"Avatar" osiągnął ogromny sukces. Przez niemal dekadę był najbardziej dochodowym filmem wszech czasów, w 2019 roku ustępując na chwilę "Avengers: Koniec gry" i powracając na pierwsze miejsce na podium w 2021 roku, gdy ponownie pojawił się na wielkim ekranie w Chinach. Na kolejną odsłonę czekaliśmy 13 lat. Czy to pechowa dla serii liczba okaże się w grudniu, gdy "Avatar: Istota wody" znajdzie się w kinach. James Cameron miał wyjątkowo ambitne plany na całą serię. Początkowo zakładał pięć filmów. Choć prace nad czwartą odsłoną już trwają, nie wiadomo, czy seria nie skończy się na trzech filmach.
Więcej informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W grudniu w kinach zadebiutuje "Avatar: Istota wody". W sequelu powracają znani z pierwszej części Jake Sully (grany przez Sama Worthingtona) i Neytiri (w tej roli Zoe Saldana). W tej odsłonie zobaczymy życie Na’vi pod wodą, a akcja będzie rozgrywać się ponad 10 lat po wydarzeniach ukazanych w poprzednim filmie. Plany na serię zarówno wytwórnia, jak i sam James Cameron mają od 2009 roku wyjątkowo ambitne. Reżyser w wywiadzie z magazynem "Total Film" przyznał jednak, że ma wiele wątpliwości, a przyszłość franczyzy zależy przede wszystkim od sukcesu filmu "Avatar: Istota wody".
– Może się okazać, że dokończymy historię w trzecim filmie i nie będziemy tego ciągnąć w nieskończoność, jeśli to nie będzie opłacalne – wyznał James Cameron i dodał – Żyjemy teraz w innym świecie niż wtedy, gdy pisałem te rzeczy. Pandemia i streaming to podwójny cios.
Obawy Camerona nie są nieuzasadnione. Reżyser przez 13 lat nie nakręcił żadnej produkcji, to jego pierwszy film w erze streamingu. Mimo to nie traci nadziei. – Może uda nam się przypomnieć ludziom, czym jest chodzenie do kina – zastanawiał się w wywiadzie dla "Total Film" i dodał – Pytanie brzmi: ilu ludzi to jeszcze obchodzi?
"Avatar: Istota wody" swoją premierę w Polsce ma mieć 16 grudnia 2022 roku. Trzecia odsłona jest właśnie w postprodukcji i do kin ma trafić w 2023 roku.