Na planie "Kruka" zginął Brandon Lee. Teraz stworzyli remake w formie serialu

Właśnie skończono pracę nad remakiem filmu "Kruk". Początkowo miał to być film fabularny, ale producenci zmienili zdanie i pojawi się w postaci sześcioodcinkowego serialu. W roli Erica Dravena zobaczymy Bill Skarsgarda. W pierwowzorze z 1994 roku odtwórca tej samej roli, czyli Brandon Lee tragicznie zginął w wypadku na planie.

Prace nad "The Crow" trwały 10 tygodni, a nagrywane były w Pradze i Monachium. Ulokowana w stolicy Czech sala koncertowa Rudolfinum odgrywała jedną z głównych lokacji w serialu. Jak podaje czeski "The Prague Reporter", w kręceniu sceny wzięły udział setki statystów.

Więcej ciekawostek ze świata filmów i seriali znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

O czym jest "Kruk"?

Film, jak i nadchodzący miniserial, są adaptacjami komiksu Jamesa O’Barra o tym samym tytule. Główną postacią jest młody chłopak o imieniu Eric. Akcja zaczyna się w wigilię Halloween i jednocześnie przeddzień ślubu chłopaka i jego narzeczonej Shelly. 

Tego samego dnia oboje giną. Ona zostaje brutalnie zgwałcona i zamordowana, czego świadkiem jest Eric. On zostaje postrzelony i wkrótce także umiera. Rok później zostaje wskrzeszony przez mistycznego kruka i otrzymuje możliwość szukania zemsty na mordercach. 

 

Ostatnia tragiczna rola Brandona Lee

W pierwszej ekranizacji komiksu, którą wydano w 1994 roku, w rolę Erica wcielił się Brandon Lee, syn Bruce'a Lee. Na planie filmowym doszło do nieszczęśliwego wypadku, w którego wyniku aktor zmarł. Pistolet, który służył jako rekwizyt był nabity prawdziwą amunicją. Strzał, który pozbawił życia odtwórcę głównej roli, oddał aktor Michael Massee. Brandon miał jedynie 28 lat, a kilka dni później miał wziąć ślub w Meksyku z pisarką Elizą Hutton.

Produkcja filmu zdecydowała jednak o dokończeniu dzieła. Kilka scen z jego udziałem zostało zagranych przez dublera Chada Stahelskiego, na którego twarz "nałożono" komputerowo twarz Brandona Lee. Tytuł był reklamowany jako "ostatnia tragiczna rola Brandona Lee".

 

Nie był to jednak jedyny wypadek przy tym filmie. Na planie jeden z pracowników technicznych przewiercił sobie rękę, innego poraził prąd, w studio nagraniowe wjechał samochód, a jedna z ciężarówek, która wiozła zaopatrzenie, spłonęła. Z racji tych nieszczęść niektórzy mówią, że produkcja była przeklęta.

Przy remake'u "Kruka" nie odnotowano żadnych złych incydentów. Reżyser serialu Rupert Sanders tak wypowiedział się w wywiadzie o produkcji:

'Kruk' to piękna, mroczna, poetycka i czasami niepokojąca opowieść. To historia o miłości, stracie, żalu i zemście. To wielki zaszczyt powrócić do kultowego komiksu Jamesa O'Barra i na nowo stworzyć 'Kruka' w realiach współczesności
Zobacz wideo Popkultura odc. 125

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina 

Więcej o: