Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Sylvester Stallone, w ramach promocji serialu "Tulsa King", w którym gra główną rolę, udzielił wywiadu dla "The Hollywood Reporter". Aktor przyznał, że jeden film z jego udziałem jest mocno niedoceniany. O jaką produkcję chodzi?
Według Sylvestra Stallone film "Dorwać Cartera" z 2000 roku został oceniony w mało sprawiedliwy sposób. Produkcja jest remakiem. Oryginał pierwszy raz trafił do kin 29 lat wcześniej. Gwiazdor wcielił się w odświeżonej wersji filmu w Jacka, który stopniowo odkrywa tajemnicę związaną ze śmiercią brata. Dlaczego to właśnie ta produkcja jest w oczach aktora najbardziej niedocenionym dziełem?
- Uważam, że "Dorwać Cartera" to naprawdę niedoceniony film. To było duże rozczarowanie i surowa lekcja na temat remake’ów. Nawet jeśli nakręcisz coś lepszego niż oryginał, to na jego korzyść działa nostalgia - skomentował gwiazdor. - Remaki często nie radzą sobie tak dobrze. Weźmy ostatnie "West Side Story". Po co brać się za takie coś? Nie chodzi tylko o jakość oryginału, ale o to, jak zmieniają się gusta ludzi. Musicale nie są już tak popularne, dzieciaki nie słuchają takiej muzyki. Dla kogo to kręcisz? - dodał.
Czy rzeczywiście film opisywany przez Stallone'a został niesłusznie skrytykowany? Wystarczy spojrzeć na oceny zarówno krytyków, jak i zwykłych widzów. Na portalu Rotten Tomatoes eksperci ocenili produkcję na 11%. Pozostali widzowie byli nieco bardziej łaskawi i "Dorwać Cartera" otrzymało notę 28%. Co więcej, film nie broni się także pod względem finansów. Na jego produkcję wydano około 60 milionów dolarów, a z jego sprzedaży zwróciło się zaledwie 33% budżetu. Sam gwiazdor, za odegranie głównej roli, został nominowany do Złotej Maliny.