku mówił. Hunger künstler to jest artysta głodu. - wyznał. Ostatecznie aplikował na Politechnikę Śląską, ale nie studiował na niej zbyt długo. Po miesiącu postanowił się bowiem przenieść. - Po miesiącu studiowania zostawiłem kolegom z akademika na pamiątkę swój indeks i postanowiłem zostać aktorem. - powiedział w rozmowie z Polskim Radiem.

Tym samym w 1954 roku został absolwentem Wydziału Aktorskiego w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej w Warszawie i już wtedy zadebiutował na wielkim ekranie. Otrzymał angaż do filmu Andrzeja Wajdy "Pokolenie". Po emisji jego ojciec z dumą mówił "Moja krew!". 

Dolny Śląsk, plan 'Czterech pancernych i psa' (1970) Konrada Nałęckiego. II reżyser Andrzej Czekalski leży pośrodku, łaskotany po brodzie przez Włodzimierza Pressa, trzeci od lewej siedzi Witold Pyrkosz, obok niego Franciszek Pieczka, Janusz Gajos i Aleksander Bielawski. Ręce na ramionach Pyrkosza trzyma jego żona, za nią stoi reżyser Nałęcki, mając przy lewej ręce własną małżonkę; pierwszy z prawej autor zdjęć Mikołaj Sprudin, obok niego, w koszuli w kratkę, Joanna Krauze, script girl, żona reżysera Antoniego Krauzego. Pierwszy z prawej stoi, z małżonką, Franciszek Szydełko, trener psów grających SzarikaDolny Śląsk, plan 'Czterech pancernych i psa' (1970) Konrada Nałęckiego. II reżyser Andrzej Czekalski leży pośrodku, łaskotany po brodzie przez Włodzimierza Pressa, trzeci od lewej siedzi Witold Pyrkosz, obok niego Franciszek Pieczka, Janusz Gajos i Aleksander Bielawski. Ręce na ramionach Pyrkosza trzyma jego żona, za nią stoi reżyser Nałęcki, mając przy lewej ręce własną małżonkę; pierwszy z prawej autor zdjęć Mikołaj Sprudin, obok niego, w koszuli w kratkę, Joanna Krauze, script girl, żona reżysera Antoniego Krauzego. Pierwszy z prawej stoi, z małżonką, Franciszek Szydełko, trener psów grających Szarika Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.pl / Archiwum Andrzeja Czekalskiego

Franciszek Pieczka zagrał w ponad 100 filmach. Był legendą polskiego kina i teatru

Pieczka zaczął pojawiać się nie tylko w filmowych produkcjach, ale również na deskach teatru. Debiutował w Teatrze Dolnośląskim, od 1955 do 1964 występował w Teatrze Ludowym, a do 2015 roku grał w Teatrze Powszechnym w Warszawie. 

Rozpoznawalność na szerszą skalę bez wątpienia przyniosła mu rola Gustlika w serialu "Czterej pancerni". Nie była to natomiast jedyna jego kultowa kreacja. Aktor zagrał bowiem w ponad 100 filmach w tym m.in. w: "Weselu", "Austerii", "Ziemi obiecanej", "Potopie", "Konopielce", "Quo vadis" czy "Jańcio Wodnik". Ostatni film z jego udziałem powstał w 2017 roku i był to "Syn królowej śniegu". Pieczka wciąż występował zaś w serialach. Jednym z ostatnich, za który widzowie go kochali, było oczywiście "Ranczo". 

Franciszek Pieczka otrzymał również wiele nagród za działalność artystyczną. W 1998 roku odznaczono go Złotym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis", w 2017 roku został uhonorowany Orderem Orła Białego, a w 2021 roku Nagrodą Specjalną Stowarzyszenia Filmowców Polskich za całokształt pracy.  

Kilka miesięcy przed śmiercią aktor przyznał w rozmowie z Super Expressem, że "czas odpocząć". - W teatrze już nigdy nie zagram, nie planuję żadnych występów, bo nie ma już siły. Mam już 94 lata. - mówił. 

Jednocześnie wyznał niegdyś w wywiadzie dla portalu nowiny.pl, że są role, które z pewnością chciałby zagrać. - Nigdy nie ma się pełnego dosytu, spełnienia. Co najwyżej miewa się satysfakcje. Jest wiele takich ról, których nie zagrałem, a może chciałem. Na przykład postać Papkina w "Zemście". Według Wieśka Gołasa to właśnie w papkinadzie zawiera się istota sztuki aktorskiej. Zabrakło mi też może roli w szekspirowskim Królu Lirze. 

4.03.2013, Warszawa, Teatr Powszechny, Franciszek Pieczka w przedstawieniu 'Wariat i Zakonnica'.4.03.2013, Warszawa, Teatr Powszechny, Franciszek Pieczka w przedstawieniu 'Wariat i Zakonnica'. Fot. Agata Grzybowska / Agencja Wyborcza.pl

"Gdybym jeszcze raz miał żyć, to znowu chciałbym spotkać taką kobietę". Tak o ukochanej żonie mówił Pieczka

Piękna brunetka i studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Franciszek poznał Henrykę na ostatnim roku studiów. Co ciekawe, spotkali się zupełnie przypadkiem. - Z kolegami adorowaliśmy wtedy Lidkę Korsakównę, która zagrała w "Przygodzie na Marien-sztacie" i była słynna. Kiedy siedzieliśmy u niej, zgasło światło i poszedłem je naprawić. Przy skrzynce z korkami majstrowała moja przyszła małżonka. "Może koleżanka pozwoli sobie pomóc?" zapytałem, ale nie pozwoliła. To była miłość od pierwszego wejrzenia, która trwała tyle lat. - opowiadał w "Gościu Niedzielnym". 

Para stała się nierozłączna. W 1954 roku postanowili wziąć ślub, a dwa lata później powitali na świecie pierwsze dziecko, córkę Ilonę. Syn Piotr urodził się zaś 16 lat później. 

Pieczka z żoną był związany przez 50 lat. Niestety w 2004 roku Henryka zmarła, co było dla aktora ogromnym ciosem. - Żona była młodsza o pięć lat, a odeszła wcześniej. To ja chciałem umrzeć pierwszy. - mówił. (...) człowiek chciałby jeszcze tyle tej drugiej osobie powiedzieć, wyjaśnić, cofnąć czas jak w "Jańciu", ale już nie można. - dodał w rozmowie z "Tele Tygodniem". 

Przez ostatnie lata mieszkał z synem i jego rodziną w Falenicy. Jego synowa jest pielęgniarką, a więc był otoczony najlepszą opieką. Doczekał się ponadto pięcioro wnucząt i dwójki prawnuków. 

Pieczka nie ukrywał, że w ostatnich miesiącach myślał o śmierci 

W książce "Jak mieć w życiu frajdę" Katarzyny Stoparczyk aktor zdobył się na odważne wyznanie.

- Ja się śmierci nie boję. Ja swoje przeżyłem. Już nie mam jakichś aspiracji ani życiowych, ani osobistych, ani zawodowych. Tylko proszę Boga, żeby odejść w miarę spokojnie, bez boleści. No i żeby później spotkać się z małżonką. Tam, na górze. Może już przygotowała dla mnie jakie przyjęcie? To by było fantastyczne! 

23 września 2022 roku Franciszek Pieczka dołączył do swojej ukochanej małżonki. Informacja o śmierci aktora wstrząsnęła fanami, ale również środowiskiem kinematografii. Wielu aktorów i twórców pożegnało serialowego Gustlika. 

 
 
 
Więcej o: