Dakota Johnson o "50 twarzach Greya". "Zgłosiłam się do zrobienia zupełnie innej wersji"

Dakota Johnson zagrała w wielu filmach, ale dla części widzów znana jest przede wszystkim z "50 twarzy Greya". Chociaż produkcja przyniosła jej sławę i przyciągnęła do kin tłumy, to w wywiadach przyznawała, że "zgłosiła się do zrobienia zupełnie innej wersji filmu".

Choć krytycy surowo ocenili film w reżyserii Sam Taylor-Johnson, to nie brakowało chętnych, aby obejrzeć w kinach "50 twarzy Greya". Produkcja przyniosła rozpoznawalność filmowemu Grey'owi (Jamie Dornan) oraz Anastasi (Dakota Johnson). Choć Johnson przyznaje, że nie żałuje występu w dramacie erotycznym, to jego scenariusz wyglądał początkowo inaczej.

Zobacz wideo "Detektyw Bruno" [ZWIASTUN]

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Dakota Johnson o filmie "50 twarzy Greya". "To zawsze była walka"

W wywiadzie dla "Vanity Fair" Johnson zdradziła, że autorka książki "50 twarzy Greya" (E.L. James), reżyserzy i studio wprowadzali toksyczną atmosferę. - James miała ogromną kontrolę twórczą każdego dnia, i po prostu wymagała, aby pewne rzeczy się wydarzyły. - Przy okazji powiedziała, że niektóre kwestie wymagały od niej "walki z sobą". - Niektóre fragmenty nie nadawały się do filmu. Tandetnego monologu nie dało się powiedzieć na głos. To zawsze była walka.

Sceny rozbierane nie stanowiły dla niej problemu, ale "zgłosiła się do zrobienia zupełnie innej wersji"

Po przesłuchaniu, na którym zaprezentowała monolog Almy z filmu "Persona", była przekonana, że "50 twarzy Greya" będzie czymś wyjątkowym. Wszystko zmieniło się, gdy Charlie Hunnam, który miał zagrać Greya, zrezygnował z roli. E.L. James była wściekła i wyrzuciła scenariusz. 

Ostatecznie, choć było trudno, to Johnson była dumna z tego, co udało się stworzyć. We wspomnianym wywiadzie wyznała jednak, że nie tak miała początkowo wyglądać produkcja. - Jestem osobą seksualną i kiedy zainteresuję się jakimś projektem, chcę wiedzieć o nim wszystko. Dlatego robiłam filmy z rozbieranymi scenami. Zgłosiłam się jednak do zrobienia zupełnie innej wersji niż ta, którą ostatecznie nakręciliśmy. 

Więcej o: