O tym, jak Daniel Olbrychski kręcił z Kaliną Jędrusik sceny intymne do "Ziemi obiecanej" już od lat krążą soczyste anegdoty, łącznie z opowieścią o tym, że aktor w ramach żartu założył czarną prezerwatywę, czym strasznie speszył koleżankę z planu. O dziwo, jednak kiedy dziennikarz Andrzej Sołtysik zapytał go, którą ze swoich scen erotycznych uważa za najbardziej śmiałą, wymienił zupełnie inną produkcję. Jak się okazuje, najbardziej w pamięć zapadła mu sekwencja z nagrodzonego Oscarem oraz Złotą Palmą filmu "Blaszany bębenek".
"Blaszany bębenek" to ekranizacja głośnej powieści Guntera Grassa o tym samym tytule. To pierwsza część tak zwanej "Trylogii gdańskiej" i weszła do kanonu niemieckiej literatury powojennej. Akcja zaczyna się w latach 30. XX wieku, a fabuła skupia się na życiu mieszkającego w Wolnym Mieście Gdańsku małym Oskarze. Chłopiec pochodzi z mieszczańskiej rodziny i jest wychowywany na styku trzech różnych kultur: opiekuje się nim Kaszubka Agnes i jej niemiecki mąż Alfred. Dziecko ma też dużo styczności z kochankiem Agnes - Polakiem Janem.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Oskar w wieku trzech lat przechodzi bunt wobec dorosłych i coraz bardziej traumatycznej rzeczywistości - postanawia przestać rosnąć. Jego ulubioną zabawką staje się blaszany bębenek, za pomocą którego zaczyna się komunikować ze światem. Film na podstawie książki wyreżyserował niemiecki filmowiec Volker Schlöndorff, który scenariusz napisał razem z Jean-Claudem Carrièrem oraz Franzem Seitzem - zdecydowali się jednak pominąć powojenne losy bohatera, które opisano w "Księdze Trzeciej".
W filmie główne role zagrali David Bennent (Oskar), Mario Adorf (Alfred), Angela Winkler (Agnes) i właśnie Daniel Olbrychski, który wcielił się w Jana Brońskiego, kochanka Agnes. I właśnie ich wspólna scena tak zapadła w pamięć aktorowi. Sołtysikowi opowiedział:
W "Blaszanym bębenku". Ja ją wymyśliłem. Powiedziałem: Zróbmy cały erotyzm polegający na szybkości rozbierania się. Angela - wielka niemiecka aktorka - wbiega i mówi "Schnell, schnell - szybko, szybko" i zaczyna się już rozbierać.
W związku z tym z garderobianymi żeśmy tak ułożyli ubrania, że bardzo szybko byliśmy jak Adam i Ewa - w ciągu pięciu czy ośmiu sekund. Pamiętam jeszcze, że powiedziałem do operatora Igora - a już tu byłem kompletnie goły, a ona na mnie leży, też kompletnie goła - zjedź teraz na buty.
Potem zrobiliśmy dwa duble tylko, ekipa była bardzo nieliczna i na palcach wyszła z tego pokoiku hotelowego. To był taki pensjonacik w Gdańsku. A ona goła leży na mnie. Tu oboje poczuliśmy, że już nie ma żartów - jesteśmy sami, jesteśmy goli.
I ja do niej po angielsku, bo po niemiecku nie umiem, powiedziałem: Angela, za trzy kwadranse mam samolot do Warszawy. Ona leżąc na mnie, powiedziała "Ich ferstein - rozumiem". I zsunęła się ze mnie. I tak siedzieliśmy po dwóch stronach łóżka i bardzo zawstydzeni zaczęliśmy dość powoli się ubierać. I na samolot zdążyłem.
Produkcja była wspólnym dziełem francuskich, jugosłowiańskich, niemieckich i polskich filmowców. Przypomnijmy, że "Blaszany bębenek" dostał w 1980 roku Oscara dla najlepszego nieanglojęzycznego filmu i Złotą Palmę na 32. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes. Światowa premiera odbyła się 3 maja 1979 roku, ale polscy widzowie mogli go obejrzeć w kinach dopiero po 13 latach. PRL-owscy cenzorzy nie dopuścili go do obiegu, argumentując decyzję tym, że w filmie rzekomo pojawiają się antyradzieckie wątki. Konkretnie chodziło o sceny, w których żołnierze Armii Czerwonej gwałcą młodą Niemkę, a potem strzelają do cywila, który ze strachu próbuje połknąć hitlerowską odznakę partyjną i dławi się w konwulsjach. Ostatecznie "Blaszany bębenek" trafił do polskich kin 1 września 1992 roku.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.