Gajos często wspominał, że miał "szczęście do czwartych razów". Nie tylko u boku czwartej żony odnalazł szczęście i spokój, ale też dopiero za czwartym razem udało mu się zdać do szkoły filmowej. Choć dyplomu też nie zrobił od razu, to obronił się jako jeden z najlepszych studentów.
Janusz Gajos urodził się tuż po wybuchu II wojny światowej, a dokładnie 23 września 1939 roku. Początkowo wraz z rodzicami i dwójką młodszego rodzeństwa mieszkał w Dąbrowie Górniczej, a potem przenieśli się do Będzina. To właśnie w będzińskim liceum ogólnokształcącym zagrał w pierwszym przedstawieniu i zafascynował się aktorstwem. Dołączył do Teatru Dzieci Zagłębia, gdzie w tajniki zawodu wprowadzał go Jan Dorman.
Próbował dostać się do łódzkiej szkoły filmowej oraz krakowskiej szkoły teatralnej, ale bezskutecznie. W międzyczasie musiał odbyć dwuletnią obowiązkową służbę wojskową. W 1961 roku udało mu się za czwartym podejściem zdać na Wydział Aktorski PWSFTiT. Dyplom zdobył jednak dopiero 10 lat później, ale za to jako jeden z najlepszych studentów.
Gajos zadebiutował na wielkim ekranie już podczas studiów. W 1964 roku otrzymał rolę w "Panience z okienka". Prawdziwy przełom w jego karierze nastąpił jednak dwa lata później, kiedy to wystąpił w serialu "Czterej pancerni i pies". Jako Janek Kos podbił serca tysięcy widzów i zapewnił sobie sławę. Po latach w wywiadzie z Newsweekiem przyznał natomiast, że miał wątpliwości przed przyjęciem roli dowódcy czołgu Rudy 102. - W szkole teatralnej zorientowałem się, jaki wpływ na popularność aktora ma telewizja. Że może dać mu gigantyczną rozpoznawalność, ale też zaszufladkować. (...) Obserwowałem, co się dzieje ze Stanisławem Mikulskim, który wystąpił w "Stawce większej niż życie". Kiedy więc dostałem propozycję zagrania w serialu "Czterej pancerni i pies", nie podskoczyłem z radości. Byłem na czwartym roku i czułem, czym się to może skończyć. - powiedział aktor.
Czterej pancerni i pies - reprodukcja zdjęć z planu filmowego Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Wyborcza.pl
W przypadku Gajosa nie było jednak mowy o zaszufladkowaniu. Jego aktorskie zdolności z czasem zaczęły być coraz bardziej cenione w świecie kinematografii. Poza występami na deskach teatrów przyszły kolejne wielkie role w produkcjach tj. "Wahadełko" Bajona, "Człowiek z żelaza" Wajdy, "Przesłuchanie" Bugajskiego i wielu innych kultowych filmach oraz serialach.
Umiejętności aktora były też wielokrotnie nagradzane. Sześć razy zdobył Polską Nagrodę Filmową "Orły", otrzymał pięć Wiktorów i nagrodę Diamentowe Lwy dla najlepszego aktora czterdziestolecia. Ponadto w 2008 roku zdobył tytuł profesora sztuk teatralnych, a w 2016 roku jako pierwszy aktor dostąpił tytułu doktora honoris causa Szkoły Filmowej w Łodzi. - Udało mi się odnieść sukces nad samym sobą. Nie dałem się upchnąć w jakiś kąt, a groziło mi to bardzo często. Ciągle starałem się oszukać tych, którzy chcieli mieć ze mną spokój. Najważniejsze jest więc, aby zaskakiwać, co dla aktora jest bardzo frapujące. - wyznał niegdyś Gajos.
07.10.2016 Lodz , PWSFTviT . Aktor Janusz Gajos (p) odbiera doktorat Honoris Causa Lodzkiej Filmowki . Dokument wrecza rektor szkoly Mariusz Grzegorzek (l). Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Wyborcza.pl
W 2021 roku 83-latek przeszedł na emeryturę, ale jedynie teatralną. Gajos wciąż pracuje bowiem na planach filmowych. Jedną z najnowszych produkcji z jego udziałem, która wkrótce ukaże się widzom, jest "Fuks 2".
Gajos jest nie tylko uzdolnionym aktorem, ale i... fotografem. Ma na swoim koncie liczne wystawy np. w Galerii Akwarela w 2002 roku, w Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej w Warszawie czy w 2008 roku na X Festiwalu Nauki i Sztuki w Siedlcach i na X Polkowickich Dniach Teatru.
Rola w "Czterech pancernych" stała się ważnym punktem nie tylko w jego życiu zawodowym, ale i prywatnym. Na planie serialu Gajosa potrąciła ciężarówka, w efekcie czego trafił na miesiąc do szpitala. Tam poznał Zoję. Laborantka opiekowała się aktorem, a wkrótce została jego żoną. Zamieszkali razem w Łodzi, jednak zawodowe zobowiązania sprawiły, że Gajosa często w domu nie było. Ostatecznie pierwsza małżonka zostawiła aktora dla jego kolegi z teatru - Andrzeja Herdera.
Po zakończeniu zdjęć do serialu Janusz przeprowadził się do Warszawy. W Teatrze Syrena poznał Ewę Miodyńską, która od razu zawróciła mu w głowie. Aktor nie chciał zwlekać ze ślubem i para szybko się pobrała. Ta relacja niestety również nie miała happy endu. - Oboje rozczarowaliśmy się tym związkiem. Ale lepiej rozstać się, niż boksować przez lata. - zdradził po latach.
Kolejną wielką miłość poznał, gdy wcielał się w rolę woźnego Tureckiego w Kabarecie Olgi Lipińskiej. Była nią telewizyjna realizatorka Barbara Nabiałczyk, która na początku ich znajomości była żoną Tadeusza Borkowskiego. Pomiędzy Gajosem a Borkowskim rozegrała się podobno rywalizacja o uczucie Nabiałczyk. Ostatecznie kobieta wybrała Janusza, a tuż po jej rozwodzie para zdecydowała się na ślub. Wkrótce na świat przyszła ich córka Agata. Sielanka niestety nie trwała długo. - Rodzice żyli jak pies z kotem, jednak na szczęście mnie w to nie angażowali. - mówiła Agata Gajos.
Dopiero przy czwartej żonie Gajos odnalazł spokój i szczęście. Z Elżbietą spotkał się po raz pierwszy w 1989 roku w krakowskim Starym Teatrze. Aktor w nim występował, a kobieta pełniła funkcję dyrektora kultury. Początkowo to jednak nie Gajos zabiegał o jej względy. - Chciałam zaprosić go na spotkanie. Po przedstawieniu poszłam do jego garderoby i otrzymałam numer telefonu. - mówiła Elżbieta o początku ich znajomości. Serialowy Janek przez długi czas odmawiał spotkania, ale determinacja przyszłej żony sprawiła, że w końcu się zgodził. Jak później twierdził, "to była najlepsza decyzja w jego życiu". Po roku poprosił Elżbietę o rękę. Ze względu na burzliwe życie miłosne aktora początkowo wiele osób wątpiło w trwałość małżeństwa. Para jest już zaś ze sobą ponad 30 lat. - Nie jesteśmy idealnym małżeństwem, ale ćwierć wieku trwam w stabilnym związku. Udowodniłem, że się nadaję. To było wszystko, do czego dążyłem. - podsumował Gajos.
14.02.1994 WARSZAWA WIKTORY '93 NZ. OD LEWEJ ELZBIETA GAJOS , JANUSZ GAJOS Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl