Bogusław Linda jest uznawany za jednego z najlepszych i najbardziej charakterystycznych aktorów w Polsce. Na swoim koncie ma pokaźny dorobek artystyczny, a bohaterowie, w których się wcielał to postacie wyraziste i autentyczne, za co zwykle doceniany był artysta.
Linda zadebiutował na ekranach w polsko-norweskim filmie "Dagny" w reżyserii Haakona Sandoya. Cztery lata później zagrał swoją pierwszą ważną rolę w filmie Agnieszki Holland "Gorączka", w którym wcielił się w rolę anarchisty Gryziaka. Rozpoznawalność przyniosły mu role w filmach takich jak "Psy", "Psy II: Ostatnia krew", "Sara", "Pan Tadeusz" czy "Quo Vadis". Choć zagrał w wielu kultowych produkcjach, to po latach wyznaje, że nie jest zadowolony ze swojego zawodu.
Podobnie jak grane przez niego postacie, Linda jest bezpośredni i nie przebiera w słowach. Aktor słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi, które, choć pojawiają się rzadko, to zawsze wywołują zamieszanie i są początkiem publicznych dyskusji. Nie inaczej było tym razem. W rozmowie z Tomaszem Siekielskim Linda wyznał, że jest rozczarowany swoimi poczynaniami aktorskimi i nie spełnia się już w zawodzie.
Uważam, że jestem tandetny, straszny, niedobry i tak dalej. Widzę kłamstwo, widzę poróbstwo, widzę jakieś g*wno
— stwierdził aktor. Przyznał, że początkowo grał role w ambitnych i ważnych produkcjach, w których mógł się prawdziwie wykazać swoimi umiejętnościami i to mu odpowiadało.
Z czasem propozycje zawodowe okazywały się mało wymagające, przez co zawód aktora przestał go satysfakcjonować.
Mój zawód jest potwornie udupiający, nudny, trudny i ja go, szczerze mówiąc, nie lubię. Do momentu 'Psów' to były filmy, które chciałem robić i którymi chciałem coś powiedzieć o tym kraju, o tym, co o nim sądzę i kim jestem. Po 1989 roku zbyt wielu twórców poszło na łatwiznę i albo zaczęli produkować tandetę, albo robili filmy komunistyczne, bo już było wolno. Co to za problem robić film, kiedy wolno?
— wyznał gorzko Linda.
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.