"Wilka woda" to fabuła inspirowana wydarzeniami z 1997 roku. Wtedy prezydentem Wrocławia był Bogdan Zdrojewski, ale Tomasz Kot nie gra dokładnie jego. - Wydaje mi się, że to raczej inspiracja/wariacja na temat prezydenta miasta - mówi w rozmowie z Justyną Bryczkowską z Gazeta.pl, podkreślając, że to rola drugoplanowa, a wiele scen z jego udziałem tak naprawdę służyło do wyeksponowania głównej bohaterki Jaśminy Tremer (Agnieszka Żulewska).
I właśnie w związku z graniem drugiego planu wiąże się pojęcie "lizanie szafy", które przywołuje Tomasz Kot. Aktor wyjaśnia też, na czym to polega:
Absolutnie nie dążę do eksponowania siebie, kiedy reżyser tego nie potrzebuje. To jest cała zawodowa przyjemność, że czasami jest się w tłumie, a czasami "w jedynce". Powiem więcej - mamy w aktorskim świecie takie pojęcie jak "lizanie szafy". To się odnosi do sytuacji, kiedy np. w teatrze ktoś gra monolog na proscenie, a z tyłu ktoś, kto ma tam "tylko" być, robi nagle dziwne gesty, żeby zwrócić na siebie uwagę, żeby bardziej i więcej tam zagrać. Wtedy mówi się takiemu nadgorliwcy - "Człowieku, nie liż szafy". No bo liżąc szafę, zaburza się przekaz, wprowadza widza w konsternację - on nie może się skupić na tym, co powinien. Więc absolutnie nie chciałbym lizać szafy.
Cały wywiad z Tomaszem Kotem przeczytasz tutaj >>
Kota można obecnie zobaczyć również na drugim planie w filmie Xawerego Żuławskiego "Apokawixa". Gra w nim bogatego właściciela koncernu energetycznego, którego syn urządza imprezę, w trakcie której atakują zombie.
Na premierę kinową czeka "Wyrwa" według powieści Wojciecha Chmielarza - tu Kot gra już główną rolę. Podobnie będzie w "Akademii Pana Kleksa" - nad tym filmem trwają jeszcze prace na planie. Oba tytuły są zapowiedziane na przyszły rok.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina